Recenzja filmu

Zawsze woda (2014)
Naomi Kawase

Ocean nadziei

Najpiękniejsze w kinie jest to, co niewypowiedziane wprost; co uruchamia wyobraźnię widza i zostawia mu otwartą furtkę interpretacyjną; co pozwala subiektywnie odczuwać często delikatne i 
Najpiękniejsze w kinie jest to, co niewypowiedziane wprost; co uruchamia wyobraźnię widza i zostawia mu otwartą furtkę interpretacyjną; co pozwala subiektywnie odczuwać często delikatne i  subtelne poruszenia duszy. Filmem o takich aspiracjach jest "Futatsume no Mado" ("Zawsze woda"). Poprzez przesycenie wyjątkowej urody obrazami i muzyką, a także dzięki obecności bogatej symboliki przy jednoczesnej oszczędności słów obraz w reżyserii Naomi Kawase w nieco powolny i hipnotyzujący sposób opowiada widzowi losy nastoletnich bohaterów, którzy pozbywają się lęków, aby dojrzeć do radości życia.

Kyoko to nastolatka żyjąca w szczęśliwej, kochającej się rodzinie. Niestety, jej matka jest ciężko chora. Natomiast rodzice Kaito są w separacji: chłopak mieszka z matką, która swą samotność usiłuje ukoić poprzez krótkotrwałe związki z mężczyznami. Kyoko kocha Kaito i z wielką wytrwałością potrafi walczyć o chwilę, aby on także odwzajemnił to uczucie. Ale Kaito zachowuje dystans nie tylko wobec niej, ale też wobec innych ludzi. Jest skryty, małomówny, zamknięty w sobie, przygnębiony. Zarzuca matce rozwiązłość. Nastolatkowie mają też swoje dziwactwa. Kyoko jest energiczna, pogodna, chętnie nawiązuje kontakty z ludźmi, ale w oceanie kąpie się w pełnym ubraniu. Natomiast Kaito w ogóle unika morskich kąpieli, co jest nietypowe, zważywszy na zwyczaje społeczności i miejsce, w którym mieszka.

Dla Naomi Kawase akcja jest pretekstem do tkania dużo istotniejszej symbolicznej struktury filmu. Zarówno Kaito, jak i Kyoko nie są gotowi do czerpania w pełni z życia, które symbolizowane jest przez wodę i ocean. Lęk Kaito to lęk przed życiem, którego miłość i fizyczna bliskość jest jednym z wymiarów. Nie pozwala, by dotykała go matka, unika też dotyku Kyoko. Tak jak unika wody oceanu. Kyoko doświadcza prawdziwej miłości, która najpełniej wyraża się w scenie jej popołudniowej rozmowy z rodzicami na tarasie. Dlatego mając takie zasoby zdolna jest wytrwale czekać i walczyć o uczucie chłopaka, którego sobie wybrała za obiekt pożądania. Jednak i ona odczuwa lęk – to lęk przed śmiercią, która odbierze jej szczęśliwą rodzinę.

Dopiero los, który konfrontuje bohaterów z utratą osób, które są dla nich najcenniejsze, pozwala im dojrzeć do porzucenia swoich lęków i blokad, co znajduje swój wyraz w pięknie sfilmowanej nagiej kąpieli w końcowej sekwencji filmu. Zanurzenie w oceanie symbolizuje wówczas wolne od kontroli i ograniczeń zanurzenie w nurt życia. To odwaga i zdolność pływania swobodnie w oceanie, której – jak mówi spoza ekranu w ostatnich słowach filmu pradziadek Kyoko – nie mają już ludzie starzy. Jest też w tej wypowiedzi nuta goryczy: dzieci nie rozumieją, co skrywa w sobie ocean. Pewnie stąd wynika ich śmiałość, będąca jednocześnie nadzieją.

Nieco przewrotnie można powiedzieć, że "Zawsze woda" to film o "seksie". Ten temat co rusz w bardziej lub mniej zawoalowany sposób pojawia się na ustach bohaterów w różnym wieku. Napięcie pomiędzy Kyoko i Kaito budowane jest właśnie na wyczekiwaniu, kiedy zbliżą się oni do siebie. Ale na głębszym poziomie to oczekiwanie na akt seksualny jest jednocześnie oczekiwaniem na dojrzałość do życia. Kontakt płciowy między dziewczyną i chłopakiem, kobietą i mężczyzną, to przecież nic innego jak misterium życia i kwintesencja ludzkiej obecności tu na ziemi. Pięknie i głęboko w swej wymowie ukazane jest to dojrzewanie do fizycznej miłości w zestawieniu z podobnymi wątkami w kinematografii zachodniej, ukazanymi w formie spłyconej i zwulgaryzowanej… Prawdziwa zdolność do miłości pojawia się dopiero, gdy bohaterowie poznają różne smaki życia. Wszak seks jest jedynym źródłem życia, ale narodziny to zarazem obietnica śmierci. Subtelnie i delikatnie reżyserka dotyka w ten sposób tematu przemijania. Wszystko przemija: ludzie, rzeczy, zdarzenia, dobre i złe. Dlatego jedynym lekarstwem na nietrwałość jest odwaga do czerpania radości życia, pokonanie lęku przed tym, co nieuniknione. Młodość daje ku temu siłę i nadzieję, o ile uda się przekroczyć własne lęki.

W swoim filmie reżyserka stara się ukazać istotę życia, które jest piękne, o ile pokonamy lęk przed nietrwałością i przemijaniem i z nadzieją zanurzymy się w oceanie nieznanego nam przeznaczenia. Postawiła sobie zatem cel najtrudniejszy z możliwych i w dużej mierze udaje się jej go zrealizować. Ale tylko pod warunkiem, że widz potrafi odczytać bogatą symbolikę, którą przesycony jest film. W przeciwnym razie staje się on niezrozumiały, rozwlekły, a dla wielu być może nudny. Bowiem "Zawsze woda" to nie jest film dla niecierpliwych. Przeznaczony jest on do kontemplacji, a nie oglądania między obiadem a wieczornym meczem. Wymaga spokoju, wyciszenia, zmysłowego zjednoczenia się z obrazami, muzyką, a przede wszystkim nieustannie obecnym szumem wiatru i morza. To właśnie żywioły stanowią nie tylko tło dla roli odgrywanych przez aktorów, ale wręcz same stają się głównymi bohaterami filmu. Wszak symbolika powietrza to przemijanie, słowa i myśli, relacje międzyludzkie. Woda to życie, emocje, podświadomość, namiętności.

Zgoda na życie to nie tylko otwarcie się na bogactwo jego wymiarów, ale także pokora wobec losu – bardziej świadome bycie niż otwarta konfrontacja. Stąd kluczowy symbol filmu – ocean: raz łagodny, przyjazny, życiodajny, innym razem wzburzony, gwałtowny, niebezpieczny. Podobnie jak nie da się go ujarzmić, tak nie da się kontrolować nurtu życia – można za nim jedynie podążać. Ale w zamian otrzymuje się wewnętrzny spokój, który pozwala zanurzyć się w niezmierzonych odmętach zdarzeń i cieszyć się każdym doświadczeniem. Sentencja carpe diem Horacego przybiera tu szczególną wymowę: młodość pozwala brać od życia wszystko, co ono przynosi, nawet z bagażem błędów, bo – jak mówi pradziadek Kyoko – od ich naprawiania jest wiek dojrzały i starość. Uwolnienie się i namiętność – symbolizowane w filmie przez wiatr, wodę, ocean – są warunkiem sine qua non pełni życia. Bo i tak nigdy nie wiadomo, co przyniesie przyszłość.

Obok swoich zalet film ma też słabości. Największą jest chyba pomysł na sceny z wszechobecną Kyoko, która ni stąd, ni zowąd pojawia się w różnych momentach, jakby cała jej aktywność sprowadzała się do śledzenia poczynań Kaito. Nie do końca też wiadomo, kto jest adresatem obrazu Naomi Kawase. Mógłby to być piękny i subtelnie pouczający film dla młodzieży, gdyby tylko rówieśnicy głównych bohaterów byli na tyle dojrzali, by w pełni uchwycić jego symboliczny przekaz. Raczej nie będą w stanie, przynajmniej zdecydowana większość.

Nie zmienia to jednak faktu, że dla widzów dostatecznie wrażliwych, cierpliwych, życiowo dojrzałych, a jednocześnie o wciąż młodej i pełnej nadziei duszy, "Zawsze woda" to prawdziwa filmowa uczta. Ilu jednak takich jest? Dlatego obraz Naomi Kawase pozostanie dziełem niszowym.
1 10
Moja ocena:
8
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Życie i śmierć, miłość i nienawiść, dobro i zło – tematykę metafizyczną Japończycy mają we krwi.... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones