Kilka minut po obejrzeniu finału miałem podobne odczucia. No może poza tym, że dla mnie gry w tym sezonie były masę słabsze niż te w pierwszym sezonie (może poza więzieniem z obrożami że względu na aspekt psychologiczny). Ale jeśli chodzi o finał to z każdą kolejną minutą po jego zakończeniu zaczynał podobać mi się coraz bardziej.
Spora w tym na pewno zasługa dowolności interpretacji. Czy tytułowe Borderland to w całości halucynacja Arisu? Czy może zbiorowa halucynacja głównych bohaterów? A może (ku czemu się skłaniam) wszystko to wydarzyło się na prawdę i był to właśnie ten tytułowy świat pomiędzy życiem a śmiercią. Gry determinowały kto przeżyje ten wybuch meteorytu, a kto umrze. Podobno w mandze jest to zasugerowane nawet mocniej - ci, którzy przeżyli żyją też w realnym świecie wraz z obrażeniami, których doznali w Borderland. "Przegrani" umierają, a "Obywatele" lądują w śpiączce. Finał był dla mnie dosyć satysfakcjonujący, może poza tym nic nie wnoszącym wątkiem zwidów w psychiatryku.

Co? xD
Cały sezon był dobry, ale finał właśnie był o ligę wyżej i był naprawdę super (motyw ze szpitalem psychiatrycznym to w ogóle top). I po Twoim opisie wydaje mi się, że trochę pokręciłeś. Na kilkadziesiąt jak nie kilkaset seriali, które obejrzałem to był jeden z lepszych finałów jakie widziałem (niby scena końcowa może coś jeszcze sugerować, ale z tego co się orientuję to w mandze nie ma więcej materiału, ale kto wie).

W pełni się zgadzam, finał totalnie odjechany, a pomysł na zakonczenie tej histori bardzo błyskotliwy. Dla mnie ten finał mocno podniósł rangę tej opowieści, mimo, że sporo było nieścisłości przez te 2 sezony.

Mnie też zaskoczył finał, ale jest dla mnie nie do końca ogarnięty. Dlaczego oni po przebudzeniu się nie rozpoznawali? Byli w tym samym czasie w śpiączce i razem walczyli o przetrwanie, a po przebudzeniu żaden się nie kojarzył. To jest trochę dla mnie nie dopracowane.

Totalnie się nie zgadzam. Scena w szpitalu i całe te twisty to było arcydzieło