Recenzja filmu

RoboCop (2014)
José Padilha
Joel Kinnaman
Gary Oldman

Tamte czasy już nie wrócą

Na najnowszy wysokobudżetowy film akcji spod ręki Jose Padilhi można patrzeć dwojako – przyrównując go do kultowego pierwowzoru stworzonego przez Paula Verhoevena w 1987 roku albo traktując jako
Na najnowszy wysokobudżetowy film akcji spod ręki Jose Padilhi można patrzeć dwojako – przyrównując go do kultowego pierwowzoru stworzonego przez Paula Verhoevena w 1987 roku albo traktując jako zupełnie niezależne dzieło. Odcinając najnowszego "Robocopa" od historycznej spuścizny, z której się wywodzi, poczujemy zadowolenie z wyjątkowo estetycznej strzelanki wypełnionej pierwszorzędnymi efektami specjalnymi, choć w kwestii fabularnej pozostanie niedosyt. Natomiast jeśli zdecydujemy się na drugi wariant i w "Robocopie" A.D. 2014 będziemy szukać nostalgicznego powrotu do przeszłości, zawiedziemy się srodze. Choć oba filmy łączy ogólny zarys fabuły i główny koncept, stylistyką, wymową i wykonaniem różnią się diametralnie.

Bohater wciąż nosi to samo nazwisko. Alex Murphy (Joel Kinnaman) to wzorcowy policjant rodem z Detroit, oddany swojej pracy, ale też kochający mąż i ojciec. Niestety pewnej nocy zostaje dokonany zamach na jego życie. Bohater traci przeszło osiemdziesiąt procent swojego ciała, a jedyną szansą na przedłużenie jego egzystencji staje się zaimplementowanie jego mózgu do wysokiej klasy maszyny. Żona Murphy’ego (Abbie Cornish) namówiona przez doktora Nortona (Gary Oldman) z korporacji OmniCorp zgadza się na zabieg. W ten sposób powstaje Robocop – człowiek w maszynie mający przekonać społeczeństwo do wydania zgody na masową produkcję tego typu robotów. Taki właśnie jest cel szefa OmniCorpu Raymonda Sellersa (powracający do głównego nurtu Hollywood Michael Keaton). Bohater przeżywa więc z jednej strony wewnętrzny dramat związany z utratą dawnego życia, szuka zemsty na ludziach, którzy dokonali brutalnego zamachu na jego osobę, a także znajduje się w środku świata wielkich pieniędzy, żądzy zysku i układów.



Wszyscy fani pierwowzoru z miejsca zauważą różnice w rysie fabularnym remake’u. Jednak pierwszą rzeczą, która rzuca się w oczy w zetknięciu z nowym "Robocopem", jest rozmach z jakim została na nowo zainscenizowana historia Murphy’ego. Siłą rzeczy pod tym względem film Jose Padilhi zdecydowanie wygrywa ze swoim starszym o przeszło ćwierć wieku poprzednikiem. Efekty specjalne stoją na bardzo wysokim poziomie, nowa kolorystyka "ciała" głównego bohatera oparta na czerni prezentuje się nad wyraz dobrze, a sposób ukazania walk przywodzi na myśl analogiczne sceny z najsłynniejszych produkcji Padilhi, czyli dwóch części policyjnego dramatu "Elitarni" opowiadającego o jednostce specjalnej do walki z narkotykami w Rio de Janeiro. Tak jak w brazylijskim hicie, tak i w "Robocopie" raczeni jesteśmy szybkim montażem, dużą ilością chwiejnych ujęć podążających za akcją, dynamicznymi zdjęciami i ostrą ścieżką dźwiękową. Reżyser zaangażował do pracy nad swoim pierwszym hollywoodzkim projektem całą ekipę, która stworzyła "Elitarnych" i to filmowi akurat wyszło na zdrowie.

Niestety, choć strona wizualna i techniczna wyglądają wzorcowo, kuleje o wiele istotniejsza dla wartości filmu strona fabularna. Mimo że nad scenariuszem pracowali autorzy oryginalnego skryptu Michael Miner i Edward Neumeier, nie udało im się na nowo ożywić niepowtarzalnego klimatu brudnego, mrocznego Detroit przepełnionego przemocą i gwałtem i zaangażować widza w tragiczną historię Murphy’ego. Świat przedstawiony w tej wersji jest ładny, jasny i czysty. Mimo, że zobaczymy tu niejeden zgon, ciężko będzie odnieść wrażenie, że historia rozgrywa się w prawdziwym królestwie zbrodni, podczas gdy w filmie Verhoevena każdy przesiąknięty szarością kadr, każda nabrzmiała brutalną groteską scena mordu i każda lokacja postindustrialnego Detroit utwierdzały nas w tym przekonaniu. W ogóle fundamentalną zmianą w remake'u jest brutalność, a właściwie jej ograniczenie do minimum, z uwagi na kategorię PG-13. Choć huk wystrzałów rozdziera głośniki, są to raczej wystrzały zabawkowych pistoletów, niż kule zabójczego shotguna, które przeszywały ciało Murphy’ego we wstrząsającej (nawet dziś) scenie morderstwa w filmie z 1987 roku.



Kreacja głównej postaci też pozostawia wiele do życzenia. Dramat, który przeżywa Murphy nie jest należycie wyeksponowany, ból jaki winno mu sprawiać tragiczne położenie w jakim się znalazł, jest ledwo odczuwalny. W produkcji Verhoevena osiągnięto ten efekt, ukazując policjanta jako postać właściwie enigmatyczną, szczegółową historię jego życia poznawaliśmy w trakcie filmu wraz z Robocopem szukającym prawdy o swojej przemianie. Tu od samego początku znamy rodzinę bohatera, z którą pozostaje on w interakcji, co zdecydowanie umniejsza efekt osamotnienia, tragicznego losu i krzywdy.

Udało się zachować za to temat korporacyjnej machiny sterującej życiem bohatera i wszystkich wokół. Układy, chciwość, korupcja – to one rządzą OmniCorp i to im wierni są wszyscy jej członkowie począwszy od szefa, przez wszystkich ludzi biorących udział w projekcie, może z wyjątkiem doktora Nortona, w którym Murphy znajduje jedynego przyjaciela. I w tym aspekcie minimalne zwycięstwo zalicza jednak oryginał, w którym refleksja nad korporacyjnym światem zanurzona była w ponurej grotesce, podczas gdy tutaj pływa w bezsprzecznie popcornowym schemacie.



Ostatecznie tym właśnie jest najnowszy "Robocop" – prostą, pieczołowicie wykonaną, ale dość standardową i schematyczną rozrywką nastawioną na młodego widza. Nie ma w filmie Padilhi nic, co byłoby zaskoczeniem, lub innowacją, dostajemy tylko zgrabnie poukładane, ale dobrze nam znane elementy filmowej układanki. Ktoś powie, że przecież "Robocop" z 1987 roku też był tylko popkulturową niewymagającą intelektualnie rozrywką. Miał jednak przy okazji klimat i charakter, które pozwoliły mu stać się produkcją kultową, której kopie na kasetach VHS wciąż ma w domu niejeden kinoman. Taki los raczej nie spotka jego następcy.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
W amerykańskim serialu "Almost Human", notabene dosyć wciągającym, główny bohater – policjant po... czytaj więcej
Alex Murphy był jednym z najtwardszych gliniarzy w okolicy, nade wszystko kochającym swoją rodzinę.... czytaj więcej
Kaseta wideo z filmem i zabawka o wizerunku RoboCopa to rekwizyty, które w latach 90. albo się już... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones