O dwóch takich, co ukradli kostkę

Jeżeli ubierasz się w pasiaste dresy, a z twoich głośników słychać najnowsze, trwające trzy godziny „Energy Mix 2000”, od razu możesz zmienić stronkę, to nie ten adres. „Tenacious D: Kostka
Jeżeli ubierasz się w pasiaste dresy, a z twoich głośników słychać najnowsze, trwające trzy godziny „Energy Mix 2000”, od razu możesz zmienić stronkę, to nie ten adres. „Tenacious D: Kostka Przeznaczenia” to propozycja dla prawdziwych, zarośniętych rockmanów nierozstających się na krok ze swoją gitarą. Czarna owca religijnej i ułożonej rodziny, nastolatek JB (Jack Black), za namową Ronniego Jamesa Dio postanawia uciec. Udaje mu się dotrzeć do Los Angeles, gdzie już jako dorosły facet poznaje KG’a (Kyle Gass). Łączą siły, a ich głównym celem jest zdobycie legendarnej Kostki Przeznaczenia. Zaliczają po drodze m.in.: włamanie do Muzeum Rock'n'Rolla, czy też pościg policyjny. Nie mogło się obyć bez sprzeczki, po której KG oddziela się od kompana. Szybko jednak dochodzi do wniosku, że to przyjaźń jest najważniejsza i wraca do towarzysza… Przewidywalne niczym kolejne odcinki „M jak Miłość”. Gra aktorska stoi na przyzwoitym poziomie. Jack Black po raz kolejny świetnie się sprawdził w roli komediowych. Za reżyserię odpowiedzialny jest mało znany Liam Lynch. Maczał on również palce przy scenariuszu, który stworzył wraz z głównymi bohaterami filmu. Obydwa czynniki nie są najwyższych lotów. Pomysł na nakręcenie historii o dwóch facetach szukających kostki do gry na gitarze jest w sumie oryginalny, ale cała fabuła jest strasznie przewidywalna. Dzieło Lyncha jako komedia to średni materiał na spędzenie wolnego wieczoru, jednak jeśli chodzi o stronę muzyczną, to śmiało mogę skłonić się nisko przed jej twórcami, są to: Jack Black, Kyle Gass, John King, Andrew Gross. To właśnie utwory tych panów sprawiły że ścieżka dźwiękowa jest stałym elementem mojej playlisty. Rockowe brzmienie i fenomenalny głos JB’ego to mieszanka wybuchowa. Świetne są również teksty piosenek, które przez to, że obfitują w wulgaryzmy stają się zabawniejsze (moim zdaniem głownie to sprawia, że film jest z gatunku komediowych). Jeżeli jeszcze nie jesteś przekonany, mogę dodać, że koniec filmu zwala z nóg. Zdradzę tylko, że pojawia się tam były perkusista Nirvany, lider grupy Foo Fighters, David Grohl... w przebraniu diabła.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones