Recenzja wyd. DVD filmu

Znak Smoka (1994)
James Yukich
Mark Dacascos
Scott Wolf

Wesoła sztampa

Z jakiegoś niezrozumiałego dla mnie powodu Hollywood upodobało sobie ekranizacje bijatyk - gier video, których największą siłą jest wciągający gameplay, który z oczywistych powodów nie może być w
Z jakiegoś niezrozumiałego dla mnie powodu Hollywood upodobało sobie ekranizacje bijatyk - gier video, których największą siłą jest wciągający gameplay, który z oczywistych powodów nie może być w żaden sposób przeniesiony na język filmu. Czy ktoś słyszał, by jakakolwiek przygodówka (lub dosłowniej mówiąc gra typu "point'n'click") miała szansę adaptacji na wielki ekran? A przecież to w tym gatunku najistotniejszą zaletę stanowi powolne odkrywanie intrygującej fabuły, które w miarę wiernie można by i w filmie ukazać. Ale mistrzowie kina jakimś cudem jeszcze nie wpadli na ten pomysł i dlatego Ameryka raczy nas jeszcze większą liczbą kiczowatych produkcji pozbawionych sensownej fabuły.

Idealnym na to przykładem jest ekranizacja "Double Dragon", side-scrollera szczególnie popularnego na automatach, w którym dwaj bracia bili hordy oprychów, żeby odzyskać dziewczynę. Na dobrą sprawę o fabule filmu nie warto wspominać. Chodzi tu o jakiś mistyczny medalion, dodano wątek zamiany ciał, żeby można było trochę cyfrowych efektów specjalnych zmieścić, ale ostatecznie to najoryginalniejszym elementem historii jest fakt, że główny bohater pragnie władzy jedynie nad jednym miastem, a nie całym światem.

Fabuła o walce dobra ze złem została oklepana do granic możliwości, aczkolwiek zawarto w niej kilka ciekawych ironicznych elementów jak azjatyccy pomagierzy czy przesadzone, wręcz komediowe, jednoczesne reakcje dwójki głównych bohaterów. Scena w której Jimmy i Billy podziwiają tyłek Alyssy Milano mimo że fabularnie nie była zbyt istotna, to bardzo przyjemnie się ją oglądało. W stosunku do pierwowzoru przeniesiono też akcję w przyszłość, dzięki czemu można oglądać całkiem ładne krajobrazy zdegenerowanego miasta lub zobaczyć, że już nawet listonosze muszą umieć sztuki walki.

Bo koniec końców o bicie się tutaj chodzi. Co by nie mówić, naprawdę profesjonalnie zrobiono sceny walk. Nie brakuje im rozmachu. Na drodze dobrych bohaterów do pokonania zła staną naprawdę spore ilości przeciwników, zwanych kolokwialnie mięsem armatnim (jeden oprych dosłownie w kupę mięsa się zmienia i tu akurat mam wątpliwości, czy było to słusznym rozwiązaniem). Dodatkowo też jednym z pozytywnych herosów jest sam mistrz sztuk walk - Mark Dacascos (kto nie zna "Tylko dla najlepszych" ten musiał mieć smutne dzieciństwo). Do jego wiarygodności w roli wojownika nikt się na pewno nie przyczepi. Partnerujący mu Scott Wolf również daje radę, zwłaszcza w kwestii elementów komediowych. Tym nie mniej aktorsko najjaśniej świeci legendarny Robert Patrick, który w tym filmie jest głównym antagonistą i być może za tę rolę nie zasługuje na żadną nagrodę, ale ze swoim przesadzonym stylem gry wpasowuje się w kiczowaty styl tej produkcji. A oprócz masy walk dostajemy też ponętne kobiety i pewnie tylko trochę golizny czy seksu brakuje, ale koniec końców to obraz również dla dzieci i pewnie dlatego nie zapisał się on chwalebnie w historii kina, gdyż twórcy źle dobrali grupę odbiorców, dla której miał być przeznaczony.

Ostatecznie nie ulega wątpliwości, że "Znak smoka" to kiepski film, aczkolwiek w moim odczuciu zestarzał się z klasą. Za mało w nim akcentów komediowych, żeby traktować go jako parodię, ale widać, że autorzy podeszli do tematu ze sporą rezerwą, której brakowało chociażby w powstałym rok wcześniej "Ulicznym wojowniku", dzięki czemu całość ogląda się o wiele przyjemniej. Myślę, że każdy, kto lubi dobre, lekkie mordobicie, powinien śmiało odkryć na nowo "Znak smoka", gdyż upływ czasu tylko przysłużył się temu filmowi, nadając mu ten nostalgiczny klimat lat 90.
1 10
Moja ocena:
6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones