WTF? Pomijam przesadny dramatyzm we wszystkich wątkach, toż to oni muszą mieć pecha, że
dosłownie wszystko poszło źle... I to ma być finał sezonu? I mamy czekać cały rok na drugą część
historii? Ja rozumiem cliffhangery, ale w tym sezonie nie został zamknięty żaden wątek, i do tego
śmierć Mike... Jest to o tyle słabe, że wiadomo, że zostanie odratowany, a skoro zostanie
odratowany to nie ma to większego sensu, bo cliffhanger powinien trzymać w napięciu do startu
nowego sezonu, a przecież nie zdołają ukrywać faktu, że aktor grający głównego bohatera wróci
na plan....
Najbardziej szokujący był fakt zdrady Paige. Osobiście nie mam pojęcia co ona sobie myślała,
rozumiem, że była wściekła na Mike, ale to nie tak, że to on zabił tę dziewczynę, a skazywanie w
gruncie rzeczy przyzwoitego człowieka na śmierć za to, że ten zatuszował śmierć jest przesadą,
szczególnie że miał swoje powodu, z którymi to Paige się nie zgadzała, ale to ona dopuściła się
znacznie gorszej rzeczy... Osobiście chciałbym by Mike umarł lub przynajmniej przez pewien czas
udawał nieżywego, by Paige zjadało sumienie za to co zrobiła, bo niewątpliwie szubko zacznie
tego żałować...
Niestety. To już niewątpliwie koniec tej pary, bo nie wyobrażam sobie, że Mike wybaczy Paige nasłanie na niego Sida, bo wiadomym jest co chciała osiągnąć, z tym, że nie miała wystarczająco odwagi by samej to zrobić... Nie wiem, naprawdę nie wiem, jak mogła to zrobić, niezależnie od okoliczności. Rozumiem, że była wściekła, i mógłbym nawet zrozumieć zdradę na zasadzie, że powiadomiłaby biuro lub inne organy ścigania o tym, że znajduje się w danym szpitalu, ale wydanie na niego wyroku śmierci? Przecież nie zasłużył sobie na takowy los.
Nie lubię Paige, zawsze mnie denerwowała i domyślałam się, że wywinie w zemście jakiś numer Mike'owi. Poza tym, miała jakaś obsesję na punkcie Liny (?). Rozumiem, że chciała ją uratować, ale to jej zachowanie było jednak dziwne.
dokładnie, osobiście też tego nie rozumiem, oczywiście stała się tragedia, ale to nie tak, że Mike był świadom, że potoczy się to w taki a nie inny sposób, zatem jej gniew w jego kierunku jest mocno przesadzony, bo przecież nie robi to aż tak wielkiej różnicy co się stało z jej ciałem, bo i tak zostałaby skremowana, i zutylizowana (?). Nie bardzo się orientuje co robią z prochami ludzi kremowanych na koszt miasta.
I ogólnie zastanawiające jest to, że robiła wrażenie, że zależało jej tylko na tej jednej dziewczynie, a reszta była jedynie dodatkiem, i tym bardziej dziwi jej postawa wobec Mike, bo jego myślenie niewiele odbiegało od jej myślenia na temat pozostałych dziewcząt. Dziwna sprawa.
w ogóle nie rozumiem jej załamania. A pomyśleć, że tak ją lubiłem - głównie za sprawą aktorki -, i do dnia dzisiejszego pamiętam jej występ karaoke z pierwszego sezonu, była taka słodziuśka, a stała się tym, kim się stała...
Ja do Paige nie mogłam się przekonać i do tego jej pseudo związku z Mikem. A możesz zaspojlerować, co się stało z Charlie?
została uratowana przez Briggsa, ale chyba straciła dziecko... Ogólnie sprawa wyglądała tak, że Mike został poinformowany o tym, że Charlie nie dotarła na miejsce zbiórki, o czym poinformował Briggsa, a ten udał się na jej poszukiwania, z kolei Mike sam zamierzał przeprowadzić obławę - bo jego drużyna została wezwana w sprawie zagrożenia terrorystycznego -, i wszystko się posypało....
Chociaż nie ma tu wielkiego zaskoczenia, bo Charlie nie mogła być w ciąży, a następnie urodzić dziecko, zatem było to do przewidzenia...
I co by zrobili? Agentka w ciąży? Musiałaby odejść z służby, co zresztą zamierzała zrobić, a wraz z nią prawdopodobnie Briggs, i w ten o to sposób zostalibyśmy pozbawieni dwóch bohaterów, lub przynajmniej jednego, co w połączeniu ze śmiercią Mike oznacza wyparowanie połowy ekipy. A jeśli Mike rzeczywiście umarłby na śmierć to i Paige byłaby na wylocie, bo nie wyobrażam sobie by została w Graceland, nie po tym co zrobiła, chyba że Mike zostanie odratowany...
Może by była z Briggsem, a może nie. Pewnie Mike przeżyje, a za Paige nie ma co płakać, daliby w jej miejsce inną postać ;) Możemy gdybać, pożyjemy, zobaczymy.
ale niby się dogadali, bo Briggs ją uratował, ale nawet gdyby nie byli razem to i tak Charlie by odpadła. Natomiast co do Mike'a do zapewne masz racje, z tym, że na chwilę obecną jest martwy, bo umarł, ale zapewne nie bez powodu znajdował się w szpitalu, by mogli go szybko odratować, przywrócić do życia...
I w ten o to sposób zostaje nam niestabilny Dale oraz Johny, który też mocno nawalił, i w efekcie nie mamy nikogo doświadczonego, stara gwardia wypadała... Niby jest Dale, ale jak pisałem wcześniej jest to niestabilny oraz, co do zasady, jest od błahostek, bo jest chyba z celnego...
Dlaczego, jeśli Mike przeżyje to będzie on, Dale, Johny, Charlie i nowa postać (oby) zamiast Paige, którą wywalą z Gracelandu.
Pisałem to w odniesieniu do czarnego scenariusza...
BTW: Charlie chyba jednak nie straciła dziecka, bo o ile z rozmowy Briggsa i Charlie można tak wywnioskować, ale Briggs w rozmowie z Mike'im twierdzi, że dziecku nic nie jest. Ale uważam to za kwestię czasu, bo jak pisałem wcześniej nie ma szans by pozostała w ciąży...
Kurde. Zaskoczyli mnie. Po 1 tak jak wspomnieliście zdrada Page. Bardzo lubiłam tą postać ale Kurde belek- CO TO MIAŁO BYĆ ?!?!?!?!?! Tak jak tu pięknie jest napisane - wydała na niego wyrok śmierci. OK gdyby to ON zabił Linę to jeszcze jakoś bym to zrozumiała, ale ona wiedziała o tym że on ją spalił jak już nie żyła. Zrobił to dla niej , żeby dziewucha się nie załamała. A ta wysłała na niego jego wroga. Właśnie nie zrozumiałam za bardzo o co chodziło Paige jak gadała z Sidem. Oni razem już coś wcześniej kombinowali?
Cieszyłabym się gdyby Mike udawał martwego żeby złapać Sida itp. Może Paige wtedy by dostała za swoje.
Johnny - ten to ma zawsze pecha. Aktualnie to jest chyba moja ulubiona postać.
Ale powiem wam że cały sezon był średniawy. Pamiętam że pierwsze 6 odcinków oglądałam z trudem. Po prostu mi się nie chciało. Zrobili z Mike chama i buraka ( xD ) , z Paige wariatkę , wątki miały ciekawy zamysł ale nie wszystkie zostały fajnie skończone - no i najgorsze - nie skończyli ani jednego wątku. No oprócz kasety Briggsa. Trochę szkoda , ale zostało nam czekać do następnego sezonu :)
Ja obejrzę jutro lub w niedzielę. Co do 'złego" Mike cieszę się, że sam chciał grać takiego, a nie innego, to było ciekawe ;)
"Właśnie nie zrozumiałam za bardzo o co chodziło Paige jak gadała z Sidem. Oni razem już coś wcześniej kombinowali?"
Odnosiła się do rajdu na dziuplę z żywym towarem, i to, że powstrzymała go przed zabiciem Mike'a, bo niewątpliwie by to zrobił gdyby Paige nie zjawiła się w ostatniej chwili...
"Cieszyłabym się gdyby Mike udawał martwego żeby złapać Sida itp. Może Paige wtedy by dostała za swoje. "
dokładnie, by zżerało ją sumienie!
"No oprócz kasety Briggsa. Trochę szkoda , ale zostało nam czekać do następnego sezonu :)"
I też nie do końca, bo nie wiadomo co zamierza Mike, wprawdzie wątpię by zdecydował się na jego wydanie, szczególnie że Briggs dogadał się z Charlie, ale jeśli nie przeżyje to nigdy nic nie wiadomo, bo można założyć, że Mike zabezpieczył się na ewentualność "nieszczęśliwego" wypadku.
Myślisz że myślałby o tym żeby zabezpieczyć się? Kurde , tak też może być . A z tym Sidem to faktycznie zapomniałam o tym !
Wiesz, nie sądzę by jedyną kopię tego nagarniania trzymał w pokoju w Graceland, a zważywszy na okoliczności, i śledztwo toczące się w jego sprawie to można założyć, że może jeszcze wypłynąć na światło dzienne...
z kasetą też jeszcze nie koniec,
paige z briggsem wkręcili sida żeby "zrobił pożądek" z dziewczynami - to była ta "współpraca"
Drugi sezon znacznie gorszy i glupszy od pierwszego. Pierwszy tez byl rzecza dla nastolatkow, ale podana w fajnej formie. Pierwszy sezon mial swoj urok. Tutaj natomiast debilizm goni debilizm. Najpierw Briggs chce zabic Mike'a, potem Paige chce zniszczyc Mike'a, w obu przypadkach motywy mocno naciagane. Jesli ci ludzie tak latwo zycza innym smierci, to znaczy, ze sa psychopatami. Ale nie, to tylko slabosc scenarzystow, ktorzy staraja sie podniesc napiecie. Jak w operze mydlanej. Na tym to mniej wiecej poziomie sie skonczylo. O charakterystycznych dla oper mydlanych zwrotach akcji i nieprawdopodobnych zbiegach okolicznosci to ja juz nawet nie wspominam.
Kilka dni temu obejrzałam finał. I jestem nieco zawiedziona, choć już wiem, że na pewno będę dalej oglądać, bo ciągle lubię ten serial. I zgadzam się, że pierwszy sezon był lepszy od drugiego. Co do finału, no cóż, mam nadzieję, że Mike przeżyje i da popalić Paige, bo już nie mogę na nią patrzeć. Oczywiście nie zapominajmy i Sidzie. Oby Paige i Sid nie połączyli sił ;)
Ja uważam że mimo wszystko Mike miała zaufanie wśród swoich przełożonych i jego pobyt jak i zdrada Paige była ukartowana by uzyskac jakiś przyznanie się Sida (wiadome było że się nie oprze) i oczyszczenie Mike w szeregach FBI. To że Briggs znalazł go martwego i nie pokazano ujęcia Sida może stanowić drugie dno do kontynuacji walki z kartelem Solano.
Może zrobią co innego, ale mam nadzieje że nie pozostawia historii bohaterów z tego sezonu za sobą
słuchajcie. to na pewno była Paige? ta z Graceland?! bo miałam wrażenie, że widzę zupełnie inną osobę :|
nie mogłam pojąć tego, co ona właśnie zrobiła. najlepsze, że nie wie, co tak naprawdę się tam wydarzyło, a z góry założyła, że Mike ZABIŁ tę dziewczynę. w ogóle za bardzo się zaangażowała w to, jakby była jej rodziną czy co tam. ok, zaangażowanie poniekąd mogę zrozumieć, ale wyrok śmierci? WTF o.O wątpię, by uśmiercili jednego z głównych bohaterów, więc może być tak, że dla nich "umarł", a w rzeczywistości działa po drugiej stronie, że tak powiem? niech Paige zżera sumienie, bo naprawdę nie mogę zrozumieć takiego zachowania... i jak się okaże, że Mike będzie żył, to jak najbardziej nie widzę żadnej przyszłości pomiędzy nimi, co najwyżej "stosunki służbowe". bo jakby jej wybaczył, to nie wiem...
ogółem fakt faktem, że 2 sezon odbiega jakością od 1 sezonu. wolałam widzieć w roli przywódcy Paula, a nie Mike. jakoś tak lepiej było wtedy. w ogóle Mike mógł siedzieć za biurkiem, o XD niemniej nie nudziłam się oglądając ten sezon. również obstawiam, że Charlie nie będzie w ciąży, bo co. odejdzie i będzie w sumie o 2 osoby mniej, bo Paul na pewno z nią odejdzie. chyba że dadzą kogoś nowego...? kto tam wie ;)
orientujecie się kiedy premiera 3 sezonu? obstawiam, że jak w przypadku 1 i 2, to na początku czerwca się ukaże. chyba...
ok, i dlatego postanowiła wydać na niego wyrok śmierci? Bo przecież doskonale wiedziała do czego do zmierza, i bynajmniej nie o ucięcie pogawędki z Mikiem. Wiesz. Dla mnie nie ma to sensu, była na niego tak zła, że dopuścił do śmierci pewnej dziewczyny, że pomogła w jego zabójstwie? Gdzie w tym sens. Toż to hipokryzja w czystej postaci.
zapewne, ale mówi to samo za siebie, i bynajmniej nie świadczy to o niej dobrze, a tłumaczenie jej zachowania niema sensu, bo zwyczajnie nie ma ona żadnego dobrego uzasadnienia swoich poczynań. Chyba że wszystko to co widzieliśmy było jedną wielką ściemą oraz misternym planem ze strony naszych agentów, ale wydaje się to mało prawdopodobne, i byłoby naciągane gdyby się tak okazało.
To pewnie była jedna wielką ściema.
Chociaż wolałabym, żeby Mike umarł, a Paige niech zwariuje. Będzie śmieszniej. Już i tak ten sezon to była ogromna klapa w porównaniu do pierwszego.