Recenzja filmu

Sinister (2012)
Scott Derrickson
Ethan Hawke
Juliet Rylance

Zobaczyć znaczy umrzeć

Po zakończeniu w kinie projekcji filmu "Sinister" nie byłem w stanie przemówić ani słowa. Produkcja, na którą czekałem z ogromną niecierpliwością i która dawała szanse na naprawdę udany obraz
Po zakończeniu w kinie projekcji filmu "Sinister" nie byłem w stanie przemówić ani słowa. Produkcja, na którą czekałem z ogromną niecierpliwością i która dawała szanse na naprawdę udany obraz grozy, zszokowała mnie bez reszty. Żaden film nie doprowadził mnie jeszcze do takiego stanu. Ergo, jeśli chcecie dowiedzieć się, co wywołało u mnie taką reakcję, zapraszam do lektury.

Nowy projekt utalentowanego reżysera Scotta Derricksona (twórcy poruszających i oryginalnych "Egzorcyzmów Emily Rose" oraz pomysłowego "Dnia, w którym zatrzymała się Ziemia") opowiada historię, jak mogłoby się wydawać, pospolitej rodziny, która właśnie przeprowadziła się do nowego miasteczka. Ellison i Tracy Oswalt mają zamiar zacząć spokojne życie z dala od niedawnych, nękających ich familię, problemów. Przeprowadzka jest również związana z nową książką głównego protagonisty, który pragnie napisać kolejny bestseller i powrócić do dawnej sławy. Jednak jego chęć pożądania pieniędzy oraz kilka nietrafionych wyborów, pociągną ze sobą lawinę nieoczekiwanych wydarzeń. 

Z pewnością powiecie, że historia prezentuje się mało oryginalnie - znowu jakaś rodzina i przeprowadzka do nowego domu, lecz to tylko pozory. Scenariusz to ogromna zaleta filmu "Sinister". Oczywiście bazuje na sprawdzonych schematach, w szczególności fani Kinga dostrzegą (zresztą nie pierwszy to już raz) motyw niespełnionego pisarza, charakterystyczny dla twórczości ów pana, który został świetnie w produkcji uchwycony. Ogólnie fabuła składa się z dwóch wzajemnie przeplatających się wątków. Wychodzącego na pierwszy plan, motywu morderstwa i prowadzonego na własną rękę przez Ellisona Oswalta śledztwa oraz schodzącego na dalszy, rodziny bohatera, jego problemów oraz przeszłości. Oba tworzą zaskakującą, pełną nieprzewidywalnych zwrotów akcji, historię. Dodatkowo jest ona umiejętnie poprowadzona. Scenarzyści już na samym początku produkcji rozwijają różne kwestie i sprawy, skutecznie wzbudzając w nas ciekawość. Wszystkie niejasności wyjaśniają dopiero w końcowych scenach filmu, dzięki czemu produkcja wciąga jak diabli i trudno oderwać oczy od ekranu. 

"Sinister" bardzo szybko się rozkręca. Z minuty na minutę jest coraz ciekawiej. Piętrzące się pytania bez odpowiedzi, kolejne niewytłumaczalne zdarzenia, pojawiające się znikąd dowody, po prostu trudno narzekać na nudę. Warto również wspomnieć o mocnym i szokującym finale produkcji. Jedno z najlepszych zakończeń, jakie ostatnio dane mi było oglądać. Pomimo tego, że wiemy, jak historia się skończy, co się za chwilę stanie, to przez końcowe 10 minut naprawdę trudno przebrnąć obojętnie. Po takim finale nawet trudno będzie się pozbierać psychicznie, mniej zaprawionym w filmach grozy kinomanom. 

Dodatkowo to obraz niepozbawiony przesłania. Jego przekaz może i jest prosty, jednak często lekceważony. Twórcy w swojej produkcji przestrzegają nas przed naszą własną ciekawością. O niektórych rzeczach lepiej po prostu nie wiedzieć, nie szukać za wszelką cenę odpowiedzi, bo ta może okazać się nie warta naszego trudu, a może nawet i życia. Stawia nas również przed pytaniem; "Co jesteśmy w stanie zrobić dla pieniędzy i sławy". "Jak daleko możemy się posunąć i ile zaryzykować, aby osiągnąć nasze cele?" Jest to również film o dokonywaniu wyborów.

"Sinister" to dobre połączenie dramatu, kryminału oraz horroru, z dużym naciskiem na dwa ostatnie gatunki. Obserwowanie śledztwa głównego bohatera naprawdę wkręca. Pod koniec produkcji zaczynamy się angażować zarówno mentalnie jak i emocjonalnie. Co się stało? Kto ich zabił? Nie gorzej film wypada jako horror. Sceny straszące to prawdziwy majstersztyk. Są pomysłowe, oryginalne i spełniają swoje zdanie. Muszę przyznać, że "Sinister" to pierwszy film grozy od bardzo dawna, na którym nie raz, podskoczyłem za strachu. Sukces ten zawdzięcza nie tylko zjawiskowej, przeszywającej oraz obłędnej muzyce autorstwa Christophera Younga ("Wrota do piekieł", "Nieproszeni goście") ale również mrocznej stylistyce i odpowiedniemu oświetleniu. Wystarczy tutaj przywołać scenę na strychu, aby zrozumieć o czym mówię. Duży pogrążony w ciemnościach dom, otoczony drzewami i krzewami, ogródek spowity mrokiem czy zapadnięty, obskurny strych. Wszystkie te elementy budują niesamowity, gęsty, mroczny klimat, przywodzący na myśl najlepsze powieści Stephena Kina. Dodajmy do tego przemykające tu i ówdzie cienie, samo-włączający się wyświetlacz, dziwne odgłosy, skrzypiące drzwi oraz podłogi, które nie tylko wzmagają napięcie, ale również tworzą atmosferę niepokoju, lęku, która wzbudza w nas najgorsze obawy, poczucie, że zaraz wydarzy się coś złego. Na plus należy odnotować świetną modulacje dźwiękiem. Gwałtowne wyciszenie i nagłe poniesienie o kilka decybeli muzyki, naprawdę robi wrażenie. Ciekawym pomysłem inscenizacyjnym było wprowadzenie do filmu taśm 8mm - niewątpliwie wpływa to na klimat obrazu. Produkcja nie jest również pozbawiona brutalności, jednak twórcy nie ukazują jej wprost. Posługują się symboliką, co wychodzi obrazowi na dobre. 

"Sinister" został również bardzo dobrze zagrany. Film to przede wszystkim popis aktorski Ethana Hawkea. Aktor wykreował naprawdę ciekawego oraz wyrazistego bohatera. Ogólnie w produkcji mamy do czynienia z hipnotyzującym aktorstwem, postaciami zagranymi z ogromnym zaangażowaniem i pasją. Bohaterowie są interesujący, wyraziści oraz niejednoznaczni. Przykładem potwierdzającym moją tezę jest kłótnia pomiędzy małżonkami - bardzo emocjonalna czy dialog głównego bohatera z zastępcą szeryfa - naprawdę dobrze zagrana scena.

"Sinister" posiada też parę wad, do których należy niewyjaśnienie wszystkich ważnych w produkcji kwestii. Jednak zgodnie z tym, co powiedział kiedyś niekwestionowany mistrz grozy Stephen King, najbardziej przeraża to, czego nie jesteśmy w stanie wytłumaczyć. Z tego samego punktu widzenia wychodzą twórcy filmu.

Produkcja Scotta Derricksona to przykład obrazu grozy, po którym przez kilka kolejnych dni boisz się wchodzić do ciemnego pomieszczenia lub dwa razy sprawdzasz, czy aby na pewno zamknąłeś na noc drzwi. "Sinister" to dla zwolenników gatunku pozycja obowiązkowa, ponieważ to zdecydowanie najlepsza produkcja grozy tego roku, na której naprawdę można się wystraszyć. Jak najbardziej polecam! 
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Rozmawiające z niewidzialnymi przyjaciółmi dzieci, skrzypiący parkiet poddasza. Nocne zwidy, gasnące... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones