Recenzja filmu

Wszystko o Ewie (1950)

Hollywood od zawsze jawiło się jako raj na ziemi i baśniowa kraina. Trafia tu wielu zdolnych ludzi, ale wybić udaje się tylko nielicznym. W latach 50. filmowcy postanowili obalić mit Hollywood jako krany marzeń. Powstało wtedy kilka naprawdę świetnych filmów na ten temat: "Bulwar Zachodzącego Słońca", "Piękny i zły", "Narodziny gwiazdy" czy "Dziewczyna z prowincji". Wśród nich jest także "Wszystko o Ewie".


Margo Channing (Bette Davis) to wielka gwiazda teatru. Jest zaręczona z reżyserem, Billem Sampsonem (Gary Merrill). Ich najlepszymi przyjaciółmi są państwo Richards: dramaturg Keith (Hugh Marlowe) i urocza Karen (Celeste Holm). Wszyscy prowadzą szczęśliwe życie. Ich uporządkowany świat burzy wtargnięcie do niego młodej, z pozoru naiwnej Eve Harrington (Anne Baxter), fanki Margo, która zostaje jej asystentką...

Wyborny scenariusz, smakowite dialogi, wybitna reżyseria, kapitalne aktorstwo - to składniki każdego arcydzieła. We "Wszystkim o Ewie" te substraty zostały idealnie wymieszane. Razem tworzą mieszankę wybuchową.


"Wszystko o Ewie" to nie tylko historia upadku jednej gwiazdy i narodzin nowej. To przede wszystkim wspaniały portret psychologiczny dwóch młodych kobiet. Jedna to wielka gwiazda z rozdmuchanym ego, która, wydawać by się mogło, ma wszystko, żyje jednak w świecie iluzji. Druga to niepozorna szara myszka, pokorna i nijaka, w rzeczywistości jedna z największych intrygantek w dziejach kina. Margo traci zainteresowanie otoczenia, w tym najbliższych jej osób, na rzecz Eve, jednak ma nad nią jedną przewagę: nie popada w samouwielbienie. To właśnie pycha jest cechą, która gubi Eve.

Film przybliża nam okrutny świat teatru, który symbolizuje tu Hollywood, świat pełen hipokryzji, zakłamania, świat, w którym każdy przejmuje się tylko sobą, świat, w którym wszyscy hołdują zasadzie "cel uświęca środki". Taka jest właśnie Eve. Dąży po trupach do celu.


Perłą tego wspaniałego filmu jest niewątpliwie wyśmienite aktorstwo. Bette Davis, legenda ekranu, tworzy jedną ze swoich najlepszych ról, wcielając się po mistrzowsku w Margo. Nie odstaje od niej Anne Baxter fantastycznie kreująca postać Eve. Przy pojedynku dwóch tak wspaniałych aktorek reszta obsady mogła wypaść słabo, ale nie w tym filmie. Tutaj drugi plan błyszczy nie mniej jak pierwszy. Najbardziej odznacza się perfekcyjny George Sanders jako zjadliwy krytyk Addison de Witt. On też nie jest do końca taki, jaki się wydaje. Celeste Holm wspaniale wypada jako najlepsza przyjaciółka Margo, Karen. Jej wewnętrzny spokój i delikatność są nie do podrobienia. Do tego mamy jeszcze pokojówkę Margo, Birdie Coonan, rewelacyjnie zagraną przez Thelmę Ritter. Wszyscy pięcioro otrzymali nominacje do Oscara, jednak ze statuetką z gali wyszedł jedynie Sanders. Z reszty obsady warto jeszcze zwrócić uwagę na drobną rólkę Marilyn Monroe. Panna MM odgrywa tu bardzo podobną do siebie, początkującą aktorkę, Claudię Casswell.

Joseph L. Mankiewicz traktował "Wszystko o Ewie" jako próbę odegrania się na swoim bracie, Hermanie, współautorze scenariusza "Obywatela Kane". Próba ta zdecydowanie mu się udała, co więcej, stworzył arcydzieło na tym samym poziomie co film brata.


"Zapnijcie pasy. Zanosi się na ciężką noc!" mówi w jednej ze scen Margo. Ja też Wam coś powiem – zapnijcie pasy, zanosi się na świetny film!