Recenzja serialu

Buffy: Postrach wampirów (1997)
Joss Whedon
James A. Contner
Sarah Michelle Gellar
Nicholas Brendon

Tak się powinno robić seriale dla młodzieży

Mimo że nie jestem już młodym widzem, a w super skrajnie pesymistycznej wersji zakapturzona kostuszka ma do mniejuż bliżej niż dalej, "Buffy: Postrach wampirów" nie zdołał czmychnąć mi
Mimo że nie jestem już młodym widzem, a w super skrajnie pesymistycznej wersji zakapturzona kostuszka ma do mniejuż bliżej niż dalej, "Buffy: Postrach wampirów" nie zdołał czmychnąć mi sprzednosa. Infantylna fabuła i nastoletnieklimaty wydawałyby się leżeć pozaorbitą zainteresowańpoważnego i dojrzałego już chyba "oglądacza", choć akurat przyczyn sięgnięcia po taki serial mogło być naprawdę wiele: wyrobienie sobie opinii, poszerzenie filmowych horyzontów, cele naukowe, niedojrzałość psychiczna, chęć pooglądania sobie fajnej laski, nudy na pudy, przegrany zakład,pokusa cofnięcia się w młodzieńcze czasy i klimaty… Pomijając już przyczynę mojego przypadku -bo przyznawać się nie mam zamiaru - owego sięgnięcia absolutnie nie żałuję. Właściwie wręcz przeciwnie.

Naprawdę nie dziwne, że "Buffy" odniósł tak spektakularny sukces, a dlapanny Gellarotworzył wszystkie bramy filmowych niebios. Nic nie dzieje się bowiemprzypadkiem, a przynajmniej nie powinno. Już sama konstrukcja serialu wydaje się ciekawa. Główny, wampiryczny wątek poprzecinany jest osobnymi, niezależnymi historyjkami z absurdalnymi pomysłami w postaci przerośniętej modliszki, zjawy w Internecie, czy uczniów zachowujących się jak hieny i- dosłownie -pożerających swojego dyrektora (Ken Lerner), który mimo całej sympatii widzów i ogólnejszkody, nie pojawił się już w kolejnych odcinkach. Nie ma przeproś, zeżarli go to zeżarli, a"Buffy" daleko do sztampowych rozwiązań typu "zabili go i uciekł". Ale ponieważ nie ma ludzi niezastąpionych, na jego miejsce przyszedł kolejny (Armin Shimerman). I choć tym razem zgryźliwy, uparty i ciągle powtarzający Buffy, że "dowie się co tu się w ogóle wyprawia" to przecież tak samo sympatyczny i lubiany.

Dystans oraz pewna doza autoironii wychodzą serialowi tylkona zdrowie, a przy okazji sprytnie odciągają od zadawanianiewygodnych pytań na temat scenariuszowych nielogiczności. Tu wszystko jest kontrolowane. Buffy trafiająca kołkiem w zaciemniający pomieszczenie witraż zamiast w wampira, na jego szyderę dotyczącą jej celności ripostuje, że wcale nie w niego celowała, a on zapomniał o nadchodzącym świcie, więc ma teraz przerąbane. Co podejrzane, bo przecież wieczór nastał dopiero kilka serialowychminut temu. "Tanie rozwiązanie!"krzykniemy. Ale nie zdajemy sobie jeszcze sprawy, że wampir próbujący ukryć twarz nabiera się na tę sztuczkę razem z nami. A to wykorzystuje jużpogromczyni, dobijając klasyczne nieszczęśnika ijednocześnieinformując go (i oglądającego) o swoim kłamstewku, że wieczór rzeczywiście nastał kilka minut wcześniej. Z tą tylko różnicą, żezrobiony w balonawidz śmieje się w duszy, a tak samo zrobiony w balona wampir ginie z przebitym sercem.

Takie delikatne wychodzenie poza scenariuszową rzeczywistośćoraz swoistego rodzajuzabawa z widzem, to doskonały pretekst do naśmiewania się z utartych schematów i stereotypów, często spotykanych w kinie. Tym samym serial nie tylkopotrafi rozłożyć na łopatki, ale również przyjemnie połechtać, atym lepiej jeśli robi to tak urocza Sarah Michelle Gellar. Nie inaczej jest ze starożytnym demonem dostającym się na wskutek skanuzaklętej księgi, w której "przebywał", do Internetu. Zaklęta księga, zaklęty Internet – cóż to za różnica?Bardziej intrygującewydaje sięwstukane na monitorzepytanie samej zdezorientowanej zjawy: "Gdzie ja jestem?". Jak i również pytanie, kto może być bardziej zaskoczony. Czy owa zjawa swoją nową sytuacją, czy my absurdalnością, ale również powagątej sceny?

Dystansu nie brak również Buffy powtarzającej od czasu do czasu, że to ona jest pogromczynią i że to wszystko przecież zawsze na jej głowie, ratowanie świata, bicie wampirów i takie tam. Tytułowa bohaterka, kradnąc serial, tylko dla siebie zachowała się jednak bardzo niegrzecznie."Buffy: Postrach wampirów" to także inni przyciągający mimiką, relacjami i świetnymi dialogami bohaterowie. Mamy tu nierozgarniętą Alyson Hannigan, komicznego Nicholasa Brendona, a tą ciekawą gromadkę uzupełnia niedoceniony brytyjski aktor Anthony Head.

Czym zatem jest "Buffy"? Nie mam zamiaru przeczyć -jest to naprawdę świetny serial, w którym wyczuto konwencję; zakropiono odpowiednią dawką niezbyt wygórowanego, ale wyśmienitego humoru; ale - co najważniejsze - nauczono się puszczać oczko do widza. Wreszcie wyważono odpowiednie proporcje pomiędzy komedią, horrorem, przygodą, a ostatecznie dramatem. Tak się po prostu powinno robić seriale.
1 10
Moja ocena serialu:
7
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
!UWAGA SPOILERY! "Buffy: Postrach Wampirów" cieszy się popularnością na całym świecie. Co sprawiło, że... czytaj więcej
Buffy Summers to "typowa" licealistka, która po zajęciach walczy z demonami i wampirami. Pomagają jej w... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones