Recenzja serialu

The Following (2013)
Marcos Siega
David Von Ancken
Kevin Bacon
James Purefoy

Zabawa w kotka i myszkę

"The Following" to sensacyjna telenowela, w której poziom absurdu często przekracza granicę, a z policjantów zrobione bandę idiotów. Jeżeli jednak podczas seansu wyłączysz racjonalne myślenie i
"The Following" to sensacyjna telenowela, w której poziom absurdu często przekracza granicę, a z policjantów zrobione bandę idiotów. Jeżeli jednak podczas seansu wyłączysz racjonalne myślenie i chcesz pooglądać mnóstwo nieuzasadnionej przemocy, to produkcja właśnie dla ciebie!



Joe Caroll, wykładowca literatury na uniwersytecie, zaczyna mordować swoje uczennice. Po zabiciu czternastu studentek zostaje schwytany przez agenta FBI Ryana Hardy'ego. Kilka lat później Caroll ucieka z silnie strzeżonego więzienia, aby dokończyć to, co zaczął.

Pierwsze odcinki imponują mrocznym klimatem, ciekawymi intrygami oraz napięciem. Poznajemy historię Ryana, dla którego sprawa Carolla odcisnęła się niezatartym piętnem. Z każdym kolejnym epizodem bohater się rozwija i coraz łatwiej jest się z nim utożsamić. Podobnie jest z Carollem - charyzmatyczny zabójca, który w morderstwach dostrzega sztukę, również co odcinek staje się barwniejszy. Osadzona w dławiącym klimacie nieprzewidywalna zabawa w kotka i myszkę, sprawia, że widz ma ochotę na dalsze obserwowanie losów bohaterów, jednak im dalej, tym pojawia się zbyt wiele rzucających w oczy schematów, a scenariusz zaczyna przypominać ser szwajcarski. Serial z ciekawego kryminału zaczął przypominać sensacyjną telenowele z irytującymi bohaterami i mnóstwem nieuzasadnionej przemocy.



Sporym plusem produkcji są utalentowani aktorzy - Kevin Bacon spisał się bezbłędnie, kreując bohatera z krwi i kości. Dobrze wcielił się w Ryana Hardy'ego, który dostarczał wiele emocji, a każda z nich była naturalnie zaprezentowana. Jednak to James Purefoy kradnie show, z błyskiem w oku przedstawia swoje chore ideologie, imponującą kreując szalonego socjopatę. Najważniejsze jest to, że na ekranie nie widzimy Jamesa Purefoy'a grającego Joe Carolla, a dostrzegamy wiarygodnego psychola, budzącego grozę. Shawn Ashmore i Jessica Stroup również popisali się swoimi umiejętnościami; nie tylko udowodnili, że są dobrymi aktorami, ale też stworzyli obdarzony naturalną chemią duet. Na słowa uznania zasłużyła także Valorie Curry, która brawurowo manipulowała emocjami widza, na przemian wywołując sympatię i niechęć.

"The Following" to przykład serialu, który powinien zakończyć swój bieg już po pierwszej serii. Początek był obiecujący, twórcom szybko skończyły się pomysły, w związku z czym zaczeli korzystać ze standardowych zawirowań fabularnych, przez co nawet postcie, którym się początkowo kibicowało, stają się po prostu obojętne. Brak wyobraźni twórców szczególnie widoczny jest w finałowym sezonie – łatwo się tu pogubić, kto jest głównym antagonistą. Pozytywnie na odbiór serialu wpływa nastrojowa ścieżka dźwiękowa, która buduje napięcie, a często działa relaksująco. Natomiast w trakcie seansu można dostrzec fatalny dobór montażystów. Niekiedy sceny przypominają skrawki sklejonych kadrów, a niektóre są kompletnie "pociachane".



Podsumowując, "The Following" miał kilka dobrych elementów, które nie przysłoniły głupoty i absurdów na ekranie. Jeśli oczekujecie błyskotliwego kryminału z nieprzewidywalną fabułą, to się zawiedziesz, jeśli jednak chcesz spędzić trochę czasu i pooglądać nie wymajający myślenia serial, to "The Following" jest jak znalazł!
1 10
Moja ocena serialu:
4
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones