Strzał w dziesiątkę!

Wszystko było lepsze, większe i bardziej dopracowane. Tak w skrócie można opisać tegoroczny Offline.
25 września 2015 roku zapisał się w annałach historii Filmwebu. Właśnie wtedy zaczął się X zlot użytkowników tego portalu. Wszystko było lepsze, większe i bardziej dopracowane. Tak w skrócie można opisać tegoroczny Offline. Dlaczego tak myślę? Na to pytanie postaram się odpowiedzieć poniżej.

Dla mnie zjazd zaczął się w piątkowe popołudnie na Dworcu Centralnym, kiedy to ujrzałem Mariana1817, Lucynicę oraz Roberta831231. Zwartą ekipą czekaliśmy na przyjazd Sztwirkowej, którą w nieznanych okolicznościach zobaczyliśmy na innym peronie. Po jakże ciepłym powitaniu udaliśmy się na wspólną wieczerzę z degustacją piwa do "Sphinxa". Właściwy prolog zlotu zaczął się w pubie "Piw Paw", gdzie liczba integrujących się Filmwebowiczów oscylowała wokół wartości 20. Poza alkoholem, lokal również oferował dania, które bardziej przypominały przekąski. Przekonał się o tym Beeshop, który zamówił pizzę. Podczas konsumpcji siedzący na przeciwko Oro zasugerował, że spożywany placek bardziej przypomina naleśnik, trudno było się z tym nie zgodzić.


Zbliżała się godzina dwudziesta, kiedy to cała grupa lekko podchmielonych użytkowników wybyła z pubu i zaczęła podążać w kierunku "Kinoteki". To właśnie tam miały się odbyć seanse filmowe. Po przybyciu na miejsce dało się zauważyć spore kolejki po identyfikatory. Na szczęście Autsajder, Wizarrd oraz Marcin_P opanowali sytuację, zaś każdy uczestnik zlotu spokojnie zdążył na pokaz filmu "Sicario". Trzeba przyznać, że piątkowy seans nie grzeszył kiepską frekwencją, która była znacznie większa względem poprzednich zlotów. Obraz podzielił publiczność, zwłaszcza rola Emily Blunt budziła sporo zastrzeżeń. Najmocniejszą stroną "Sicario" okazała się muzyka, trafnie odzwierciedlająca klimat filmu. Całościowo produkcja nie była tak dobra jak sugerowałaby to redakcja, wyróżniająca ją znakiem "Filmweb poleca".

Po pokazie użytkownicy snuli plany nad potencjalnymi miejscami całonocnego melanżowania. Niestety deszczowa aura uniemożliwiła beztrosko włóczyć się na terenie Warszawy. Wybrano najprostszy i najmniej skomplikowany wariant w postaci "Cafe Kulturalna". Lokal znajdował się kilkadziesiąt metrów od "Kinoteki", ten fakt uchronił użytkowników przed poważnym przemoknięciem. Rzesza kinomaniaków rozpierzchła się po całej knajpie, zajmując wszystkie wolne miejscówki. Do niecodziennej sytuacji doszło, gdy midnite666 wyprosił menela z baru. Za ten bohaterski czyn Dżastin otrzymał gromkie brawa wśród filmwebowego gremium. Czwarta rano to moment, w którym ostatnie ledwo żyjące jednostki opuściły "Cafe Kulturalna". Na szczęście sobotni pokaz "Syn Szawła" był wyświetlany późnym popołudniem, zatem wszyscy mogli spokojnie zregenerować swoje siły.


Drugi film był zdecydowanie ambitniejszą produkcją od "Sicario". Ciężkie, żydowskie klimaty obozu koncentracyjnego wstrząsnęły nie jednym widzem. Chociaż znaleźli się i tacy, dla których film był dobrym momentem do ucięcia sobie małej drzemki. Przyznam, że mi było bliżej do tej drugiej grupy. Po seansie wszyscy wybyli w miasto na obiad. Spora grupa użytkowników (m.in. Mims, rurabomber, elima, atyaty, Nunariel oraz black_out), do której należałem, wybrała lokal gastronomiczny "Vapiano". Czas oczekiwania na dania był dość długi, ale warto było.

Ostatnia produkcja wyświetlana na zlocie podejmowała tematy przestępcze. "Legend" nie osiągnął artystycznych wyżyn, jednak większa część widzów opuszczała kino z uśmiechem na twarzy. Tom Hardy przeszedł w tym filmie samego siebie, grając dwie role. Warto dodać, że sala kinowa była pełna po brzegi, zaś widzowie opuszczali salę w egipskich ciemnościach, co bez wątpienia dodało seansowi dramaturgii.


Nadszedł czas na główny gwóźdź programu Offline 2015 czyli impreza. Nikt nie musiał robić za pana przewodnika, gdyż lokalizacja spotkania była tam, gdzie wyświetlane filmy. Trzeba przyznać, że na brak wolnej przestrzeni nie można było narzekać. Oblewanie się piwem, bicie się o wolne krzesła czy stanie w długich kolejkach do toalety odeszły do lamusa. Nie było alkoholowych talonów ani opasek na rękę. Nic tylko pić i bawić się! Dosłownie, gdyż w pewnym momencie kawiarnia "Kinoteki" zaczęła przypominać dyskotekowy klub Malibu z "GTA: Vice City". Warto nadmienić, iż w zlocie uczestniczyło wiele nowych twarzy (m.in. magda_line, Zbynek, The Dark, The_Carnival_Is_Over, Dodger_the_Witcher, Adash czy Lucynica), które bez większych problemów wtopili się w tłum rutynowanych imprezowiczów.

Nie zabrakło konkursów, które były bardzo zróżnicowane tematycznie. Na szczególną uwagę zasługuje bardzo dobre nagłośnienie imprezy, które umożliwiło przeprowadzenie w sposób płynny konkursu z zagadkami muzycznymi. Zgodnie z osobistymi przewidywaniami wygrałem nagrodę w quizie o grach. Podczas zgadywanek można było odkryć pewną niepodważalną zależność. Im bliżej było się wokół podającego pytania, tym prawdopodobieństwo wygrania upominku wzrastało.


Tradycji stało się zadość i po raz kolejny na Offline odbyły się kalambury, które zostały poprowadzone przez Ainthę i Marcina_P. Jak zawsze zagadki były niezwykle trudne, mi trafiło zilustrować "Kolor purpury". Serdecznie dziękuję userowi Remington_Steele, gdyby nie on, pokazywałbym ten film do rana.

Pożegnań nadszedł czas koło piątej. To właśnie wtedy najwytrwalsze, lekko wstawione jednostki opuszczały "Kinotekę". Chciałem serdecznie pozdrowić wszystkich uczestników i organizatorów Filmweb Offline 2015. Impreza jakich mało, pozostaje tylko czekać do następnego zlotu. Do zobaczenia!

Ps. Recenzja ze specjalną dedykacją dla Castielle, rakiji oraz magdy_line ;)
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones