Recenzja filmu

Romper Stomper (1992)
Geoffrey Wright
Russell Crowe
Daniel Pollock

Glanem w skina

W mainstreamowym kinie postać skina stała się ostatnio mocno dramatyczna. Derek Vinyard i Danny Balin
W mainstreamowym kinie postać skina stała się ostatnio mocno dramatyczna. Derek Vinyard i Danny Balin pokazują, że skin jest postacią tragiczną, a ideologia, którą wyznaje, zmienia swój rasistowski wydźwięk, staje się obrazem głębokiego stanu psychiki. Obie postacie, rodem z kart powieści romantyków, z całą gamą wewnętrznych rozterek paradoksalnie sprawiają, że skinheadów można uznać za osoby stale poszukujące swojego miejsca w życiu. Brzmi dość absurdalnie. "Romper Stomper", choć powstał kilkanaście lat temu, polemizuje z wizerunkiem stereotypowego skina. Geoffrey Wright portretuje to środowisko w zupełnie nowy sposób, pokazuje powolną destrukcję osób do niego należących. Większość z nich nie ma pojęcia o ideologicznych odcieniach ich subkultury, a przynależność do niej jest mocno powierzchowna. Między litrami taniego alkoholu, działkami narkotyków i ostrym seksem w rytmie muzyki z gatunku RAC brakuje chwili, by zastanowić się, w czym tak naprawdę bierze się udział. Ideologiczno-polityczne kwestie nikną w zalewie własnych wymiocin i z powodu potężnego kaca. Bójki z obcokrajowcami pełnią rolę przerywnika w codziennym braniu prochów i spożywaniu alkoholu. Pamiątki z faszystowskich Niemiec są tylko gadżetami na ścianach, a podczas spotkań nie rozprawia się o treści "Mein Kampf", lecz rozstrzyga się spory, kto posiada większy nóż. Nic się nie zmienia, bowiem w społecznych nizinach, a do takich trafia w filmie ten światopogląd, zmiany zachodzą zbyt trudno i zbyt długo. W ten idący na dno świat wkracza osoba z zewnątrz, będąca w równie destrukcyjnym stadium. Wszystkie postaci są mocno dotknięte przez życie, niszczą na dodatek samych siebie. Dziewczyna sprawi jednak, że z tego niszczącego się wzajemnie kręgu wyłamie się tylko Davey. Nie będzie jednak czekał na nich "lepszy świat", ponieważ społeczeństwo nie wybacza osobom, które już raz odrzuciły konformizm, wybierając życie na marginesie. Na odejście nie pozwoli także poprzednie życie, bowiem rozsypująca się ideologia będzie groźniejsza niż ta z kruchymi podstawami. Hando traci kontrolę, zapędza się w swojej ideologi, w finale krzywdzi jedyne bliskie mu osoby. Ironią jest, że pomoc przyjdzie od strony tych, do których dotąd wyciągało się tylko zaciśniętą pięść. Geoffrey Wright idzie w stronę paradokumentu, autentyczność osiąga za pomocą ujęć z ręki, pozbawione ostrości sprawiają wrażenie amatorskich. Te zabiegi celnie obrazują brud i chaos opisywanego środowiska. Bezbłędni są również aktorzy, którzy czują swoje role, stają się bohaterami autentycznymi, wobec których nie ma wątpliwości, iż na czas filmu należą do portretowanej subkultury. Scenariusz pozostawia jednak wątpliwości. Jego odczytanie może zależeć od stosunku subkultury skinheadów. Osoby nastawione negatywnie utwierdzą się w swojej opini na ich temat, inni mogą uznać obraz skina, jaki wyłania się z fabuły, za pozytywny. Nie brakuje dynamicznych scen, które idealnie sprawdzą się jako podkład do klipów zespołów spod znaku RAC. Atrakcyjne ujęcia i montaż pokazują, że anarchia to jedna wielka zabawa. Z drugiej jednak strony sugestywnie ukazano zagubienie w ideologi, jej niszczący wpływ, co w konsekwencji doprowadza do tragedii. Jeszcze inni odnajdą w filmie przerysowany obraz subkultury, co wydaje się także celowym zabiegiem reżysera. Cała reszta dostanie obraz, który wstrząsa. Jest prawdziwy, pokazuje, że ideologia przemocy nie oszczędza nikogo, także jej wyznawców.
1 10
Moja ocena:
9
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Samozwańczy obrońca czystości rasy. Ogolony na łyso wyrostek o zakazanej facjacie. Wiecznie szukający... czytaj więcej
"Romper Stomper" opowiada historię grupy skinheadów z Melbourne, którym przewodzi charyzmatyczny Hando (w... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones