Recenzja filmu

The Ring - Krąg 0. Narodziny (2000)
Norio Tsuruta
Kumiko Asô
Seiichi Tanabe

Kaseta jest tylko zasłużoną karą

"The Ring" po raz pierwszy ujrzał światło dzienne w 1998 roku. "Dwójka" powstała rok później. Co prawda poprzednie produkcje były bardzo ciekawe. Wciągająca fabuła i świetny klimat były ich
"The Ring" po raz pierwszy ujrzał światło dzienne w 1998 roku. "Dwójka" powstała rok później. Co prawda poprzednie produkcje były bardzo ciekawe. Wciągająca fabuła i świetny klimat były ich głównymi zaletami. Była jakaś kaseta, była jakaś panna wychodząca ze studni i zabijająca ludzi. Niezły patent, tylko skąd to się tak naprawdę wzięło? Rok 2000, a wraz z nim "The Ring 0. Narodziny" przynoszą odpowiedź na to pytanie. Sadako Yamamura (Yukie Nakama) postanawia spróbować sił w teatrze. Jest to jej odskocznią od dziwnych wydarzeń, które co rusz mają miejsce. Sadako pamięta tylko w pewnym stopniu swoją matkę. Stara się żyć normalnie, co nie przychodzi jej z łatwością. Gdy w tajemniczych okolicznościach ginie główna bohaterka sztuki, do której również pretendowała Yamamura znajomi z teatru pogłębiają już znaczną niechęć w stosunku do niej. Żeby tego jeszcze było mało, właśnie Sadako dostaje rolę zmarłej dziewczyny. Po ogłoszeniu tego faktu zaczynają mieć miejsce coraz to nowe, tragiczniejsze wydarzenia... To, co zaserwował nam Norio Tsuruta, okazało się niesamowicie ważne i potrzebne. Rzucił nowe światło na całą historię i pozwolił zweryfikować nam nasze wyobrażenia o całej sprawie i o Sadako. Dziewczyna nie zdaje sobie sprawy, jaką posiada moc. Na początku w ogóle jej nie kontroluje. Reżyser ukazuje nam oblicze "ludzkiej" Yamamury. Ta dziewczyna potrafiła zrobić wiele dobrego, choć nie umiała zapanować nad danym jej darem. Była zdolna kochać, a nawet w cudowny sposób uzdrawiać. Ludzie jednak nie tolerowali odmienności. Część z nich wiedziała kim była jej matka i co się z nią stało. Podejrzewano też, że córka odziedziczyła po niej tajemnicze umiejętności. Brak tolerancji i zrozumienia, strach przed nieznanymi siłami i totalna niechęć doprowadziły do tragedii. Twórca filmu przedstawia całe życie dziewczyny. Dowiadujemy się, że ona to nie tylko "ona". Widzimy, kto jest jej ojcem i jak znalazła się na dnie studni. W końcu zostaje ukazana tajemnica legendarnej kasety. Sadako stworzyła ją wcale nie po to, by dręczyć niewinnych ludzi, którzy dostali ją przypadkowo. Została ona zrobiona (poprzez telekinetyczny zapis obrazów z jej całego życia), by ukarać tych, którzy drwili z jej matki jak i z niej samej. Gdy już ci będą martwi, karę będą ponosili ludzie ciekawi i chcący za wszelką cenę zobaczyć zapis cierpienia głównej bohaterki. Gdy oglądałem dwie poprzednie części, szkoda było tych wszystkich osób – przecież one nic nie zawiniły. Po tym prequelu zrozumiałem, że jedynymi ofiarami tej całej historii zostały Sadako i jej matka. A kaseta okazała się dla nich tylko małym zadośćuczynieniem... Muzyka w tym obrazie jest dość adekwatna, a zarazem zaskakująca. Pierwsze dźwięki, jakie atakują nas od razu po rozpoczęciu filmu, bardzo dobrze wprowadzają w atmosferę. Wielki plus dla pana Kenjiego Kawaia. Z całym przekonaniem sądzę, że trzecia część serii jest zdecydowanie lepszy od swoich poprzedników. "The Ring" straszył i robił to dobrze, jednak dopiero nadając temu sens możemy dostrzec coś głębszego. Film jest dostępny z Polsce na dvd i na wideo. Jeśli ktoś jeszcze go nie widział, zachęcam do tego serdecznie, bo może się okazać, że będzie to dla Was (tak jak dla mnie) najlepsza część serii.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones