Jestem po całym 1 sezonie + 1 odcinku 2 sezon.
Wcześniej nie miałem żadnego kontaktu z uniwersum Gwiezdnych Wrót czego żałuję.
Nie mniej jedną z moich dwóch ulubionych postaci jest właśnie doktor McKay (drugą jest Teyla, ale ona nie jest tak specyficzna jak Rodney :P).
Uwielbiam ten jego fatalizm i ciągłe gadanie o jedzeniu :D
Jak np. wtedy w chyba trzecim odcinku uruchomił niechcący te pole siłowe w okół siebie i się martwił że niż już nigdy niczego nie zje.
Albo jak pod koniec 1 sezonu nagrywali na Atlantydzie te wiadomości dla ludzi z Ziemi, to McKay się co chwila rozgadywał nie na temat, wieńcząc każdy swój (potwornie długi) wywód tekstem "wróćmy do przywództwa....", lub gdy któraś z kobiet z ziemskiej ekipy Atlantydy wspominała jak dobrze się jej żyło w tym mieście, to każde jej zdanie było zestawianie z zachowaniem Rodneya ("Tfu! kto robił te kanapki!?" ;))
Jeszcze mnie rozśmieszył 1 odcinek drugiego sezonu, a mianowicie jeden dialog którego sens był mniej więcej taki:
Weir: I co teraz?
McKay: Może my umrzeć powoli, szybko albo w męczarni.
Osobiście uważam że tego gościa się nie da nie lubić :D :)