Recenzja filmu

Uwolnić orkę (1993)
Henryka Biedrzycka
Simon Wincer
Jason James Richter
Lori Petty

y:i Skaana

"Free Willy" to film z mojego dzieciństwa. Zapamiętałem go jako przepiękną i bardzo wzruszającą opowieść o przyjaźni i oddaniu chłopca do orki. Nawet teraz, gdy wracam do obrazu Simona Wincera,
"Free Willy" to film z mojego dzieciństwa. Zapamiętałem go jako przepiękną i bardzo wzruszającą opowieść o przyjaźni i oddaniu chłopca do orki. Nawet teraz, gdy wracam do obrazu Simona Wincera, ciągle robi na mnie wrażenie, a nawet porusza i intryguje mnie coraz bardziej. "Uwolnić orkę" to obraz jedyny w swoim rodzaju, wartościowy, pouczający, łączący pokolenia. Sądzę, że film Simona Wincera, należy już do klasyki kina familijnego, który pomimo biegu lat nigdy się nie zestarzeje i do którego z przyjemnością będzie się wracać.

Na początku  poznajemy dwunastoletniego chłopca, Jesse'ego, wychowującego się na ulicy. Młody bohater został porzucony przez matkę, która postanowiła przekazać go do sierocińca. Jesse pomimo pomocy Dwighta Mercera, człowieka zajmującego się sprawami związanymi z adopcją i trudną młodzieżą, ciągle pakuje się w kłopoty, ucieka z rodzin zastępczych, włóczy się z kolegami i kradnie. Pewnego dnia sprawy przybierają dla niego zły obrót i dostaje się w ręce policji. Szczęśliwie, z pomocą Dwighta, udaje mu się wykaraskać przed rozprawą sądową. Jednak zostaje zmuszony do naprawienia szkód, które wyrządził w miejscowym oceanarium. Jakby tego było mało, czarnoskóry "kolega" bohatera, znajduje mu nową rodzinę zastępczą. Dumny i trochę zarozumiały, Jesse, nie pała zachwytem na myśl poznania państwa Greenwood. Nie chce nawet dać im najmniejszej szansy stworzenia mu kochającej rodziny. Ciągle bowiem uważa, że w końcu pojawi się jego matka, która zabierze go z tego miejsca. W tym samym czasie do oceanarium trafia młoda orka, która przykuwa uwagę Jesse'ego.

Jak możemy zauważyć, "Free Willy" posiada dość ciekawy i intrygujący scenariusz. Produkcja rozkręca się z minuty na minutę, nie pozwalając nam się nudzić. Głównym wątkiem filmu jest przyjaźń pomiędzy Jessem a trzytonową orką, Willym. Jednak scenariusz nie jest taki prosty i przewidywalny na jaki wygląda. Opowieść o Willym to wielowątkowa historią, na którą składają się takie motywy jak: samego Jesse'ego- dotyczący jego problemów z ułożeniem sobie życia, zaufaniu obcym ludziom chcącym mu pomóc i zaadoptowaniu się w nowym dla niego środowisku, pracowników oceanarium - jak mają sobie poradzić z niesfornym ssakiem, Willy'ego - orką "tęskniącą" za wolnością i swoim stadem, a nawet państwa Greenwood, czy  Randolpha i jego plemienia. "Free Willy" przekazuje mam również ważne wartości i toposy, takie jak przyjaźń, oddanie, wyrozumiałość czy w końcu  wybaczenie i pasja. Sporo tego, więc ograniczyłem się do wypisania jedynie tych najważniejszych, bo można by tak wymieniać w nieskończoność.

Pisząc o "Free Willy" jednoznacznie należy wspomnieć o ogromnej dozie uczuć i emocji wylewających się z ekranu wprost na widza. Podczas seansu mogę Wam zagwarantować, że nieraz się wzruszycie, przyglądając się rodzącej przyjaźni pomiędzy chłopakiem a ssakiem, jak również zaśmiejecie podczas oglądania treningu Willy'ego. Ta dwójka bohaterów bardzo szybko zyskuje sobie naszą sympatię. Natomiast właściciele oceanarium, którzy swoimi podstępami, zasłużą sobie na nasze oburzenie i złość, antypatię. Warto zaznaczyć, że produkcja również potrafi potrzymać w nas napięciu, szczególnie od chwili podjęcia akcji ratowania Willy'ego do samego zakończenia. 

"Free Willy" to produkcja, która posiada niecodzienną muzykę. Jest po prostu przepiękna i bardzo wzruszająca. Niektóre utwory pochodzące z soundtracku, który notabene składa się z dwunastu genialnych i oryginalnych piosenek, wraz z określonymi scenami, zawsze wywołują u mnie ogromne poruszenie. Nie ważne ile razy je widziałem, za każdy razem ocieram na nich łzy.  Wystarczy tu przywołać scenę finałową, w której Willy zbiera się do przeskoczenia falochronu. Najlepszym utworem pochodzącym z soundtracku jest piosenka Michaela Jacksona, "Will You Be There", która w znakomity sposób oddaje relację pomiędzy Jessem, a jego towarzyszem Willym. Szkoda tylko, że kawałek występuje jedynie podczas napisów końcowych . Głównym motywem produkcji jest utwór "Main Title", który szybko wpada w ucho i zapada w pamięć.

Jednak do tej pory nie poruszałem najważniejszego w moim mniemaniu elementu obrazu, którym jest tresowana na potrzeby produkcji orka. Filmowy Willy, a w rzeczywistości Keiko to niewątpliwie główny bohater dzieła. Sympatyczna orka swoim zachowaniem nieraz rozbawiła mnie do łez. Jestem pełen szacunku dla całej ekipy, która czuwała i zajmowała się podczas kręcenia ogromnym ssakiem. Nie potrafię sobie wyobrazić, jak zdołali nakłonić, bądź co bądź jedno z najinteligentniejszych i najniebezpieczniejszych zwierząt, do takich zachowań czy wykonania trudnych sztuczek. Należą im się ogromne brawa.

Również aktorstwo stało na bardzo dobrym poziomie. Jason James Richter, wcielający się w postać Jesse'ego był niezastąpiony. Grał z pasją i oddaniem. Nie wyobrażam sobie nikogo innego na jego miejscu. Wróżyłem mu nawet udaną karierę, jednak chłopak po serii "Free Willy" zrezygnował z aktorstwa. Szkoda, bo zapowiadał się z niego bardzo dobry aktor. Reszta spisała się bez zarzutów. Osobiście najlepiej przypadł mi do gustu bohater Randolph, wykreowany przez Augusta Schellenberga oraz Rae Lindlay, w którą wcieliła się Lori Petty. Obie postacie były ciekawe i intrygujące.

"Free Willy" to jeden z najlepszych filmów familijnych, jakie kiedykolwiek widziałem. Chociaż z biegiem lat jestem coraz starszy, to zawsze wracam do produkcji Simona Wincera i nigdy o niej nie zapomnę. Mam nadzieję, że w przyszłości będę mieć okazję przestawić swoim dzieciom niezwykłą opowieść o chłopcu i orce. Gorąco polecam!
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones