Recenzja filmu

Planeta skarbów (2002)
John Musker
Joanna Wizmur
Joseph Gordon-Levitt
Brian Murray

W poszukiwaniu prawdziwego skarbu

Od razu chciałbym zaznaczyć, że nigdy nie czytałem "Wyspy skarbów". Co więcej oprócz recenzowanej animacji nie oglądałem nawet żadnego filmu nakręconego na podstawie książki Roberta Louisa
Od razu chciałbym zaznaczyć, że nigdy nie czytałem "Wyspy skarbów". Co więcej oprócz recenzowanej animacji nie oglądałem nawet żadnego filmu nakręconego na podstawie książki Roberta Louisa Stevensona. Moje spojrzenie na "Planetę skarbów" jest zatem bardzo sterylne, nie ma na nie wpływu sam oryginał.

Akcja "Planety Skarbów" rozgrywa się w jakiejś bliżej nieokreślonej rzeczywistości. Dostajemy fuzję pięknych żaglowców, skrzyń ze złotem i całej pirackiej przygody z kosmosem, w którym prawa fizyki nie mają władzy absolutnej. Takie połączenie tworzy bardzo ciekawy steampunkowy świat i daje twórcą pole do popisu. Przedstawiona nam historia również jest nietuzinkowa. Główny bohater to zbuntowany 15 latek Jim Hawkins, który wychowywał się bez ojca i nie rzadko sprawiał matce jakieś problemy. Jednak pewnego dnia jego życie zmienia się w diametralny sposób. Przypadkowo wchodzi w posiadanie mapy gwiezdnej skrywającej w sobie drogę do odległej planety, na której legendarny Kapitan Flint ukrył wszystkie złupione majątki. Oczywiście młodemu buntownikowi udaje się wyruszyć w niezwykłą podróż. Dzieje się tak dzięki pomocy dr. Dopplera, naukowca zapaleńca, który finansuje całą wyprawę. Wynajętym statkiem dowodzi charyzmatyczna Kapitan Amelia. Załoga zostaje dobrana, ale większość jej członków wydaje się typami spod ciemnej gwiazdy. Na ich czele stoi cyborg, niejaki Silver. Oficjalnie pełni on rolę kucharza pokładowego, ale szybko okazuje się, że wcale nie chodzi mu o bezpieczne doprowadzenie wyprawy do celu.   

Bohaterowie są świetnie stworzeni. Wszyscy się czymś wyróżniają. Nie ma głupich postaci wepchniętych na siłę. Każdy ma wyrazisty charakter, własne zdanie i odgrywa swoją, mniej lub bardziej ważną rolę w tej historii. Ta różnorodność sprawia, że dialogi są naprawdę godne uwagi. Potrafią rozśmieszyć, ale i zachwycić zawartymi w nich wartościami. Motorem napędowym nie jest tu wątek miłosny, jak w wielu innych filmach Disneya. W "Planecie Skarbów" jest on odsunięty na boczny tor i nie wiąże się z głównym bohaterem. Zamiast tego mamy poszukiwanie własnego ja. Bunt na los i chęć przełamania go. Próbę udowodnienia światu, że stać mnie na dużo więcej niż sądzą inni. Motywy, które napędzają działania Jima, kłócą się z motywami Silvera, dla którego wydaje się liczyć tylko złoto. Nic bardziej mylnego, bo Silver to złoczyńca o dobrym sercu, który już od pierwszego spotkania nawiązuje więź z głównym bohaterem, nie jako fundując mu szybki kurs dorastania i pokazując co tak naprawdę jest największym skarbem. Wiarygodni bohaterowie tworzący wartościową historię to na pewno jedna z zalet "Planety Skarbów".

Na osobny akapit zasługuje strona audiowizualna. Wszystkie lokacje są bardzo ciekawie zaprojektowane i wykonane. Co chwila nasz wzrok zostaje uraczony jakąś nową atrakcją, a kamera bardzo ładnie prowadzi opowieść. Powiedziałbym, że niektóre ujęcia wręcz zapierają dech w piersiach. Nietrudno zauważyć też połączenia dwóch typów animacji, które wyzwala dodatkowy subtelny efekt. Muzyka jest jak najbardziej poprawna, a przewodnia piosenka "I’m still here" świetnie wpisuje się w klimat całości. Krytyce nie podlega polski dubbing. Wypada on świetnie. Głosy są dobrane rewelacyjnie, a polscy aktorzy znakomicie wywiązują się ze swoich zadań.
Sumując to wszystko otrzymujemy piękny film animowany. Świetnie wykonany i umiejętnie grający na emocjach widza. Oczywiście stawiam bardzo wysoką ocenę i polecam każdemu. Jednym się tylko spodoba innych zaczaruje, ale chyba mało kto przejdzie obok niego zupełnie obojętnie. To dlatego, że "Planeta skarbów" jest filmem magicznym. Zawsze, gdy przychodzi zły czas, gdy coś nie idzie tak jak powinno, gdy myślisz, że już nic nie osiągniesz, a świat spiskuje przeciwko Tobie, to masz okazję, by do niego wrócić. Potrafi podnieść na duchu i przypomnieć o pewnych wartościach. Ilekroć go oglądam, wciąż na nowo mnie zachwyca. W czasach dzieciństwa była to moja ulubiona animacja i tak już pozostało po dziś dzień.
1 10
Moja ocena:
9
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Długo się zastanawiałem, dlaczego tak lubię ten film. Przeczytałem po jego obejrzeniu bardzo wiele... czytaj więcej
Dorastanie nie jest łatwe. Wie to każdy, kto okres nastu lat ma już za sobą. Jedni przechodzą przez to... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones