Czy ja wiem, to wszystko jakieś takie sztuczne.
Gdyby byli ze sobą od razu, od kiedy się poznali (wtedy co to Kaśka chciała wyjść za mąż z rozsądku :D ), to miałoby sens. Teraz po tych wszystkich kombinacjach to już żadna miłość, a tylko tanie, serialowe gierki.
czy ja wiem, mieszkali ze sobą zaprzyjaźnili się, Kaśka się zakochała od razu Marcin jak widać dopiero później ale zawsze Kasia była dla niego ważna choćby jako przyjaciółka wiec nie jest to takie złe ;-)
No właśnie tu się różnimy, dla mnie takie "przyjaźnienie się" na zmianę z "miłością" do tego jeszcze przy jednoczesnym mieszkaniu i pracowaniu razem itp. perypetiach jest sztuczne i wydumane, typowo serialowe.
Gdy wpadli na siebie i Kaśka poczuła co to jest miłość od pierwszego wejrzenia (w porównaniu z tym co czuła do tego mdłego policjanta) , to wtedy był potencjał na fajnie poprowadzony związek, niestety "scenarzyści" musieli to spieprzyć koncertowo, dokładając bohaterom wydumane perypetie sercowo/serialowe.
Szkoda.
Przede wszystkim w końcu Kasia nie jest denerwująca. Ale jako aktorka jest świetna- w Przyjaciółkach ma teraz w trzecim sezonie genialną rolę którą jestem zachwycony :D
a w których konkretnie odcinkach wystepuje w przyjaciolkach? w tym sezonie :-)
O kurcze, troche trudno mi jest pisać, bo nie do końca pamiętam. Ale na pewno była w 8 i 9. Chyba jeszcze w 2,3 i 4. W każdym odcinku chyba tego sezonu się pojawiła choćby na moment, bo jest tam jako jedna z tych ważnych drugoplanowych postaci.
W Przyjaciółkach jest wręcz fenomenalna w MJM trochę irytująca była z tym usidlaniem Marcina ale od momentu gdy podwiozła Jankę wydaje mi się że postać jest lepiej prowadzona przez scenarzystów.
Ja nie. Kaśka jest beznadziejna, wiecznie obrażona, apodyktyczna i przemądrzała. W ogóle do siebie nie pasują. Poza tym pamiętam jeszcze jak się Marcinowi na początku narzucała - no aż mi go było żal.