Recenzja wyd. DVD filmu

Uniewinniony (2014)
Peter Howitt
Dominic Cooper
Samuel L. Jackson

Skazany na schemat

Średnio raz na rok Samuel L. Jackson lubi sobie wystąpić w filmie, który nie rokuje nawet w fazie czytania pierwotnej wersji scenariusza. W związku z tym godne pochwały role w udanych obrazach
Średnio raz na rok Samuel L. Jackson lubi sobie wystąpić w filmie, który nie rokuje nawet w fazie czytania pierwotnej wersji scenariusza. W związku z tym godne pochwały role w udanych obrazach przeplata udziałem w totalnych kaszanach ("Węże w samolocie", "Spirit - Duch Miasta", "Arena" czy "Meeting Evil"). Czy "Uniewinniony", przeznaczony od razu do dystrybucji internetowej i DVD/BR, dołączy do mało chwalebnej listy czy może skromne zaplecze finansowe nie przekreśliło ambicji twórców?


Mitch Brockden (Dominic Cooper) to młody prawnik robiący oszałamiającą karierę. Pewnego dnia wraz ze znajomymi postanawia uczcić swoje urodziny w nieprzeciętny sposób, tj. upijając się do nieprzytomności. Grubo po północy mężczyźni rozchodzą się do domów, a Brockden - ze znaczną ilością promili we krwi - postanawia wrócić samochodem. Po drodze potrąca pieszego. Początkowo rusza poszkodowanemu na pomoc, jednak po chwili uświadamia sobie swoje tragiczne położenie. Po wezwaniu pomocy ucieka z miejsca wypadku. Następnego dnia okazuje się, że potrącony chłopak został znaleziony martwy w bagażniku ciężarówki Clintona Davisa (Samuel L. Jackson). Bogu ducha winny (hmm...) człowiek usilnie utrzymuje, że starał się jedynie pomóc zmasakrowanej ofierze. Brockden przejmuje sprawę Davisa, starając się jednocześnie pomóc mu w oczyszczeniu się z zarzutów. Koniec końców, Clinton zostaje uniewinniony; okazuje się jednak, że wie o udziale Mitcha w feralnym wydarzeniu...


Początek produkcji jest całkiem klimatyczny. Ukazanie pewnego siebie prawnika w akcji, zwieńczone suto zakrapianym wieczorkiem pozwala lepiej poznać charakter głównego bohatera. Niestety, pozostałe wydarzenia są przewidywalne. Alkohol + prawnik o nieskazitelnej wydawałoby się przeszłości + prowadzenie auta w śniegu to gotowy przepis na wypadek... który, oczywiście, ma miejsce. Motyw ten byłby jak najbardziej do przełknięcia, gdyby stanowił punkt wyjścia do trzymającego w napięciu thrillera lub porządnego dramatu sądowego. Jak na złość, "Uniewinniony" niemalże ani na chwilę nie wymyka się z sieci schematyczności, polegając na ledwie jednym twiście fabularnym - w dodatku do bólu przewidywalnym. Zaskakiwać może jedynie nielogiczność zachowań bohaterów oraz brak konsekwencji w działaniu (skrzywdzony przez los ojciec mści się w równie okrutny sposób na niewinnych celem "dania im nauczki" - chyba ktoś tu zbyt często wąchał klej).


Poza postaciami - dziwnie nakreślonymi, o niejasnych motywacjach - leży też scenariusz - pełen niedociągnięć i dziur. By uniknąć spoilerów, wspomnę tylko, że z filmu wynika, że korzystanie z komputera oficerów policji pod nieobecność samych zainteresowanych nie nastręcza żadnych trudności, nawet ucieczka z aresztu to bułka z masłem. Bzdur jest oczywiście więcej, a końcowy "impas" między protagonistą i antagonistą wygląda niczym wyjęty z najpodlejszych produkcji kina klasy B... do których najwyraźniej "Uniewinniony" stara się równać.

Jak to ostatnimi czasy bywa, niskobudżetowe produkcje próbują przyciągnąć kinomanów znanymi nazwiskami. Widniejący na okładce Dominic Cooper i Samuel L. Jackson to jedyne rozpoznawalne twarze w filmie. Obaj panowie wypadli dobrze i, wbrew opiniom krążącym na zagranicznym odpowiedniku Filmwebu, drugi aktor bynajmniej "nie przeszedł tylko przez film", choć do najlepszych kreacji z résumé artysty droga daleka. Inna sprawa, że z tak niekonsekwentnie zarysowaną postacią L. Jackson i tak nie mógł wiele zrobić...


Pomimo wszystkich wymienionych zastrzeżeń, nowy film z Cooperem da się obejrzeć. Są szczątkowe ilości klimatu, są brutalne morderstwa i prywatne śledztwo prowadzone przez Brockdena, jest również i posępny L. Jackson; niemniej ewentualne zalety filmu są zdecydowanie przesłonięte schematycznością i przewidywalnością. Jeżeli siła skryptu oparta jest na twiście fabularnym, na Boga, niech ów twist nie będzie przynajmniej tak oczywisty... Na nieszczęście widza, "Uniewinniony" nosi wszelkie znamiona kina przeznaczonego od razu pod domowe strzechy, poczynając od budżetu, kończąc zaś na braku jakiegokolwiek polotu. Pozycja na wyjątkowo nudny wieczór.

W telegraficznym skrócie: Niskobudżetowy thriller nosi wszelkie znamiona kina klasy B; przewidywalny scenariusz pełen dziur z żałośnie łatwym do przewidzenia twistem fabularnym; niezłe role dwóch "gwiazd" filmu, tj. Dominica Coopera i Samuela L. Jacksona nie ratują całości; pomimo rażącej schematyczności można obejrzeć... pod warunkiem, że naprawdę nie ma się nic ciekawszego do zrobienia.
1 10
Moja ocena:
5
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones