To że Elenor jest złą to było oczywiste ale obecność Kingpina mnie zaskoczyła.

Chciałbym poznać twoje argumenty na ten zachwyt. Ja podam ci swoje na ocenę niższą.
1. Fabuła do kitu. Wsystko kręci się wokół zegarka który może zdradzić ze żona Clinta należy do Shield. I co z tego? Czy to robi z niej większy cel niż samo bycie żoną Hawkeyea?
2. Yelena chcąca zabić Clinta. Wiedząc że latami wspólnie pracowali w jednej agencji i walczyli ramię w ramię Yelena dochodzi do wniosku że Clint zabił jej siostrę podczas walki z międzygalaktycznym tyranem. Serio? Zero jakiejś rozkminy żeby z nim na ten temat porozmawiać?
3. Sceny walki. To jest totalna kpina że Kate która podobno ma czarne pasy w różnych sztukach walki, walczy jakby jedyne co umiała to parę trików które zobaczyła w filmie. Nie mówiąc o scenie walki na dachu gdzie mając takie postacie jak Yelena, Echo, Clint i Kate walka wygląda tak że aż oczy bolą od patrzenia.
4. Kingpin. Jak można taką postać tak zrzucić na margines? Z Kingpina którego wszyscy się bali wypowiedzieć nawet imię zrobili kolesia który jest szefem jakiś dresiarzy i który ginie po jednym odcinku. Jak można potęncjału takiej postać i takiego aktora nie wykorzystać?
5. Dziury fabularne. Serio członek Avengers znany na całym świecie nie ma żadnych kontaktów żeby zdobyć strzały i musi je zbierać sam po akcji oraz robić strój u jakichś cywili?

Kingpin nie ginie, serial o Echo za pewne zacznie się od tej sceny strzału, która tutaj była offscreen.

Ja rozumiem, że z Hawkeye'a zrobili mentora by przygotowywał Bishop to kolejnych seriali, ale naprawdę on nie był główną postacią w tym serialu. Kogo miał za przeciwnika? Totalnie bezużytecznego, fatalnie zagranego Kaziego? Nie wykorzystanego potencjału Echo? Jakiejś bandy dresiarzy z Adamczykiem na czele? Nawet nie było jego pojedynku z Kingpinem. To jakiś żart, nic więc dziwnego, że do niedawna uważany jest za najgorszego z Avengers. Nie wiem czy sam serial nie stracił na tym, że klimat był taki świąteczny i komediowy. O wiele bardziej oczekiwałbym tu poważniejszego tonu jak w Daredevil'u, no ale to już nie wróci, choć czekam nadal na 4 sezon Daredevila i dalsze losy Bullseye'a.