Recenzja filmu

The Scribbler (2014)
John Suits
Katie Cassidy

"They tell us madness is culturally relative, I say it's culturally relevant!"

Horror o matni szaleństwa oraz niekonwencjonalny "superhero movie", pod peleryną fantastyki naukowej kryjący realistyczne przesłania.
Popyt na filmy o żeńskich superbohaterach trwa i udziela się nie tylko w gatunku przygodowego kina akcji. Na fakt ten zwrócili najwyraźniej uwagę twórcy multigatunkowego projektu "The Scribbler". Czwarty pełny metraż w dorobku Johna Suitsa zaskoczył widzów tegorocznego festiwalu horrorów w Montrealu. By zrozumieć ich zdziwienie, wystarczy spojrzeć na plakat filmu, przypominający krzyżówkę posterów reklamujących "Niesamowitego Spider-Mana 2" i zapomnianego "NightMana". Czy tę, nota bene, opartą na powieści graficznej historię sci-fi można klasyfikować jako film grozy? Odpowiedź jest prosta. Ekranowa groza nie musi przejawiać się przez twarz opętanego dziecka lub wyrastać z wampirzej krypty. Czasem horror zaczyna się tam, gdzie na rzecz realizmu ujarzmia się fikcję.

"The Scribbler" realistyczne przesłania kryje pod peleryną fantastyki naukowej i czarnego humoru. Opowieść o nadnaturalnych efektach psychiatrycznego eksperymentu dopiero w swym epilogu dowodzi, że za pozornie błahą fabułą zamaskowano tu głębsze treści. Scenariusz Dana Schaffera (adaptującego własną powieść) przedstawia nam gamę bohaterów wykazujących ekstremalną nieprzystawalność do szeroko pojętych norm społecznych. Wśród socjopatów, nimfomanek i ekshibicjonistek najbardziej pogubioną postacią okazuje się Suki, cierpiąca z powodu rozdwojenia osobowości. Wykolejona, uciśniona przez bezwarunkowość systemu lecznictwa młoda kobieta żyje jak człowiek gorszej kategorii; rutynę jej dni wyznacza przymusowa, bolesna terapia elektrowstrząsowa, zlecona przez pseudolekarza. To właśnie owa kuracja przewraca codzienność Suki do góry nogami.

Dziewczyna z kompleksem niższości przeistacza się w pewnego siebie wampa. "Skutkami ubocznymi terapii są zdolności telekinetyczne, super siła i świetna fryzura" – mówi Suki. Schaffer nie dostosowuje swoich wariatów do "normalnego" świata – uważa go bowiem za nudny. Suki oraz grono postaci drugoplanowych kreuje na superbohaterów, a ich zaburzenia wykorzystuje jako trzon potężnej mocy. Te śmiałe rozwiązania fabularne można odebrać jako pstryczek wymierzony w nos ślepemu na jednostkę konformizmowi, a zarazem jako osobliwą celebrację inności.

Miejscem akcji filmu jest obskurny wieżowiec, w którym Suki i podobni jej odmieńcy mają szansę żyć na własną rękę – w najbardziej pilotażowym i monitorowanym znaczeniu, oczywiście. Budynek sprawia wrażenie wariacji na temat króliczej nory z "Alicji w Krainie Czarów", a jego mieszkańcy są stuknięci jeszcze bardziej niż współbiesiadnicy Obłąkanej Herbatki. Stworzone przez Schaffera postaci drugorzędne, choć barwne i intrygujące, nie mają szans rozwinąć skrzydeł szaleństwa, ponieważ zbyt rzadko goszczą na ekranie. Gdy już natomiast w kadrze się pojawiają, całą uwagę widza zwracają tylko na siebie. Ekranowy czas umiejętnie wykorzystuje także Katie Cassidy, obsadzona w roli głównej. Kąśliwa i wyrazista Suki to bodaj pierwsza naprawdę udana kreacja w filmografii młodej aktorki. Cassidy, zupełnie jak grana przez nią heroina, "przebudziła się, by lśnić".

Jako horror o matni szaleństwa i bezwzględnych mechanizmach nieetycznie uprawianej psychiatrii "Scribbler" broni się bez zarzutów. O dziwo, okazuje się także udanym, choć niekonwencjonalnym "superhero movie". Nie brak mu, niestety, błędów, których bez problemu mógł się wyzbyć: tempo akcji niejednokrotnie testuje cierpliwość oglądającego, autor zdjęć narzuca sobie zbyt ambitne wyzwania operatorskie, a sekwencja końcowa odbiera ogółowi projektu gatunkową nieprecyzyjność. W skali ocen od jednego do dziesięciu "The Scribbler" zasługuje na mocne sześć i pół punktu.
1 10
Moja ocena:
7
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones