Recenzja filmu

Władcy umysłów (2011)
George Nolfi
Matt Damon
Emily Blunt

Boski plan

 Matt Damon i Emily Blunt bardzo wiarygodnie odegrali role dwojga zakochanych, którzy musieli zawalczyć o swoje szczęście i to z siłami wyższymi. W mojej ocenie George Nolfi odwalił kawał dobrej
Jedni mówią, że człowiek ma wolną wolę i morze zrobić ze swoim życiem,co tylko zechce. Inni uważają, że każdemu jest coś sądzone, a wolna wola to iluzja, która nas i tak prowadzi do oznaczonego nam z góry przeznaczenia. Która z tych opcji jest bliższa prawdy? I czy one się tak na prawdę wykluczają? A co jeśli plan naszego życia jest nieustannie zmieniany, poprawiany i zniekształcany? Na taki pomysł wpadłGeorge Nolfi("Ultimatum Bourne'a"), który postanowił zekranizować opowiadaniePhilipa K. Dicka "Ekipa Dostosowawcza", które tutaj nosi tytuł "Władcy umysłów".



David Norris (Matt Damon, "Krucjata Bourne'a") bierze udział w wyborach do Senatu, jednak w wyniku opublikowania kompromitującego zdjęcia, przegrywa. W wieczór ogłoszenia wyników spotyka uzdolnioną tancerkę Elisę Sellas (Emily Blunt, "Rozważni i romantyczni - Klub miłośników Jane Austen"), w której zakochuje się ze wzajemnością. Uczucie to pogłębia się, gdy spotyka ją jakiś czas później w autobusie. Wówczas natyka się na tajemniczych mężczyzn w kapeluszach, którzy dają mu jasno do zrozumienia, że nie wolno mu się z nią spotykać, inaczej pieczołowicie przygotowany plan na jego życie legnie w gruzach. David zdecyduje się na walkę o miłość i prawo do decydowania o sobie. Czy uda mu się wygrać z okrutnym losem?



Szczerze mówiąc, trochę inaczej wyobrażałam sobie ten film. Sądziłam, że będzie to przede wszystkim sci-fi, z dodatkiem romansu. Tymczasem dostajemy coś odwrotnego. Co wcale nie oznacza, że "Władcy umysłów" mnie rozczarowali. DziełoNolfy'egozostało tak skonstruowane, że nie nudzi przez swoje półtora godziny.

ZaśDamoniBluntzagrali tak przekonująco, że ani przez chwilę nie zwątpiłam w chemię między nimi. Również grający na drugim planieAnthony Mackie("The Hurt Locker. W pułapce wojny"),John Slattery("Iron Man 2") iTerence Stamp("Nawiedzony dwór"), którzy pojawiają się na ekranie na dość krótko, postarali się wykorzystać swój czas maksymalnie i udało im się to naprawdę dobrze.



Największą wadą "Władców umysłów" jest jednak spore uproszczenie całej historii. Główny bohater przez większość czasu jest bierny, a o swoim uczuciu głównie mówi. Rozkręca się dopiero pod koniec, gdy musi wraz z ukochaną uciekać przed ścigającymi ich agentami. Jedynym, co go ratuje to autentyczność tych scen, ale jest ich stanowczo za mało. Mało oryginalne jest też przebieganie przez kolejne drzwi, które chyba zapożyczono z "Matrix Reaktywacja". Wielka też szkoda, że tak powierzchownie potraktowano sam temat wolnej woli człowieka. David wierzy, że jego uczucie do Elise nie może być złe i nie potrafi zrozumieć, dla czego tajemniczy Prezes tak bardzo się mu się sprzeciwia. Tym bardziej, że właściwie nie zostaje to do końca wyjaśnione.



"Władców umysłów" uważam za naprawdę dobrze nakręcony i ciekawy film, w którym każdy znajdzie coś dla siebie i mimo wszystko zmusi do krótkiego pofilozofowania na temat własnego życia i kierunku, w którym zmierza. Oczywiście jest tu sporo rzeczy nie do końca udanych, do których można by się przyczepić, jak chociażby momentami całkowitego braku logiki. Ale to i tak bez znaczenia.Matt DamoniEmily Bluntbardzo wiarygodnie odegrali role dwojga zakochanych, którzy musieli zawalczyć o swoje szczęście i to z siłami wyższymi. W mojej ocenieGeorge Nolfiodwalił kawał dobrej roboty.

1 10
Moja ocena:
8
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Po obejrzeniu zwiastuna z wielką ochotą pojechałam do kina. Spodziewałam się dobrego kina akcji z... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones