Recenzja filmu
Romeo i Julia i Janusz i Grażyna
Od czasu sukcesu powieściKatarzyny Grocholii ekranizacji "Nigdy w życiu" w 2004 roku, w Polsce panuje moda na komedie romantyczne. Być może jest to chłodna kalkulacja, bo ten gatunek sprzedaje się (nie tylko u nas) nad wyraz dobrze. Pomijając motywacje twórców czy to z miłości do kina, czy z miłości do zysku, komedie romantyczne mają się dobrze i będziemy je oglądać jeszcze bardzo, bardzo długo. O ich sukcesie niech świadczy fakt, że w 2016 roku, kiedy w walentynki światowym kinem rządził "Deadpool" tylko w Polsce hit Marvela zajął drugie miejsce. Właśnie za "Planetą Singli".
Niepoprawna romantyczka Ania (Agnieszka Więdłocha) i popularny showman Tomek (Maciej Stuhr) to para, którą pokochała cała Polska. W telewizji ma się pojawić świąteczny program z ich udziałem, który ma pobić rekordy oglądalności. Niestety jak to w życiu bywa, ich związek przeżywa poważny kryzys i w konsekwencji para się rozstaje. Mimo to byli kochankowie postanawiają wziąć udział w programie telewizyjnym. W ich życiu zachodzą zmiany, Ania poznaje milionera Aleksa. Tymczasem Bogdan (Tomasz Karolak) i Ola (Weronika Książkiewicz) spodziewają się dziecka. Przyszła matka tak bardzo skupia się na sobie i jodze, że nie dostrzega problemów w swojej rodzinie.
Jako jeden z nielicznych kinomanów nie zachwycałem się pierwszą "Planetą Singli". Nie zrozumcie mnie źle, nie mam nic przeciwko komediom romantycznym, bo jestem wielkim fanem "Dnia świstaka", "Garsoniery" czy pierwszej "Bridget Jones", ale patrząc na polskie twory, dochodzę do wniosku, że nasi twórcy nie wiedzą jak się do tego zabrać. Nie inaczej jest w przypadku filmuSama Akina. Znajdziemy tutaj banalną fabułę, niewprowadzającej niczego nowego do gatunku. Bohaterowie to klisze z poprzednich filmów, a zabawnych momentów mamy jak na lekarstwo.
Najgorzej wypadająKamil KulaiIza Miko. Tego pierwszego nawet ciężko winić, bo jego bohater jest tak fatalnie napisany, że nawetDaniel Day-Lewisnie wykrzesałby więcej. Co do Miko to wypada ona równie karykaturalnie co "subtelne" lokowanie produktów, w co drugiej scenie. Twórcy grają na najniższych odczuciach widza. Szantaż emocjonalny wspomagany ckliwym soundtrackiem daje bardzo mizerny efekt.
Szkoda, że tacy znakomici aktorzy jakMaciej Stuhr,Danuta Stenkaczy uroczaAgnieszka Więdłochamarnują się w produkcjach tego typu. Ich bohaterowie są odpychający i za bardzo odrealnieni nawet jak na filmową bajkę, a ilość sztucznego słodzika, wylewająca się z ekranu, jest nie do zniesienia. Jednak żeby nie było, że się tylko czepiam. Najciekawszym i najzabawniejszym wątkiem filmu jest relacja głównego bohatera z prześladowanym uczniem Olafem. Znany z MasterChefaMateusz Biernatpokazał, że drzemie w nim talent aktorski. Jego bohater był najmocniejszym elementem humorystycznym i jedyną postacią, do której poczułem autentyczną sympatię.
Sukces "Planety Singli 2" udowadnia, jak bardzo zepsuło się poczucie estetyki u masowego odbiorcy. W dobie kretyńskich programów telewizyjnych i niekończących się talent show mamy hit, na jaki zasługuje polskie kino rozrywkowe. Oczywiście będzie to wielki sukces komercyjny (z polskich filmów tylko "Kler" powinien mieć większą frekwencję w 2018 roku), ale nie zmienia to faktu, że jest to po prostu złe kino, któremu nie pomagają nawet łopatologiczne cytaty z "Casablanki", "Śniadania u Tiffany'ego" czy "Rocky'ego". Wątpię, aby trzecia części, którą zobaczymy na święto zakochanych, zmieniła coś w tej kwestii. Najsmutniejsze w tym wszystkim jest to, że filmAkinai tak jest lepszy od 99% polskich komedii romantycznych. I to chyba wszystkim powinno nam dać do myślenia.
Niepoprawna romantyczka Ania (Agnieszka Więdłocha) i popularny showman Tomek (Maciej Stuhr) to para, którą pokochała cała Polska. W telewizji ma się pojawić świąteczny program z ich udziałem, który ma pobić rekordy oglądalności. Niestety jak to w życiu bywa, ich związek przeżywa poważny kryzys i w konsekwencji para się rozstaje. Mimo to byli kochankowie postanawiają wziąć udział w programie telewizyjnym. W ich życiu zachodzą zmiany, Ania poznaje milionera Aleksa. Tymczasem Bogdan (Tomasz Karolak) i Ola (Weronika Książkiewicz) spodziewają się dziecka. Przyszła matka tak bardzo skupia się na sobie i jodze, że nie dostrzega problemów w swojej rodzinie.
Jako jeden z nielicznych kinomanów nie zachwycałem się pierwszą "Planetą Singli". Nie zrozumcie mnie źle, nie mam nic przeciwko komediom romantycznym, bo jestem wielkim fanem "Dnia świstaka", "Garsoniery" czy pierwszej "Bridget Jones", ale patrząc na polskie twory, dochodzę do wniosku, że nasi twórcy nie wiedzą jak się do tego zabrać. Nie inaczej jest w przypadku filmuSama Akina. Znajdziemy tutaj banalną fabułę, niewprowadzającej niczego nowego do gatunku. Bohaterowie to klisze z poprzednich filmów, a zabawnych momentów mamy jak na lekarstwo.
Najgorzej wypadająKamil KulaiIza Miko. Tego pierwszego nawet ciężko winić, bo jego bohater jest tak fatalnie napisany, że nawetDaniel Day-Lewisnie wykrzesałby więcej. Co do Miko to wypada ona równie karykaturalnie co "subtelne" lokowanie produktów, w co drugiej scenie. Twórcy grają na najniższych odczuciach widza. Szantaż emocjonalny wspomagany ckliwym soundtrackiem daje bardzo mizerny efekt.
Szkoda, że tacy znakomici aktorzy jakMaciej Stuhr,Danuta Stenkaczy uroczaAgnieszka Więdłochamarnują się w produkcjach tego typu. Ich bohaterowie są odpychający i za bardzo odrealnieni nawet jak na filmową bajkę, a ilość sztucznego słodzika, wylewająca się z ekranu, jest nie do zniesienia. Jednak żeby nie było, że się tylko czepiam. Najciekawszym i najzabawniejszym wątkiem filmu jest relacja głównego bohatera z prześladowanym uczniem Olafem. Znany z MasterChefaMateusz Biernatpokazał, że drzemie w nim talent aktorski. Jego bohater był najmocniejszym elementem humorystycznym i jedyną postacią, do której poczułem autentyczną sympatię.
Sukces "Planety Singli 2" udowadnia, jak bardzo zepsuło się poczucie estetyki u masowego odbiorcy. W dobie kretyńskich programów telewizyjnych i niekończących się talent show mamy hit, na jaki zasługuje polskie kino rozrywkowe. Oczywiście będzie to wielki sukces komercyjny (z polskich filmów tylko "Kler" powinien mieć większą frekwencję w 2018 roku), ale nie zmienia to faktu, że jest to po prostu złe kino, któremu nie pomagają nawet łopatologiczne cytaty z "Casablanki", "Śniadania u Tiffany'ego" czy "Rocky'ego". Wątpię, aby trzecia części, którą zobaczymy na święto zakochanych, zmieniła coś w tej kwestii. Najsmutniejsze w tym wszystkim jest to, że filmAkinai tak jest lepszy od 99% polskich komedii romantycznych. I to chyba wszystkim powinno nam dać do myślenia.
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Recenzja Planeta Singli 2 (2018)
Aplikacja: aktualizacjaPrzez chwilę wydawało się, że Mitja Okorn jest jedynym człowiekiem, który pod naszą szerokością... czytaj więcej
Pobierz aplikację Filmwebu!
Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
