Recenzja filmu

Terapia (2017)
Constanze Knoche
Stephanie Amarell
Godehard Giese

Terapia pod Wiszącą Skałą

"Terapia" jest interesującą, solidnie zrealizowaną opowieścią. Czuć, że reżyserka nie wykorzystała tkwiącego w fabule potencjału, jednak wykreowany przez nią klimat oddziałuje na widza
Showreel to materiał wideo będący formą prezentacji dotychczasowych dokonań, umiejętności i możliwości twórczych aktorów albo reżyserów. Składa się zazwyczaj ze zmontowanych w jedną całość urywków, często o różnej formie, tonacji, klimacie. Podczas seansu "Terapii" można odnieść wrażenie, że oglądamy właśnie showreel Constanze Knoche, autorki filmu.

Jako materiał prezentujący umiejętności reżyserki "Terapia" robi pozytywne wrażenie. Szczególnie udanie wypadają liczne sekwencje sugerujące, że mamy do czynienia z klimatyczną opowieścią grozy. Knoche sprawnie buduje atmosferę niepokoju. Świetnie radzi sobie ze scenami, w których bohaterka nie jest pewna, co się wydarzyło, ile z tego, czego jest świadkiem, miało miejsce naprawdę, a ile to plotki, insynuacje lub produkt jej karmionej frustracjami wyobraźni. To prawda, reżyserka często posiłkuje się rozwiązaniami podpatrzonymi u innych (w kilku miejscach spodziewałem się usłyszeć fletnię Pana, tak bardzo film kojarzył mi się z "Piknikiem pod Wiszącą Skałą"). Czyni to jednak bez nachalności sprawiającej wrażenie topornego kopiowania cudzych pomysłów. Dzięki temu całość wygląda swojsko i buduje poczucie powinowactwa dusz reżyserki i fanów opowieści niesamowitych.

Problemem "Terapii" jest raczej to, że choć pełno tu scen sugerujących horror, sam film horrorem nie jest. Knoche wkłada sporo wysiłku w opowiadanie historii 16-letniej Isabell, która bierze udział w obozie terapeutycznym w ośrodku położonym w polskich Sudetach, jakby to był dramat psychologiczny. Manipulowanie energią Id przybiera tu niepokojące formy każące wątpić w szlachetne intencje terapeutów lub też porażające głębią psychicznego cierpienia, którego na pierwszy rzut oka w ogóle nie widać.

Oczywiście horror i dramat psychologiczny nie są gatunkami wzajemnie się wykluczającymi. Przykład "Babadooka" pokazuje, że na ich styku mogą powstać fascynujące opowieści. Knoche jednak nie wykazała się równie wysoką co Jennifer Kent sprawnością w splataniu ze sobą grozy nadprzyrodzonej z tą mającą źródło w wypartych popędach. W "Terapii" obie opowieści rozgrywają się równolegle, funkcjonując w gruncie rzeczy niezależnie od siebie.

Problem Knoche z łączeniem elementów widać też na bardziej podstawowym poziomie. "Terapia" w dużej mierze opiera się na powolnej narracji i budowaniu specyficznego klimatu. To zaś wymaga cierpliwości w konstruowaniu następujących po sobie scen. W filmie Knoche zdarzają się jednak nagłe przeskoki i skróty myślowe, które co prawda nie powodują zgubienia myśli przewodniej, ale prowadzą do lekkich zgrzytów i dyskomfortu w odbiorze. Reżyserka ma też skłonność do wzbogacania filmu o oczywiste symbole tylko dlatego, że mają wyrazisty charakter. W ten sposób nadużywana jest chociażby figura wilka.

Mimo tych niedociągnięć "Terapia" jest interesującą, solidnie zrealizowaną opowieścią. Czuć, że reżyserka nie wykorzystała tkwiącego w fabule potencjału, jednak wykreowany przez nią klimat oddziałuje na widza pozytywnie. Film pokazuje również to, że polskie krajobrazy jak najbardziej nadają się na miejsce akcji opowieści dziwnych, niesamowitych. Pozostaje liczyć na to, że śladami Knoche podążą inni reżyserzy.
1 10
Moja ocena:
6
Rocznik '76. Absolwent Uniwersytetu Warszawskiego na wydziale psychologii, gdzie ukończył specjalizację z zakresu psychoterapii. Z Filmweb.pl związany niemalże od narodzin portalu, początkowo jako... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones