PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=433116}

Gwiezdne wrota: wszechświat

SGU Stargate Universe
7,5 10 141
ocen
7,5 10 1 10141
Gwiezdne wrota: wszechświat
powrót do forum serialu Gwiezdne wrota: wszechświat

Jestem wielkim fanem całego uniwersum związanego z SG. Obejrzałem wszystkie seriale i filmy z nim związane. Kończę właśnie oglądać pierwszy sezon SGU i doszedłem do kilku wniosków. Oczywiście jest to moja opinia i mój punkt widzenia który wcale nie musi być słuszny, ale dla wszystkich mających ochotę poczytać co mam do napisania zapraszam.

Wydaje mi się, że wiem dlaczego seriol przepadł. Podstawowym powodem jest fakt, iż twórcy nie wiedzieli, dla kogo ten serial kręcą. Chyba nie mogli się zdecydować kto ma być targetem w rezultacie nie trafili w żaden z nich. Jeśli chcieli trafić do fanów SG takich jak ja to wymyslili super fabułę i nawet całkiem nieźle za czeli. Jednak im dłużej serial ten oglądałem tym bardziej stawał się on tasięcem w stylu jakiejś telenoweli, gdzie pokazywane są miałke i nudne relacje między ludzkie. Typu kto z kim kto kogo lubi kto kogo zdradza kto jaki jest jakaś walka o władze a już wątek lesbijski uporczywie odnawiany przelał moją czarę goryczy. Zamiast skupiać się na wątkach związanych z fabułą czy nawet wyjasnianiu nowo powstałych zagadek twórcy skupili sie na telenowali, która dla mnie była nie do przyjęcia i zaczą przewijać. Jeśli im zależało na targecie osób lubiących telenowele to też się pomylili bo raczej realia w których to się dzieje były nie do przyjęcia dla fanów dynasti i tym podobnych seriali. W tym serialu widać także, że był on inspyrowany na modłe serialu "LOST" co juz całkiem pogrążyło ten serial. Szkoda bo zaczęta historia ma olbrzymi potencjał wystarczy wrócić do korzeni. W miarę jak bede ogladał serial postaram sie dopisywać moje przemyślenia. PS jednym z możliwych scenariuszy mogł by być cel destiny, którym to byłoby dotarcie na koniec wszechświata co naprawdę daje duże pole manewru dla scenzrzystów.

misgumis

W drugim sezonie jest nieco mniej melodramatu i więcej akcji, więc może bardziej Ci się spodoba.

misgumis

Nie wiem jak jest dalej ale po pierwszych 2 odcinkach pierwszej serii już widziałem co się święci. Ludzie odcięci na statku który błądzi po kosmosie = teatr telewizji na zasadzie opery mydlanej.
Faktycznie można się na to nabrać gdyż z początku widz wkręca się w tajemniczość tego całego hermetycznego miejsca.

Kiedyś byłem fanem tego typu seriali s-f ale niestety - to co zniszczyło gatunek to własnie pójście w strone oper mydlanych. Twórczy powinni czerpać ze szkoły robienia filmów historycznych a'la "Dynastia Tudorów" lub "Świat bez końca" gdzie intryga goni intrygę a liczba zwrotów akcji na odcinek wystarcza aby widz był zainteresowany ciągiem dalszym. W przypadku serialu s-f powinno być scenarzyście łatwiej a o dziwo, każdy serial tego typu jest identyczny.

Niestety, SGU leci na marce "Gwiezdnych Wrót". I widać do czego to wszystko zmierza. Do ciągnięcia bez sensu jałowej historii i tak jak napisałeś relacji między ludzmi na statku. A to już było więcej niż 100 razy.

Odpuszczam.

_MAX_

Wlasnie tez chyba sobie tworcy tego serialu odposcili i zrobili wszystko by ten serial zniszczyc. Mieli swietny material do obrobienia wystarczylo tylko chciec cos ciekawego do niego dopisac. Nawet ja bym w 5 minut wymyslil ciekawsze historie niz te ktore widzimi na ekranie. Malo tego ktos gdzies napisal ze producenci w polowie drugiej serio wiedzieli ze nie bedzie kontunuacji i zimiast krecic cos ciekawego motali sie we własnych rzygowinach. Moim zdaniem robili wszystko by ten serial zniszczyc i zarznac pytanie tylko dlaczego.

ocenił(a) serial na 10
misgumis

Szanuję Twoją opinię, ale nie zgodzę się.
Jestem olbrzymim fanem serii Star Gate. Oglądałem każdy odcinek przynajmniej kilka razy, ze wszystkich sezonów i wersji. Na czele stawiałem zawsze Atlantydę i 10 sezon SG-1, ale obejrzałem SGU gdy były już gotowe 2 sezony. Różnicę widać od razu i nie każdego może ona ucieszyć. Twórcy wyraźnie zmienili stylistykę. Zrezygnowali z herosów, którzy na sekundę przed wybuchem zostają uratowani, bądź ratują innych. Pokazują serial inny- mroczny i tajemniczy. Owszem, jest sporo melodramatyzmu, ale co innego pokazać. Ludzie na Przeznaczeniu żyją kilka lat i muszą pędzić normalne życie, a łączenie się w pary jest całkowicie ludzkie. Ale wracając: mamy pokazanych ludzi jako bardziej "zwykłych". Jeden popełnia samobójstwo, drugi podupada psychicznie, trzecia traci dziecko, kolejny znowuż traci panowanie nad rozumem. Jest to efekt, który powoduje zamknięcie. O to chodzi. Tak ten serial jest zrobiony... Jest zrobiony bardziej realistycznie. Mniej akcji, więcej relacji międzyludzkich i wewnątrzludzkich. Jak dla mnie strzał w dziesiątkę- dla większości niestety marnotrawienie dorobku Gwiezdnych Wrót SG-1 i Atlantyda. Mimo wszystko ja SGU stawiam powyżej tych dwóch seriali.
Zastanówmy się też nad tym, że Twórcy mieli dwa wyjścia: kontynuować Atlantydę i tworzyć nowego wroga, jak to było w przypadku Ori i SG-1? Słabe, strasznie naciągane i mogłoby zostać uznane za pęd na kasę. No bo co? Pokonaliśmy widma- wszyscy powinni być szczęśliwi. Replikatory nie istnieją- spokój i sielanka. Ale... uwaga! Nowy, potężny wróg atakuje. Potężniejszy od zgrai Widm. Bez sensu. Sprawdziło się to w przypadku SG-1, tutaj nie było na to szans. Byłoby to porażką scenarzystów. Jest też wyjście drugie- tworzymy nową historię... Ale pomysłów na to raczej dużo nie ma. Droga Mleczna? Słabe, było. Inna galaktyka? Było, mieliśmy Pegaza. Dlatego rozumiem scenarzystów i sam obrałbym taką ścieżkę na ich miejscu. A do tego konsekwentnie dążyli do tego by pokazać jak to faktycznie dzieje się z ludźmi gdy są zamknięci z prawie setką innych i to stanowi ich cały świat.

ocenił(a) serial na 1
ALbatrOS1996pl

W którym momencie w SGA pokonali Widma? Oglądałeś wogóle ten serial ze zrozumieniem? SGA straciło na oglądalności i został głupkowato zakończony - taka jest prawda. Nakręcenie SGU wogóle nie miało sensu i racji bytu, chyba że dokończyliby SGA. Wiele eventów w SGA jest napocząte a nie dokoczone. Mało tego, sam fakt że to inna Galaktyka to już daje powód aby poznawać wiele nowego. SGU, samym początkiem robiło wielkie nadzieje na kolejny wspaniały wieloodcinkowy serial - statek który podróżował po Wszechświecie. Ile to nowych rzeczy można było tam pokazać, ale nie, bardziej skupili się na melodramacie w wątku psychologicznym. Sam klimat tego serialu nawiązywał już do serialu Battlestar Galactica - mroczna i jeszcze więcej mroczności i niezrozumiałości. Oglądałem całość SG i SGA pokilkadziesiąt w ciągu kilku lat. Co skończyłem całość - zaczynałem od nowa. SGU obejrzałem raptem 5 razy i mam wielki niedosyt, taki sam jak po SGA.

ALbatrOS1996pl

Niestety kolego ale zbyt wielkim fanem SG nie jestes i tak jak napisał roll72 raczej patrzyles na ten serial niz ogladales. SGA nie zakonczyło zadnego watku a poporstu zostało przerwane w wyniku słabej oglądalniści i nie zarabiali na nim kasy. SGU miało byc nowym poczatkiem i miało zdobyc nowych fanów. Okazało sie jednak ze nowych nie zdobyło a starych całkowicie straciło.

ocenił(a) serial na 10
misgumis

A ja nie cierpią serii SG sprzed SGU. Jest infantylana, naiwna i gadżeciarska, tandetne efekty specjalne, żałosne postacie. Tego się po prostu nie da oglądać. Za to SGU uwielbiam, od początku do końca, wzdłuż i wszerz. Błąd chyba polegał na wsiągnięcie Wszechświaty to serii SG.

ocenił(a) serial na 5
misgumis

zgadzam się z tym telenowelowaniem tragedia pierwszy sezon to może ze 4 dobre odcinki reszta dno :( drugi sezon był już lepszy ale pierwszy spowodował zapewne że większość ludzi przestało go oglądać , mimo że jestem fanem gwiezdnych wrót to po pierwszych 10 odcinkach miałem ochotę utopić ten serial w szambie ale jakoś dotrwałem do końca i może i szkoda że nie powstał 3 sezon bo zaczęli wracać na dobrą drogę

ocenił(a) serial na 9
misgumis

Zgadzam się całkowicie. Na początku różnie bywało z tym lubieniem serialu, bo o ile mnie urzekł klimat statku, to później zauważałam coraz więcej rozbieżności z poprzednimi tytułami. Ale w końcu wsiąknęłam i te różnice dla mnie stały się ogromną zaletą. Strasznie mi się spodobał klimat serialu, fabuła i to, że wreszcie jest więcej miejsca dla międzyludzkich interakcji, czego strasznie mi brakowało w oryginalnej serii i Atlantis. Spodobało mi się też to, że bohaterowie wreszcie przestali być herosami, którzy są super odporni psychicznie i fizycznie, a są po prostu zwykłymi ludźmi wrzuconymi przypadkiem na statek przemierzający wszechświat. Wreszcie też nie miałam wrażenia, że wszystkie galaktyki należą do ludzi i że język angielski jest językiem międzygalaktycznym. Wszystko to spowodowało, że w końcu, jak przystało na serial kosmiczny, naprawdę było czuć to, że oni faktycznie zwiedzają inne zakątki kosmosu. Do tego ta klimatyczna muzyka i widoki... W zasadzie jedynym mocniejszym słabszym punktem serialu było to, że bohaterowie byli trochę bez wyrazu, ale jestem w stanie na to przymknąć oko. Tak więc, niniejszym uważam, że Stargate Universe jest najlepszą serią do tej pory. I bardzo żałuję, że nie ma następnych sezonów.

alex36

Po pierwsze to chciałes napisac chyba ze sie nie zgadzasz albo nie umiesz czytac. A po drugir to taki tekst juz ktos napisal a Ty go tylko powtorzyles.

ocenił(a) serial na 9
misgumis

Jestem kobietą i nie odpowiadam na Twój post tylko na post ALbatrOS1996pl. Dzięki za to, że napisałeś, nie zczaiłabym się inaczej, że kliknęłam 'odpowiedz' w złym miejscu.

I przepraszam bardzo, może już ktoś napisał podobny tekst, widocznie musiał mieć bardzo podobne poglądy. Nie śledzę całego internetu, żeby czasem nie napisać coś podobnego.

Dziękuję też za Twoją uprzejmość ;)

ocenił(a) serial na 1
misgumis

No proszę, dokładnie to samo mi przyszło do głowy w czasie oglądania.

Serial mógł być naprawdę dobry. Sam pomysł był bardzo fajny. Do tego statek i klimat lekko podchodzący pod Obcego. Ciekawa rasa kosmitów i fajna postać Rusha. Ale... No właśnie. Pierwsze co mnie zniechęciło to postacie. Poza Rushem wszyscy albo bezbarwni albo irytujący. Niektórzy z bohaterów do tego stopnia drętwi, że po całym pierwszym sezonie nadal ciężko mi było stwierdzić co to za postać i co ona w tej fabule w ogóle znaczy (przykładowo "ta babka zazdrosna o nastolatkę" albo "ta ze zwiadu", "ten ze stołówki"). Dalej - postacie dobrane tak, że właśnie nie wiadomo do kogo adresują ten serial - banda nastolatków, dzieciak, który po rozwiązaniu zagadki został od razu we wszystko wtajemniczony... Ani to się kupy nie trzyma, ani nie wiadomo po co to wszystko. Chyba po to by widzowie w wieku 15 - 17 lat mieli się z kim utożsamiać. A reszta bohaterów? Young jest irytujący, rażąco niekompetentny, a twórcy serialu tak bardzo chcą z niego zrobić super postać, że aż to razi po oczach. Nie podoba mi się też wprowadzanie postaci z poprzednich seriali, przy kompletnej zmianie ich charakterów. O'Neill jest tu karykaturą albo wręcz parodią.
Co do wątku lesbijskiego... Docelowo miał chyba przyciągać uwagę albo był zabiegiem w stylu - "jak nas skrytykują to oskarżymy krytyków o homofobię". ;) A tak na serio. Moim zdaniem korzystanie z komunikatora i pożyczanie czyiś ciał tylko po to by w ten sposób się bzykać (czy to nasze dwie szanowne panie czy to Young ze swoją żoną) to wątek poniżej pasa. Wszędzie wielka etyka, ale molestowanie pracowników SGC już nagle jest poza kategoriami etyki? ;)
Kolejna sprawa to potwornie rozwleczone wątki i marnowanie większości czasu na to kto z kim, kogo zdradza itp. Star Trek mi się wydawał czasami zbyt przeładowany telenowelą, ale SGU pobiło rekord. Coś w stylu - co wyjdzie jeśli weźmiemy fabułę Mody na Sukces, wsadzimy to do uniwersum Gwiezdnych Wrót i damy klimat statku jak w Obcym. No i stworzyli potworka...
Okropnie zmarnowany potencjał kosmitów. W końcu w świecie SG pojawili się obcy, którzy nie wyglądają jak ludzie, ani nie mówią po angielsku... i oczywiście kompletnie zmarnowano ten pomysł.
Jeszcze bardziej zmarnowany potencjał całej historii. Naprawdę świetny statek, skrywający masę tajemnic - od tego co się na statku znajduje, aż po jego cel. I co? Potraktowane po łebkach, bo problemy kto kogo kocha i zdradza były ważniejsze.
A co najbardziej mnie boli to usilne staranie się by sprawiać wrażenie ambitnego i głębokiego. Jak Prometeusz Scotta. Bzdura na bzdurze, ale pod łatką dzieła ambitnego.
To chyba najbardziej zmarnowany serial jaki znam. Twórcy mieli na tacy genialny pomysł na historię, świetną scenerię, mogli zrobić naprawdę sensowny wątek psychologiczny (przykładowo taki jak w odcinku z samobójstwem jednego z członków załogi), na dodatek mieli ciekawych i oryginalnych kosmitów... I z tak wielkim potencjałem zrobili coś niestrawnego. Gdyby jeszcze ten serial nie starał się być tak bardzo ambitny dałbym mu z litości te 4/10 choćby za samego Rusha i statek. No ale... skoro ma być ambitnie, to jednak mogli się choć minimalnie postarać.

misgumis

Błędem było podpięcie serialu pod SG. Bez tego bagażu zapowiadał się przyjemny serial z tajemnicą w tle. Zamiast tego całkowicie zabito klimat poprzednich produkcji, gdzie stawiano na przygodę, fabułę i rozrywkę. Być może kiedyś doczekamy się jeszcze godnej kontynuacji, ale dawnych bohaterów i aktorów już nic nie wróci, a to postacie stanowiły największy plus SG-1 i SG-Atlantis.

RadoslawKamil

Postacie chyba nie choc tilk robil wrazenie i jakos zawsze mi brakowalo. Ale mnie osobiscie urzeklo bardziej tajemniczosc powstania wrot ich tworcow i innych cywilizacacji ktory bylo tak bardzo rozwiniete dawano dawno temu i nie wiadomo co sie z nimi stalo. Krotko mowiac serial bardzo sie rozwijal i wytworzyl tak niesamowita fabule ktora im dalej w las to wiec pytan nasuwala niz odpowiadala a SGU bylo jakby przedlyzeniem na makasa tego a liczba pytan postawionych w tym serialu byla niesamowita. bardzo ale to bardzo mnie ciekawi co tworcy chcieli wymysliec i jak odpowiedzxiec na te pytania a mysle ze scenariusz jest gotowy tylko nie ma chetnych do realizacji.

misgumis

SG-1 i SGA stanowiło fabularną całość i zamknięto wszystkie główne wątki. W SGU postawiono na nowe postacie, nowe miejsca i próbowano zbudować nowe tajemnice. Zrobiono to w zupełnie innym stylu niż w poprzednich produkcjach i wprowadzono nachalnie wątki miłosne i inne relacje między bohaterami, a to się nie spodobało się dawnym fanom.

RadoslawKamil

Juz ten watek byl przerabiany nie wiem jak dokladnie ogladales Sg-1 i SGA ale w obu seriach zaden watek nie zostal zakonczony a malo tego pod koniec jest wiecej watkow otwartych niz zakonczonych. Mialo byc duzo wiecej obu serii ale niestety ogladalnosc spadla i przestali krecic.

misgumis

Oglądałem wszystkie odcinki i filmy z uniwersum SG, mniej istotne wątki mają przewidywalne zakończenie, a ważniejsze zostały całkiem dobrze zakończone. Na koniec wiemy jak potoczy się wszystko dalej. Prawda, że przydałoby się więcej odcinków i wyjaśnienie kilku kwestii, ale nie miałem jakoś specjalnie niedosytu po zakończeniu SG-1 i SG-A. Serial SGU nie wnosi zbytnio niczego nowego. Nie grałem w gry, które powstały na podstawie serii, ale zapewne również nie wnoszą nic nowego. Główni przeciwnicy są pokonani lub znacząco osłabieni z przewidywalną porażką. Zostawiono kilka furtek na ewentualne kontynuację ale chyba się nie prędko doczekamy.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones