Recenzja filmu

Zły porucznik (1992)
Abel Ferrara
Harvey Keitel
Victor Argo

Wykolejony

Abel Ferrara wie najlepiej, jak przekonująco opisać upadek moralny człowieka, jego degradację. Jego najważniejszym i najbardziej dobitnym pod tym względem filmem jest "Zły porucznik". Brutalny,
Abel Ferrara wie najlepiej, jak przekonująco opisać upadek moralny człowieka, jego degradację. Jego najważniejszym i najbardziej dobitnym pod tym względem filmem jest "Zły porucznik". Brutalny, natężony wulgarnością obraz wywołał nie mniejszy skandal niż powstały w tym samym roku "Nagi Instynkt" Paula Verhoevena.

Bohaterem, czy raczej antybohaterem, obrazu Ferrary jest nowojorski glina przypominający swoim postępowaniem bardziej zdemoralizowanego przestępcę niż stróża prawa. Pogrążony w szponach nałogów i uzależnień, nieszanujący wartości moralnych, staje przed szansą nawrócenia, gdy podejmuje się śledztwa w sprawie gwałtu na młodej zakonnicy. Dochodzenie zmienia się w  rachunek sumienia i próbę nawrócenia. Tytułowa postać to człowiek, z którym nie sposób się utożsamić ani tym bardziej poczuć do niego sympatię. Jego zachowanie jest skandaliczne. Policjant, chociaż uważa się za katolika, to wszelkie kwestie moralne i etyczne ma za nic.

Tak więc, czy widzimy w nim tylko przegranego drania, zasługującego jedynie na nasze potępienie? Tylko poniekąd, ponieważ Ferrara portretuje tytułowego policjanta jako odzwierciedlenie wielkomiejskiej dżungli, brudnego i obskurnego Nowego Jorku, gdzie zbrodnia i niegodziwość jest na porządku dziennym, zaś dobro i bezinteresowność są rzadkie. Ta ciągła walka dobra ze złem tocząca się w metropolii, gdzie przyszło mu pełnić funkcję, odbywa się również w jego duszy. Kiedy zakonnica okazuje miłosierdzie swoim oprawcom, nie chcąc zdradzić ich tożsamości, porucznik nie jest w stanie pojąć, że w tak cynicznym i zdegradowanym świecie ktoś zachował wiarę i zdolność do wybaczania. Stąd jego próba odkupienia własnych grzechów. Jednak jak głosi religia, każde miłosierdzie niesie ze sobą ofiarę, którą poniósł Chrystus, umierając za nasze grzechy. Tą ofiarą jest w tym wypadku porucznik. Kobieta służąca Bogu została ofiarą haniebnej, karygodnej zbrodni, on natomiast jej poświęcenia.

"Zły porucznik" to film ciężki, nienadający się na relaks. Nie podaje łatwych rozwiązań i zostawia widza z kilkoma ważnymi rozważaniami. Brak w nim nagłych zwrotów akcji i dynamiki, przez co może sprawiać wrażenie monotonnego, jednostajnego. Jednak taka formuła filmu była w pełni celowa, aby w sposób jak najbardziej realny oraz bezpośredni pokazać degradację człowieka. Reżysera nie interesuje kokieteria widza ładnymi obrazkami i podnoszącymi na duchu scenami. Dla niego liczy się szczerość wypowiedzi. Nie byłoby tej szczerości, gdyby nie znakomita gra Harveya Keitela, który wspiął się tutaj na wyżyny swoich aktorskich możliwości. Stworzył jedną z najmocniejszych i najbardziej wyrazistych kreacji pierwszoplanowych w historii filmu. I jeśli nawet komuś "Zły porucznik" nie przypadnie do gustu, to przynajmniej powinien uznać wielkość jego roli.
1 10
Moja ocena:
8
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones