Recenzja filmu

Uprowadzona (2008)
Pierre Morel
Liam Neeson
Maggie Grace

A boy's best friend is his daughter

Norman Bates, bohater "Psychozy" Alfreda Hitchcocka, twierdził, że "najlepszym przyjacielem mężczyzny jest jego matka". Scenarzyści "Uprowadzonej" mają na ten temat inne zdanie. Ich bohater,
Norman Bates, bohater "Psychozy" Alfreda Hitchcocka, twierdził, że "najlepszym przyjacielem mężczyzny jest jego matka". Scenarzyści "Uprowadzonej" mają na ten temat inne zdanie. Ich bohater, Bryan Mills (Liam Neeson) – były współpracownik służb specjalnych i rozwodnik – chciałby, by jego najlepszym przyjacielem była córka, Kim (Maggie Grace). Pragnie (bo czegóż innego mógłby pragnąć dobry ojciec i były agent?) nadrobić zaległy czas i odbudować więzi rodzinne. Więzi już co prawda istnieją (a córka zachowuje się w stosunku do ojca, jak gdyby nigdy nie stawiał losu Ojczyzny i swej pracy ponad losem rodziny), ale mężczyzna ma na punkcie łączących ich stosunków obsesję.

Namówiony przez byłą żonę (Famke Janssen) Bryan – który pierwotnie (z powodu swej chorobliwej troskliwości) uważał, że byłoby to zbyt niebezpieczne dla siedemnastoletniej córki – zgadza się na wyjazd Kim do Paryża. Dziewczyna jedzie w towarzystwie przyjaciółki, Amandy, i – jakżeby inaczej? – zostaje porwana (przecież "ojciec ma zawsze rację"). Wcześniej jednak zdąży z tatusiem porozmawiać, krzyknąć mu do słuchawki telefonu, że porywacz ma tatuaż na ręce, a z akcentu zasłyszanych głosów oprawców kolega Bryana szybko wywnioskuje, kto to, z jakiej organizacji i jaki był cel porwania (nie okup bynajmniej, a handel żywym towarem). Bryan oczywiście popędzi córce z pomocą. Pozostała część filmu to już tylko mniej lub bardziej nudne sceny pościgów, walk wręcz itp.

Oczywiście film ani przez moment nie próbuje być logiczny. Wiemy przecież, że wkrótce po przybyciu do Paryża Kim i Amanda poznają na lotnisku przystojnego Petera, zdradzają mu, gdzie zamieszkają, przyjmują jego zaproszenie na wieczorną imprezę, a on obiecuje, że po nie przyjedzie. Zastanawiać więc może, dlaczego zostają porwane z mieszkania, a nie dopiero wieczorem, kiedy to Peter, należący do szajki porywaczy, mógłby je spokojnie wywieźć do bazy swojej organizacji (zwłaszcza, że – jak dowiemy się później – był to sposób często praktykowany), nie narażając się na żadne trudności (w tym takie, jak rozmowa Kim z ojcem). Takich idiotyzmów niestety w filmie nie brakuje.

O aktorach – z wyjątkiem Neesona – nie warto wspominać. Występ znanej fanom "Zagubionych" Maggie Grace sprowadza się do prezentowania z – nomen omen – gracją swej urody, a grająca jej matkę Famke Janssen ledwie przemyka przez ekran, nie pozostawiając po sobie żadnego wrażenia. Neeson zaś to "ojcujący" twardziel, który przede wszystkim musi się nieustannie martwić – i czasem komuś przywalić. Fakt, że wypada w tej roli przekonująco, ale od aktora z jego reputacją można by jednak wymagać nieco więcej. No, ale jeśli scenariuszowi brakuje niuansów, to i aktor nie ma się jak wykazać.

Możecie powiedzieć, że od filmów w rodzaju "Uprowadzonej" trudno oczekiwać głębi intelektualnej, dążności do wywołania  w widzach katharsis czy choćby nawet próby skonfrontowania ich z rzeczywistym światem gangów i handlu żywym towarem. Można jednak liczyć przynajmniej na wciągającą fabułę, zaskakujące zwroty akcji i odrobinę napięcia i logiki. Niestety – wszystkich tych elementów "Uprowadzonej" brakuje. To jedynie półtoragodzinne głupstwo, a nie film sensacyjny z prawdziwego zdarzenia.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Nazwisko Luc Besson to synonim słowa "akcja". Reżyser zdążył już przyzwyczaić fanów kina do produkcji... czytaj więcej
Bryan, odchodząc na emeryturę, postawił przed sobą jeden cel: odbudować relację z córką. Dotychczas... czytaj więcej
Niedawno miałem okazję obejrzeć francuski film "Uprowadzona". Za scenariusz odpowiada duet, który... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones