Recenzja filmu

The Host: Potwór (2006)
Joon-ho Bong
Kang-ho Song
Hee-Bong Byun

Niby znane, a jednak...

Biorąc przykład z recenzowanego filmu, również zmienię konwencję, tyle że pisania recenzji. Otóż zacznę od własnej końcowej opinii: film ten to po prostu dobre kino! Jest absolutnie godnym
Biorąc przykład z recenzowanego filmu, również zmienię konwencję, tyle że pisania recenzji. Otóż zacznę od własnej końcowej opinii: film ten to po prostu dobre kino! Jest absolutnie godnym polecenia, niejako przełomowym dziełem, które należy zobaczyć... A teraz dlaczego tak uważam. Przede wszystkim wprowadza on nową konwencję do filmu z gatunku horror. Jest to bowiem mieszanka czarnego humoru, ludzkich dramatów i suspensu! Tutaj właśnie przejawia się jego przełomowość, jest on świeżym powiewem w gatunku monster movie. Fabuła filmu jest tak zbudowana, że oglądając go, śmiejemy się, boimy, a nawet smucimy na przemian, a czasem nawet w tym samym czasie! Jest on zupełnie inaczej zrealizowany niż podobne produkcje z Hollywood. I to pomijając już fakt, że brak tu jakiegokolwiek patosu, czy zbytniego bohaterstwa. Nawet sami Amerykanie nie są tu stawiani w nadzwyczaj dobrym świetle. No bo kto kazał wylać chemikalia do zlewu w kostnicy? Jest to dosłownie pierwsza scena w filmie, a już spowodowała, że się uśmiechnąłem. Poza tym główny bohater to taka odwrotność amerykańskiego ideału - nie jest ani przystojny, ani zbyt mądry. Jedyne, co nakazuje mu działać, to najnormalniejsza na świecie chęć uratowania córki z opresji... Również rozwiązania fabularne różnią tą produkcję od tych z USA. Choćby początek filmu, gdzie z wody wyskakuje potwór i zabija ludzi. Potem wszystko dzieje się dość szybko. Wojsko próbuje zabić monstrum, ale znów za sprawą amerykańskiego lekarza musi się wycofać, pod pretekstem rozprzestrzeniania wirusa. A wszystko to w tle dramatu jednej rodziny, której monstrum porwało najmłodszą przedstawicielkę. Zaczynają się rodzinne poszukiwania... Świetnie zostały ukazane relacje pomiędzy członkami rodziny. W tak ekstremalnych warunkach nie ma czasu na "wyciąganie brudów", a jednak solidarne działanie nie jest takie łatwe. Potwór jest duży, szybki, brzydki, obślizgły i zwinny. Potrafi świetnie pływać, biegać i skakać. Nawet człowiek uzbrojony w strzelbę (tudzież łuk) nie jest w stanie dać mu rady w pojedynkę. Widzimy zatem, że solidarne działanie jest niezbędnym elementem z walce. Strach, który odczuwamy podczas seansu, to również nie ten często spotykany w horrorach, gdzie boimy się, że nagle coś wyskoczy zza rogu. Suspens, wykorzystany w filmie świetnie współgra ze strachem, który budzi nasze najróżniejsze fobie (klaustrofobie, strach przed wodą itp.), a także poczucie bezradności w obliczu wielkiego, obślizgłego zagrożenia. Godną pochwały jest również muzyka. Podobnie jak fabuła, ona również na przemian powoduje rozluźnienie, jest humorystyczna, a następnie złowroga. Również zdjęcia i efekty specjalne. Pierwsze wyjście z głębin było absolutnym mistrzostwem. Potwór jak prawdziwy, gonił ludzi, zjadał, tryskał krwią i w końcu wskakiwał i wyskakiwał z wody, która chlupała jak należy. Jeśli zatem chodzi o sprawy techniczne, nie można temu filmowi niczego zarzucić. Podobnie zresztą jak rozwiązaniom fabularnym. Jako podsumowanie chciałbym przytoczyć słowa Simona Crooka z Empire Magazine zawarte w pressbooku filmu: Będziecie się śmiać, dyszeć i tarzać, aż przyjdzie Wam ochota zażądać od Hollywood zwrotu pieniędzy za bilety na ich superprodukcje. Zobaczcie to!
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
"Gwoemul" (Potwór) lub "The Host" (Gospodarz) jest trzecim filmem na koncie Joon-ho Bonga,... czytaj więcej
Bong Joon-ho już raz powalił mnie na kolana, gdy kilka miesięcy temu obejrzałem jego 'Memories of... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones