Recenzja filmu

Sekretne życie Waltera Mitty (2013)
Ben Stiller
Ben Stiller
Kristen Wiig

Piękny umysł i waleczne serce

Niecały rok temu na zajęciach miałem przyjemność omawiać krótką nowelkę niejakiego Jamesa Thurbera zatytułowaną "Sekretne życie Waltera Mitty'ego". Parostronicowa opowiastka o mężczyźnie śniącym
Niecały rok temu na zajęciach miałem przyjemność omawiać krótką nowelkę niejakiego Jamesa Thurbera zatytułowaną "Sekretne życie Waltera Mitty'ego". Parostronicowa opowiastka o mężczyźnie śniącym na jawie to naprawdę kawałek dobrego czytadła, z sympatycznymi akcentami humorystycznymi i ogromnym potencjałem tkwiącym w szczątkowej ilości tekstu. Ku mojemu wielkiemu zdziwieniu znany (choć niekoniecznie poważany) komik Ben Stiller postanowił wykorzystać dzieło Thurbera jako punkt wyjściowy do swojej kolejnej wysokobudżetowej produkcji. Cóż, skoro da się przełożyć wyprawę Hobbita opisaną w stosunkowo krótkiej książce na trzy epickie filmu po blisko 3 godziny każdy (inna sprawa z jakim skutkiem...), to wykorzystanie tak nośnego konceptu jak wyobraźnia Mitty'ego w roli podkładki pod zwariowane kino spod znaku przygody również nie powinno nastręczać zbytnich trudności. Czy jednak Stiller, znany głównie z głupkowatych komedii opartych na wyświechtanych gagach, dał radę nie tylko jak aktor, ale także i reżyser całego przedsięwzięcia? Czy może jednak widz zmuszony zostanie do użycia wyobraźni, by seans z "Sekretnym życiem Waltera Mitty'ego" circa 2013 okazał się znośny?


Walter Mitty (Ben Stiller) to niepoprawny marzyciel unikający przygód w prawdziwym życiu. Kiedy tylko mężczyzna chce dokonać heroicznego czynu, przenosi się w wyimaginowany świat, w którym jest zdolny zarówno do uratowania kotka z płonącego wieżowca, jak i do efektownego pojedynku z nielubianym i upierdliwym szefem Tedem Hendricksem (Adam Scott). Pomiędzy kolejnymi snami na jawie poczciwy Mitty pracuje w prestiżowym magazynie "LIFE" w dziale fotograficznych negatywów. Większość zdjęć do redakcji przesyłana jest przez ekscentrycznego Seana (w tej roli... Sean, wiadomo jaki), który jest (nie)typowym obieżyświatem podróżującym do najróżniejszych zakątków globu. Niestety, podczas zebrania kadry magazynu, okazuje się, że kolejny numer miesięcznika będzie ostatnim papierowym wydaniem, po którym "LIFE" przeniesie się w świat wirtualny (jak większość prasy). Okładkę finalnego numeru ma zdobić wyjątkowe zdjęcie nr. 25 od Seana, które sam zainteresowany określa jako najlepsze w swojej karierze. Jak się jednak okazuje, Mitty nie może odnaleźć fotografii, o którą coraz częściej dopytuje się sztywniak Hendricks. Niespodziewanie pomoc przychodzi od Cheryl Melhoff (Kristen Wiig), koleżanki Waltera z pracy, do której niepoprawny romantyk bezskutecznie smali cholewki od dobrego miesiąca. Koniec końców, Mitty, celem dopełnienia swych obowiązków, postanawia ruszyć śladem fotografa-podróżnika, który ostatnio widziany był w... Grenlandii. Wyjazd do skutego mrozem kraju okaże się jednak ledwie początkiem lawiny zdarzeń które sprawią, iż Walter zwiedzi najdziwniejsze miejsca i dokona niesamowitych czynów. Czy Mitty'emu uda się również zdobyć serce pięknej Cheryl?

Po seansie z najnowszą produkcją Stillera niejeden widz będzie miał problem z uwierzeniem jak bardzo niemłody już komik rozwinął się w reżyserskim rzemiośle. W stylistycznie pięknym "Sekretnym życiu Waltera Mitty'ego" twórca dobitnie udowadnia, iż jest zdecydowanie lepszym reżyserem niż aktorem, w dodatku z artystycznym zacięciem podkreślanym w co drugim kadrze. Dość powiedzieć, iż nawet "głupie" i z natury banalne, wydawałoby się, napisy początkowe wymykają się schematom, będąc stonowanymi elementami otoczenia subtelnie wkomponowanymi w obraz (czy to na ścianie niczym graffiti czy ciągnącymi się wzdłuż ulicy). Że żadne to novum? Zgoda, jednak wraz z rozwojem fabuły kolejne stylizowane kadry robią jeszcze większe wrażenie. Stiller jako reżyser próbuje za każdym razem zaskoczyć widza, czy to poprzez sugestywne ujęcia pięknie zachodzącego słońca, czy poprzez zabawę montażem (notatki z pamiętnika ukazane w tle górskiej przeprawy) czy w końcu oferując dynamiczne sekwencje, nie tylko w marzeniach sennych. 


Widać, że aktor starał się stworzyć najlepsze dzieło w karierze, pieczołowicie dopieszczając każdy kadr w najdrobniejszym detalu. Owoc starań i nieprzespanych nocy jest widoczny na ekranie jak na dłoni. Sam motyw "snu na jawie", stanowiący meritum papierowego odpowiednika, w filmie jest jedynie jednym z elementów budujących niesamowitą przygodę głównego bohatera. Przejścia do świata marzeń są mocno sygnalizowane, co jednak szczególnie nie przeszkadza płynności narracji. Mitty, unikający ryzyka i wyzwań w prawdziwym życiu, podczas konwersacji nierzadko odpływa w fikcję. Dzięki temu zabiegowi, produkcja ze Stillerem oferuje cały przekrój różnorakich akcji, ograniczonych jedynie wyobraźnią scenarzysty, Steve'a Conrada. Z jednej strony parę scen robi wrażenie, włącznie w Walterem wbijającym się efektownym skokiem do zajętego ogniem wieżowca czy tym samym Mittym tłukącym się w windzie w Hendricksem niczym daleki krewny Bourne'a; niemniej potencjał nie został do końca wykorzystany. Należy jednak mieć na uwadze, iż trzeba było zachować balans pomiędzy zmyślonymi wydarzeniami a przygodami w życiu prawdziwym, który to bilans stopniowo wychodzi na korzyść realnych, wcale mniej efektownych, zdarzeń...


Jednym z najlepszych pomysłów wcielonych w życie w "Sekretnym życiu Waltera Mitty'ego" było wykorzystanie upadłego już papierowego magazynu "LIFE" jako kluczowego elementu fabuły. Swoisty hołd złożony zasłużonemu w branży miesięcznikowi to nietypowe i ciekawe wykorzystanie elementu popkultury w filmowej narracji. Miejsce pracy Mitty'ego to niesamowicie klimatyczny biurowiec z ogromnymi posterami stanowiącymi okładki kolejnych wydań "LIFE" i z ludźmi których praca jest ich pasją. Wszystko zmienia się wraz z nadejściem "garniturów", którzy niezadowolenia malejącymi słupkami w Excelu podejmują decyzję o przejściu w świat "on-line", wyrzucając przy tym większość pracowników na bruk. Niejako przy okazji wątek poboczny filmu ukazuje prawdziwy dramat papierowej prasy, której kolejni przedstawiciele zmuszeni są do porzucenia tradycyjnej formy wydawnictwa na rzecz bezdusznego internety. Pewnikiem opisywany problem wyda się szczególnie bliski osobom mającym szczęście uczęszczać na przedmiot "American Media" prowadzony w placówce American Studies Center, które to zajęcia idealnie opisują śmierć drukowanych magazynów odzwierciedloną choćby w, na pierwszy rzut oka, płytkim filmie od niecieszącego się szczególnie dobrą sławą Stillera. Cóż, diabeł tkwi w szczegółach...



Pomimo faktu że za kamerą produkcji stanął Stiller, znany z raczej niewybrednego poczucia humoru, w "Sekretnym życiu Waltera Mitty'ego" udało mu się pohamować swoje zapędy do gagów niskich lotów. Poza wybranymi scenami, tj. raczej marną parodią "Ciekawego przypadku Benjamina Buttona" z młodniejącym Pittem, głupkowatą potyczką z rekinem czy pobiciem Mitty'ego na lotnisku, film trzyma względny poziom. Co prawda w scenariuszu Conrada nie znalazło się zbyt wiele miejsca na radosny śmiech pełną piersią, jednak opowiastka o nieśmiałym mężczyźnie powoli odkrywającym uroki prawdziwego życia jest utrzymana w tak optymistycznym tonie, że aż serce rośnie gdy styrany Mitty zdobywa kolejne szczyty górskie, ucieka przed erupcją wulkanu czy stawia się opryskliwemu szefowi. Może i historia jest stosunkowo przewidywalna i o parę minut za długa, zaś rozwiązanie tajemnicy zdjęcia nr. 25 raczej nikogo nie zaskoczy, niemniej pewnikiem wrzuci przysłowiowego banana na usta, a być może i sprawi, iż ktoś uroni drobną łezkę.

Swoje trzy grosze do "Sekretnego życia Waltera Mitty'ego" dołożył Theodore Shapiro odpowiedzialny za ścieżkę dźwiękową do filmu. Dobry dobór kawałków podkreślających dramaturgię zdarzeń do spółki z niesamowicie wpadającym w ucho utworem "Space Oddity" od nieśmiertelnego Davida Bowie idealnie dopełniają subtelne kadry, które nawet na napisach końcowych zostały należycie dopracowane (większość widzów tłumnie opuszcza już wtedy sale kinowe). Rzadko kiedy oglądam film do ostatnich linijek listy płac, jednak w przypadku "Sekretnego życia Waltera Mitty'ego" zrobiłem wyjątek... nie bez powodu.



Niezmiernie cieszy fakt, że na produkcję "Sekretnego życia Waltera Mitty'ego" nie poskąpiono grosiwa, w związku z czym film zachwyca robiącymi wrażenie plenerami, łącznie z pasmami górskimi, wzburzonym morzem czy piękną panoramą pokrytych śniegiem terenów. Ponownie podkreślę niezwykłą wprawę Stillera w doborze ujęć i kadrów, które imponują artyzmem i ciekawym amalgamatem różnych składowych (vide: motto magazynu wplecione w różne elementy zmieniającego się niczym w kalejdoskopie otoczenia). Efekty specjalne również nie rażą, szczególnie sztucznością, dzięki czemu pojedynek Waltera z wrednym kolegą po fachu zrealizowany na modłę "Matrixa Reaktywacji" wypada całkiem ciekawie, pomimo tego że trwa ledwie krótką chwilę... podobnie zresztą jak pozostałe marzenia bohatera.

Oczywiście "Sekretne życie Waltera Mitty'ego" ma również i swoje własne bolączki. Film jest momentami naiwny (jednak w uroczy sposób), nierzadko naciągany (Mitty'emu w poważnych tarapatach pomaga osoba, którą zna... jedynie ze słyszenia) i przeciągany czy, jak już zostało nadmienione, dość przewidywalny i niezbyt zabawny. Na ostatni zarzut celną ripostę stanowi fakt, że obecność Stillera w obsadzie niekoniecznie gwarantuje tonę śmiechu; poza tym "Sekretne życie Waltera Mitty'ego" nawet w założeniach nie jest typową komedią. Recenzowany film to niezwykle sympatyczna przygoda, nastrajająca pozytywnie do świata, oferująca jednocześnie pokaźny ładunek pozytywnych emocji. Obraz Stillera pokazuje, że owszem, warto marzyć, ale jeszcze lepiej jest czasem podjąć ryzyko, by żyć, a nie tylko egzystować przez ten krótki czas, jaki każdy z nas ma ofiarowany. Pozytywne zaskoczenie, sam Thurber by się nie powstydził.



Ogółem: 8-/10

W telegraficznym skrócie: Stiller udowadnia klasę jako reżyser; powstał uroczy film, tak pod względem przekazu jak i formy; świetne ujęcia, malownicze plenery i stylizowane kadry poparte zostały dobrą muzyką i ciekawą fabułą; pomimo lekkich dłużyzn i nie do końca wykorzystanego potencjału marzeń sennych, film bardzo pozytywnie nastraja do życia; bez wybuchów śmiechu, za to z przesłaniem i rewelacyjnym motywem magazynu "LIFE" jako elementu fabuły. Warto.
1 10
Moja ocena:
8
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Gdyby "Sekretne życie Waltera Mitty" miało za cel być kolejną opowiastką o spełnionej miłości, tryumfie... czytaj więcej
Pewna francuska zadziorna romantyczka też nie lubiła faktu, że nastały ciężkie czasy dla marzycieli. W... czytaj więcej
Bohaterem filmu jest tytułowy Walter Mitty (Ben Stiller). Facet średniego wieku, pracownik magazynu... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones