Recenzja filmu

Sadysta (2007)
Roland Joffé
Elisha Cuthbert
Daniel Gillies

W niewoli

Reklama filmu, czyli zwiastuny, zapowiedzi i plakat przekonują widza, że obejrzy film z gatunku horror z brutalnymi scenami, na które nie można będzie patrzeć, a tym czasem o około 15 minutach
Reklama filmu, czyli zwiastuny, zapowiedzi i plakat przekonują widza, że obejrzy film z gatunku horror z brutalnymi scenami, na które nie można będzie patrzeć, a tym czasem o około 15 minutach można pomyśleć, że pomyliło się sale filmowe, bo to, co widzimy na ekranie, mija się z zapowiedziami. Piękna modelka zostaje porwana i umieszczona w pomieszczeniu pełnym kamer i urządzeń do podsłuchiwania. Z czasem okazuje się, że nie znalazła się tam przypadkiem. Porywający wie o niej wszystko. Okazuje się też, iż nasza bohaterka nie jest sama. Za ścianą mieszka pewien mężczyzną, który również został porwany. Zaprzyjaźniają się i razem próbują stawić czoło psychopacie, który zamierza ich torturować. Przeczytawszy opisy, można pomyśleć, że już się z tym spotkaliśmy. Zarysowują się podobieństwa do serii "Piły" - wątek porywania i znęcania,  i do "Hostelu" - wymyślne tortury, oraz innych tego typu filmów. Nic bardziej mylnego. Myślę, że próbowano zrobić film na ich podstawie, ponieważ osiągnęły sukces. Można powiedzieć, że twórcy byli bardzo ambitni, próbując na siłę zaskakiwać widza biegiem zdarzeń. Co prawda nie wyszło to perfekcyjnie, ale źle też nie było. Prawdziwi fani gatunku już po 30 minutach domyślą się zakończenia, lecz przeciętnego widza, który takich produkcji za dużo nie ogląda, film być może zaskoczy. Wracając do zapowiedzi, po czarnym charakterze powinniśmy spodziewać się okrutnych i wymyślnych tortur. Niestety lub "stety", tylko początkowe kilka minut zaspokaja oczekiwania. Przez kolejne kilkanaście wieje nudą, ale całe szczęście po jakimś czasie znowu zaczyna się coś dziać, aż pod koniec dobrze rozwinięta akcja powoduje, że z niecierpliwością czeka się na to, co się stanie jeszcze przed napisami końcowymi. Fabuła nawet mi się podobała, ale brakowało jakieś godziny "mocnych" scen, np. tortur lub jakiejkolwiek akcji ze strony uwięzionych bohaterów. Wtedy byłbym totalnie usatysfakcjonowany. Warto zwrócić uwagę na tytuł. Kolejny raz polscy dystrybutorzy zawalili na całej linii. Sam tytuł może popsuć przyjemność, bo "Sadysta" może w 5% ma związek z treścią. Osobiście uważam, że powinni albo zostawić tytuł "Captivity", który mi się osobiście podobał najbardziej, albo wziąć do ręki słownik angielsko-polski i na jego podstawie nazwać film "W niewoli", co spowodowałoby, że tytuł z filmem szedłby w parze. No cóż tak się nie stało i zostaje mi tylko powiedzieć, że tytułem od dystrybutora nie powinniście się sugerować. Zostawmy już treść, bo zaraz nie będziecie mieli już, po co go oglądać. Teraz weźmy się za twórców, czyli reżysera i obsadę. Zacznę od pana Rolanda Joffe. Szczerze powiedziawszy, po takim reżyserze spodziewałem się, że nie zapomni o wspomnianej "godzince" i uszczęśliwi mnie dobrym filmem. Stworzył co prawda całkiem dobry duszny klimat, ale mimo wszystko nie przyłożył się. Nie uniknął błędów logicznych i niewinnych wpadek reżyserskich, które w trakcie oglądania są widoczne, szczególnie przez osoby "wtajemniczone". Co do obsady, cóż dla mnie jak zwykle bosko, pięknie, cudownie... i tak w nieskończoność. jeśli chodzi o Elisha Cuthbert, nie mam jej nic do zarzucenia, zagrała, jak miała zagrać, mi się podobała jak zawsze. Kolejny na liście obsady jest Daniel Gillies. Cóż, zagrał dosyć poprawnie, aczkolwiek mnie nie zachwycił. Powiedziałbym, że średnio mi się podobał. Jak dla mnie nie ma stylu, gra bardzo sztucznie, co zauważyłem na innych filmach z jego udziałem. Reszta obsady zagrała na równie średnim poziomie. Podsumowując, "Sadysta" to film na pewno dla fanów Elishy Cuthbert. Innym może się spodobać lub nie, ale myślę, że nie powinien zawieść aż tak, jak uważająkrytycy i tzw. "znawcy filmowi". Tym, którzy czekali na niego bardzo długo, a ich oczekiwanie były wygórowane, film może się nie spodobać. Jeśli ktoś trafi na niego przypadkiem, "skacząc" po programach, raczej obejrzałby go do końca ze świadomością, że to dobry film.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
„Sadysta” to film, którego głównym bohaterem jest, tak naprawdę, przemoc. Przemoc i hektolitry krwi – o... czytaj więcej
Robienie filmów od zawsze porównywano z pieczeniem ciast. Mamy przepis, którego musimy się kurczowo... czytaj więcej
Czyżby Roland Joffe zaliczył spadek formy? Można by tak sądzić po tym, co oferuje nam jego nowy film... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones