Recenzja filmu

Skok przez płot (2006)

W polskich kinach pojawiła się kolejna, po "Madagaskarze" i "Dżungli", animowana komedia, której bohaterami jest grupka zabawnych zwierzaków. Tym razem jest to film z podtekstem ekologicznym, którego jednym z dwóch reżyserów jest Karey Kirkpatrick, autor scenariusza do innej znanej animowanej produkcji, "Uciekające kurczaki". Widz ma do czynienia z nowym akcentem, tym razem bohaterowie nie są mieszkańcami ogrodu zoologicznego. Mamy niepowtarzalną okazję zobaczyć zwierzęta, które z okolicznych lasów zakradają się do ogrodów, śmietników i domów na amerykańskim przedmieściu. Grupa przyjaciół, w której skład wchodzą rodzina jeżozwierzy, wiewiórka, samica skunksa, żółw i opos z córką, pewnie nie przypuszczała, że tym razem pobudka ze snu zimowego nie będzie taka sama jak zwykle. Przebudzone zwierzęta odkryły, że ponad połowa lasu została odgrodzona wielkim żywopłotem, który odciął ich od źródła pożywienia. Za ogrodzeniem wybudowano ludzkie osiedle. Na drodze bohaterów pojawia się szop, który roztacza przed nimi wizję, należących do człowieka domostw pełnych jedzenia, bo jak sam mówi, ludzie żyją, aby jeść. Jedyna przeszkoda to pokonać strach i przedostać się przez żywopłot. Szop nie ujawnił jednak grupie wszystkich swoich zamiarów... "Skok przez płot" charakteryzuje się bardzo dobrym dubbingiem, na uwagę zasługują Krzysztof Kowalewski w roli misia i Adam Ferency - żółw. To już kolejna po "Czerwonym Kapturku - prawdziwej historii" bardzo dobra rola dubbingowa Adama Ferencego. Efekty nie odbiegają jakością od standardów przyjętych przez DreamWork Pictures. Studio od czasów "Potworów i spółki" przyzwyczaiło widza, że futerko zwierzaczka potrafi się unosić razem z podmuchem wiatru. Zaskoczyła mnie mało obecna w filmie muzyka, po kreskówce spodziewałam się więcej dynamiki i siły przebicia w ścieżce dźwiękowej. Tę ze "Skoku przez płot" można określić co najwyżej jako poprawną. Seans może stanowić okazję do podpatrzenia życia na amerykańskim osiedlu z perspektywy zwierzęcia. Nie brakuje podtekstów ekologicznych i morałów typowych dla bajek. Nie należy jednak liczyć na wyrafinowany humor i komizm językowy. W "Skoku przez płot" można doszukać się tylko kilku dialogów, które bawią publiczność. Film polecałabym oglądać razem z dziećmi, one będą miały większą radość z pobytu w kinie niż dorośli. 83 minuty przyzwoitej, dobrze zrealizowanej kreskówki, ale niech się widzowi nie wydaje, że można oczekiwać po "Skoku przez płot" zabawy takiej jak np. podczas oglądania "Madagaskaru".