Recenzja filmu

Szał (1972)
Alfred Hitchcock
Jon Finch
Alec McCowen

Ten niedoceniony, pasjonujący "Szał"

Niedawno w sklepie natknąłem się na kolekcję sześciu filmów Hitchcocka, drogą jak zabytek wystawiany na aukcjach w Sotheby's, a jako że reżysera znałem i podziwiałem od czasu, gdy kupiłem "Okno
Niedawno w sklepie natknąłem się na kolekcję sześciu filmów Hitchcocka, drogą jak zabytek wystawiany na aukcjach w Sotheby's, a jako że reżysera znałem i podziwiałem od czasu, gdy kupiłem "Okno na podwórze", postanowiłem ją nabyć. W kolekcji znajdowały się wszystkie filmy, które nakręcił od 1964 do 1976 roku w tym "Zawrót głowy" (1958), który urwał się z choinki. Ponieważ ze wszystkich dzieł składających się na kolekcję znałem tylko "Ptaki", "Zawrót głowy" i "Marnie", byłem ciekaw pozostałych filmów, takich, jak "Szał" (1972) Film jest wyśmienitą rozrywką dla każdego fana dzieł Sir Alfreda Hitchcocka (a przynajmniej dla tych, którzy cenią sobie jego późniejsze filmy). Na początku, gdy ukazuje się nam obraz współczesnego Londynu, który możemy podziwiać przy majestatycznej królewskiej fanfarze odpowiedzialnego za muzykę Rona Goodwina, pan Hitchcock po raz kolejny ukazuje swój niesamowity zmysł operatorski (ponoć nigdy nie zaglądał operatorowi w obiektyw, by sprawdzić, jak wygląda dane ujęcie) i zabiera nas w podróż po Tamizie. Robi to w tak niezwykle zręczny sposób, że nawet nie zauważamy, kiedy zmieniają się perspektywy. Poczynając od widoku z lotu ptaka, na przepływaniu wód rzeki kończąc. Na uwagę zasługuje również Tower Bridge, który w latach 70. wyglądał znacznie bardziej interesująco niż dziś. Oto najważniejsze wątki historii: W Londynie grasuje psychopatyczny seryjny morderca, maniak seksualny, który dusi kobiety za pomocą krawata. Do akcji wkracza Scotland Yard. Rick Blaney jest rozwiedzionym, dawnym bohaterem wojennym, obecnie barmanem w pubie "The Globe". Dawna żona Ricka, Brenda, jest kierowniczką biura matrymonialnego. Nadinspektor Oxford to mężczyzna, który podejmuje się wyśledzenia psychopatycznego mordercy, skazany na "posilanie się" wykwintnymi, aczkolwiek mało wartościowymi daniami, przyrządzanymi przez jego żonę, zarażoną bakcylem francuskiej kuchni. Rick, któremu nie wiedzie się najlepiej, udaje się (za namową swego kolegi, Boba Ruska, importera owoców na rynku Covent Garden w Londynie) do byłej żony, która nie wita go jednak z otwartymi ramionami. Z pozoru niewzruszona kobieta potajemnie wsuwa mu jednak do kieszeni zawartość swej portmonetki, by okazać współczucie. Tymczasem morderca, wpisany pod przybranym nazwiskiem do rejestrze klientów biura matrymonialnego pani Blaney, udaje się do jego kierowniczki z zażaleniami, że nie znalazła dla niego partnerki życia, powoli zaczynając z nią flirtować. Flirt ten zamienia się jednak w obsesję na punkcie żony Ricka i wkrótce pada kolejna ofiara "dusiciela z krawatem". Morderca, którego tożsamości celowo nie zdradzam, wychodzi z budynku. Za chwilę Rick, którego tożsamość już znamy, do budynku wchodzi, by wyjaśnić sprawę pieniędzy, które znalazł w kieszeni kamizelki, a gdy stojąc pod drzwiami gabinetu Brendy nikogo nie zastaje, opuszcza budynek. Zostaje niestety zauważony przez sekretarkę, która wracając do biura, odkrywa, co zaszło. Nietrudno się domyślić, czyj rysopis poda na komisariacie... Blaney z pomocą przyjaciółki z pracy postanawia oczyścić się z zarzutów, a czasu jest coraz mniej... Motyw człowieka oskarżonego o zbrodnię, której nie popełnił, lub branego za jakąś inną osobę, pojawia się, jak zauważył François Truffaut, w filmach Hitchcocka bardzo często. Spotykamy się z tym motywem także w Szale, który jest jednym z najlepszych jego przykładów. Oglądając "Szał", spostrzegłem, że jest to bardzo odważny film Sir Alfreda, który znacznie odstaje od stylu, jaki lansował w poprzednich swoich filmach i pewnie dlatego jest tak niedoceniany przez fanów "39 kroków", "Osławionej" czy "Zawrotu głowy". Przede wszystkim pozwoliła mu na to zminimalizowana cenzura, która wcześniej była dla niego barierą ograniczającą jego możliwości. Jak na film Hitchcocka przystało, "Szał" zawiera wiele wątków komediowych, związanych z nadinspektorem i jego próbami uniknięcia zatrucia się potrawami swej nieco natrętnej żony, która zasypuje go zupami rybnymi, przepiórkami w sosie mięsnym i innymi wyjątkowo odstręczającymi rarytasami. Uważam, że niedoceniony "Szał" jest jednym z największych arcydzieł Hitchcocka, które śmiało można postawić obok "Okna na podwórze", "Marnie" i "Psychozy". To wspaniały klasyk oferujący widzowi wszystko, co w thrillerze Hitchcocka być powinno - sensację, romans, humor i chwile grozy, co sprawia, że każdy szanujący się kinoman powinien mieć go w swej kolekcji.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones