Recenzja filmu

Sonic: Szybki jak błyskawica (2020)
Jeff Fowler
Joanna Węgrzynowska-Cybińska
Ben Schwartz
James Marsden

Tego się nie spodziewałem

Tego się nie spodziewałem... Ale w sumie spodziewałem się, że wydarzy się coś, czego się nie spodziewam, więc to się nie liczy!
Tego się nie spodziewałem... Ale w sumie spodziewałem się, że wydarzy się coś, czego się nie spodziewam, więc to się nie liczy! Zacznę nietypowo, a mianowicie od bardzo stanowczego stwierdzenia, że "Sonic. Szybki jak błyskawica" na pewno doczeka się kontynuacji!

Skąd takie przekonanie, zapytacie może? Żyjemy przecież w czasach, w których żadna franczyza nie może czuć się pewna swoich następnych stu milionów dolarów. Żadna postać nie wie, czy właśnie nie wystąpiła w swoim ostatnim filmie, a superprodukcje skupione wokół bohaterów komiksów i gier wideo żyją w ciągłym strachu, że zostaną anulowane bez żadnego ostrzeżenia, tylko dlatego, że istnieje podejrzenie, że nie zarobią tyle samo pieniędzy co poprzednia część ich przygód.

No cóż... Film jest po prostu dobry. W 2020 roku nazwanie filmu "po prostu dobrym" urasta do rangi stwierdzenia kontrowersyjnego, zwłaszcza jeżeli jest to film o postaci z gier wideo, ale w tym wypadku mam poważne podstawy, aby bronić swoich racji. Opowiedziana historia jest spójna i logiczna. Postacie są wyraziste i ciekawe. Bohaterowie mają swoje proste, przyziemne i rozsądne motywy. Na koniec opowiedziana historia o przyjaźni i poczuciu odpowiedzialności kończy się pięknym morałem. Czego więcej oczekiwać od filmu o kosmicznym jeżu?

Komputerowo generowane sceny wyglądają dobrze, oraz - co według mnie należy zaliczyć mocno na plus - twórcom filmu udało się sprawić, że nie przesłaniają tego, co w filmach najważniejsze, czyli fabuły oraz relacji między bohaterami. Postacie w filmie są na tyle naturalne i rzeczywiste, że bardzo szybko możemy zapomnieć o tym, że głównym bohaterem jest wygenerowany komputerowo ponaddźwiękowy jeż, a jego przyjaciel - poczciwy małomiasteczkowy szeryf (James Marsden) - jest na tyle przekonujący, że pełne 160 minut filmu wciąga i sprawia, że praktycznie wcale się nie nudzimy.

Właściwie w tym miejscu można by stwierdzić, że film jest dobry, i polecić go. Ale w tej chwili na scenę wchodzi ... dr Robotnik ze swoim morderczym IQ 300! Nie będzie chyba przesadą stwierdzenie, że Jim Carrey, debiutując jako komiksowo-komputerowy złoczyńca, reprezentuje tutaj absolutnie światową klasę, a jego autorska interpretacja tej roli przejdzie do historii. Niektóre z wypowiedzi dr Robotnika stały się kultowe już kilka godzin po premierze filmu, a wielu fanów stwierdziło, że Jim Carrey jest w swojej najlepszej formie w życiu.

Dla fanów Jima Carreya jest to pozycja absolutnie obowiązkowa. Dla wszystkich, którzy nie lubią Jima Carreya, ale mają dzieci, polecam aby obejrzeli ten film razem z dziećmi, ponieważ film jest dobry a historia sympatyczna i ciekawa. Ci, którzy nie lubią Jima Carreya ani nie posiadają dzieci, prawdopodobnie mogą sobie ten film odpuścić i poczekać na jakieś "Rambo V" albo "Rambo VI".
1 10
Moja ocena:
8
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Mimo 5 miliardów dolarów łącznego przychodu marka, jaką jest "Sonic The Hedgehog", uznawana jest za... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones