Recenzja filmu

Trzy oblicza Ewy (1957)
Nunnally Johnson
Joanne Woodward
David Wayne

Trzy oblicza Ewy i jedno aktorskie Joanne Woodward

Ten dramat obyczajowy jest dobry dzięki kreacji Joanne Woodward - jeśli zostałby źle zagrany, prawdopodobnie nie byłoby czego oglądać. Przed nieznaną wówczas aktorką (dopiero trzecia kinowa rola)
Ten dramat obyczajowy jest dobry dzięki kreacji Joanne Woodward - jeśli zostałby źle zagrany, prawdopodobnie nie byłoby czego oglądać. Przed nieznaną wówczas aktorką (dopiero trzecia kinowa rola) stanęło nie lada wyzwanie - tak przedstawić graną przez siebie bohaterkę, by uczynić jej zaburzenia psychiczne wiarygodnymi dla widza. Udało się jej to znakomicie. Należę do osób, które bardzo lubią oglądać chorych psychicznie na ekranie - z reguły takie role są bardzo widowiskowe, w dodatku w jakimś sensie ten film sytuuje się klimatem i portretem kobiety gdzieś w nurcie kina lat 40-tych, które też bardzo lubię. "Trzy oblicza Ewy" to pewien wyjątek w ówczesnym kinie tak bardzo zdominowanym przez wielkie widowiska historyczne czy musicale. Mocne, napisane z myślą o kobietach scenariusze nie były już wtedy - wbrew pozorom - zbyt częste. Krótko o fabule. Bohaterką filmu jest przykładna gospodyni domowa - Eva White (Woodward), cierpiąca na potworne bóle głowy, które powodują tymczasowe zaniki pamięci. Podczas jednego z takich ataków, Eva omal nie dusi swojej kilkuletniej córki. Przerażona tym faktem, oddaje się pod opiekę lekarza (Cobb), który z czasem stwierdza u pacjentki zaburzenia emocjonalne i tzw. syndrom dysocjacji osobowości. Okazuje się, że Eva posiada trzy oblicza - raz jest nudną i uległą gospodynią domową Evą White, następnie wyzywającą i wyemancypowaną modliszką Evą Black, a w końcu rozważną i poukładaną Jane. Lekarz staje przed nie lada trudnym problemem, jak dojść do przyczyny zaburzeń i jak wyjaśnić chorobę żony jej mężowi. Co dodaje filmowi wartości, to to że jest oparty na faktach. Warto też dodać, że prawdziwa Eva White ujawniła podczas całej terapii aż 22 oblicza (w filmie są ukazane tylko trzy z nich). Jednak jednocześnie zawsze występowały tylko trzy osobowości. Niektóre z tych 22 postaci przeczuwając swoją śmierć pisały nawet testamenty, a kiedy odchodziły, na ich miejsce pojawiały się nowe. I choć psychiatrzy kilkakrotnie udowadniali fikcyjność niektórych przypadków, to jednak przypadek Evy White uznano z całą pewnością za autentyczny. Ten film należy do jednej aktorki i wydaje się, że wszyscy pozostali aktorzy, łącznie ze świetnym nawiasem mówiąc aktorem Lee J. Cobbem są tylko dodatkiem do aktorskiego show, jakie prezentuje na ekranie Joanne Woodward. Zbudowała tą kreację niesamowicie sugestywnie - każda z trzech postaci posiada swoją własną mimikę, swoje gesty, nawet inaczej mówią i używają innego języka ciała. To nawet niewiarygodne, że ta metamorfoza udała się tak dobrze. Warto zaznaczyć, że najczęściej takie role przyjmuje się za przeciętne, jeśli nie uwzględni się tych drobnych detali, składających się na całość. Koniecznie należy zwrócić uwagę na te szczegóły, drobne momenty w zachowaniu poszczególnych postaci granych przez Woodward. To była jej życiowa rola, nagrodzona Oscarem. Dziś nazwisko tej aktorki - mimo kilku rewelacyjnych aktorskich występów (jak choćby te w "Racheli, Racheli", czy filmie telewizyjnym "Czy pamiętasz miłość?", gdzie przejmująco zagrała postać profesor uniwersyteckiej zmagającej się z chorobą Alzhaimera) nie jest znane powszechnie, a jeśli już to głównie jako żony Paula Newmana. Nie jest to najlepszy film o pacjencie z zaburzeniami psychicznymi, wpisuje się w nurt starego kina i momentami jego swego rodzaju archaiczność objawia się w niektórych rozwiązaniach fabularnych, jednak quasi-dokumentalny charakter filmu i rzetelne aktorstwo czynią ten film godnym polecenia.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones