Recenzja serialu

Moda na sukces (1987)
Susan Flannery
Nancy Eckels
John McCook
Susan Flannery

Nić widmo

Być może największą zaletą „Mody na sukces” jest jednak skrzętnie budowane napięcie. Aktorzy dzięki mimice twarzy idealnie oddają brak jakichkolwiek emocji, przez to wyrażają nie tylko pustkę
W życiu pewne są tylko trzy rzeczy: śmierć, podatki i kolejny odcinek „Mody na sukces”, którego epizodów jest już tyle, co plam na płótnie Jacksona Pollocka. Co prawda serial został zdjęty z polskiej anteny pod koniec 2014 roku, ale nadal można go oglądać. Niestety... w Stanach...

Fabuła skupia się wokół dwóch rywalizujących ze sobą domów mody, należących do rodzin Forresterów i Spectra. Walka o prestiż stanowi jedynie tło miłosnych intryg. W centrum tych jakże niesprzyjających okoliczności znajduje się on - Ridge Forrester, który z jednej strony niczym bohater „Romea i Julii”, mimo zwaśnionych rodzin stara się odnaleźć miłość życia, z drugiej - wzorem Hamleta - waha się... w tym przypadku pomiędzy dwiema kobietami lubującymi się w nietypowym hobby. Pierwsza z nich, Brooke, w wolnych chwilach odbija czyjegoś męża, kłóci się z matką Ridga albo po prostu bierze ślub z jego ojcem, bratem, szwagrem, wujkiem, stryjkiem czy ojcem wujka matki brata. Druga z nich - Taylor (dwupłciowe imię) to amatorka operacji plastycznych powiększania ust, od czasu do czasu lubiąca sobie zmartwychwstać. Ridge waha się i waha i tak ponad 7000 odcinków...



Przejdźmy jednak do najistotniejszych kwestii. Celowo grubymi nićmi szyta, skrupulatnie utkana sieć intryg, formalnie nawiązuje do teatru Szekspira. Bohaterowie wchodzą tu niejako na scenę i z pietyzmem deklamują swoje kwestie, odgrywając dramy niczym postaci żywcem wyjęte z filmów Pedro Almodóvara. Będące na porządku dziennym zdrady i motywy kazirodcze - obecne również u elżbietańskiego dramaturga - sprawiają, że „Moda na suknie” przypomina „Grę o tron” z tą różnicą, że tutaj nikt nie umiera, a nawet wręcz przeciwnie. Zmartwychwstania bohaterów nadają serialowi metafizycznego oraz transcendentnego wymiaru. Mało tego. Dzięki przeciągającym się przez kilkanaście odcinków wątkom, widz nie ma poczucia zagubienia w historii. Może ze spokojem wyjechać na tydzień z rodziną, a gdy po powrocie włączy serial, Ridge i Brooke nadal będą roztrząsać kwestię, czy warto po raz ósmy brać ślub czy lepiej zrobić to za kolejne 128 odcinków.



Kilka słów o postaciach. Stanowią one całą kopalnię nawiązań, które mogą umknąć przy pierwszym, pobieżnym obejrzeniu wszystkich sezonów. Dla przykładu: żądna władzy Sally Spectra to ewidentna analogia do Ryszarda III, zaś manipulująca Brooke to nikt inny, jak Lady Makbet. Najbardziej fascynujący wydaje się jednak ciekawy przypadek Ridga Forrestera (jego imię pochodzi od angielskiego słowa „rich” czyli „bogaty”), który na przestrzeni lat nie tylko się nie starzeje, co wzorem Krzysztofa Ibisza wydaje się być coraz młodszy. Jego stosunek z matką nabiera wręcz Edypalnego wymiaru (pozwala jej kontrolować swoje życie i podświadomie nie dopuszcza do siebie żadnej z potencjalnych kandydatek na żonę), czyniąc jego postać Normanem Batesem opery mydlanej. Ridge w myśl Freudowskiej teorii rywalizuje z ojcem nie tyle o względy Brooke, która wydaje się być jedynie fantomem, co o miłość Stephanie - swojej matki.



Być może największą zaletą „Mody na sukces” jest jednak skrzętnie budowane napięcie. Aktorzy dzięki mimice twarzy idealnie oddają brak jakichkolwiek emocji, przez to wyrażają nie tylko pustkę zniszczonego przez żądzę pieniądza, zdeprawowanego społeczeństwa amerykańskiej elity, ale również enigmatyczność, jakąś głęboko zakorzenioną tajemnicę. Oprócz tego dzięki genialnym cliffhangerom, którym nawet „Sherlock” nie dorasta do pięt, serial wzbudza niezwykłe napięcie i powoduje, że z utęsknieniem czeka się na kolejny odcinek pełen niezapomnianych, intelektualnych i estetycznych wrażeń.

Moda na sukces” to postlacanowska, postfreudowska, postszekspirowska i pełna innych przymiotników z przedrostkiem „post-”, rewerencja „Dynastii”, ciągnąca się niczym nić, której końca nie widać. Serial wielki, serial wybitny, serial, że palce lizać...
1 10
Moja ocena serialu:
10
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Wraz z drugą połową lat 90-tych, w Polsce pojawił się mało komu znany tytuł w dziennej ramówce... czytaj więcej
Godzina 16:00 - o tej porze gromadzi się przed telewizorami ok. 3 mln osób - tak wynika z jakichś tam... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones