PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=787907}
7,8 32 184
oceny
7,8 10 1 32184
7,5 4
oceny krytyków
Manhunt: Śmiertelna rozgrywka
powrót do forum serialu Manhunt: Śmiertelna rozgrywka

Mam problem z oceną tego serialu. Pierwsza połowa gdzie narracja skupia się na Fitzgeraldzie to te złe momenty serialu. W moim odczuciu Sam Worthington słabo gra główną rolę i średnio do niej pasuje. Winę częściowo ponosi też scenariusz i napisana do odegrania postać. Fitz w pierwszej połowie serialu przedstawiany zostaje jako taka biedna mysz, zawsze ma racje (Ohhh, jaki on jest geanialny!! Powtarzam, genialny), ale nikt go nie słucha. Okrążony przez głąbów, którzy nie chcą docenić jego pracy. Szefostwo przedstawione jako największe głupki, którzy nie umieją połączyć ze sobą najprostszych faktów. Drwią sobie tylko cały czas z pracy głównego bohatera mimo, że tylko ona przynosi jakiekolwiek efekty xD
Sam sposób w jaki Fitz wpadał na przełomowe w sprawie tropy, był bardzo przewidywalny i schematyczny. Doświadczał on po prostu "eureki" w najważniejszych momentach, to znaczy po tygodniach analiz jakiegoś dokumentu, rzuca kartkę na podłogę i nagle jedno ze słów wydaje mu się szczególnie frapujące. Skupia się na nim i zaczyna je kilkakrotnie, coraz to głośniej powtarzać. Ten patent na wpadanie na pomysły/tropy jest wykorzystany wiele razy w tej produkcji i uważam go za skrajnie naiwny, szczególnie w zestawieniu z tym aktorem. Kiedy bohater ma już super trop, przedstawia go szefowi a ten oczywiście nie dostrzega w nim żadnego sensu. wtedy dzielny Fitz i jego paczka zaufanych przyjaciół z pracy (xD), biorą sprawy w swoje ręce. Obchodzą szefostwo na różne strony i naprowadzają sprawę na właściwy trop. Trudno mi się to oglądało i trudno było mi przez te fragmenty przebrnąć. Na szczęście im dalej w las tym lepiej, naprawdę. Do Worthingtona da się przywyknąć. Aktor zaczyna trochę lepiej grać, a może dostaje lepiej napisany scenariusz? Składowe mogą być różne, liczy się to, że postać Fitza wreszcie zaczyna być ciekawa i naturalna.
Szósty odcinek poświęcony jest w całości zamachowcy granego przez Paula Bettanya, tu serial zaczął do mnie przemawiać. Świetny dobór aktora i jego gra aktorska , do tego dobrze napisana postać. Byłem po prostu zachwycony. Nie wiem czy to moje zamiłowanie do rozpraw sądowych, ale scenariusz od 6-tego odcinka do ostatniego 8-mego był fenomenalny. Podczas wystawiania końcowej oceny, bolało mnie, że tak dobrze nakręcone (i zagrane) odcinki 6-8 ucierpią, przez przeciętnie (a nawet słabo) nakręcone odcinki 1-5.
Serial ogląda się łatwo, nie wymaga od widza jakiegokolwiek łączenia faktów, wszystko podane jest na tacy. Nie uważam tego ani za minus, ani za plus. Zależy na co ma się ochotę. Produkcja ta niesie ze sobą jakieś przesłanie, nie jest płytka. Można się po seansie popaść w chwilową zadumę, czy wdać w dyskusje, zastanowić w chwili ciszy. To dla mnie duży plus i bardzo ważna sprawa. To zakończenie najbardziej wpłynie na to jak zapamiętamy produkcję. Tak się składa, że te zakończenie zostawiło na mnie bardzo pozytywne wrażenie.

ocenił(a) serial na 7
Erdorado

Odniosłem dokładnie takie samo wrażenie, im dalej w las tym lepiej, po pierwszych 3 odcinkach myślałem że już nic mnie nie zaskoczy i poziom serialu nie wzrośnie, a tutaj miłe zaskoczenie. Dlatego też rada dla innych, warto obejrzeć do końca :)

ocenił(a) serial na 8
Darox18

Mnie strasznie irytowała postać Fitza

ocenił(a) serial na 9
wilczyca1111

Zakladajac żeś kobietą to nie ciebie jedną ;)
Choć w filmie były przykłady że na intelekt są chętne ale to niebezpieczna gra, nieprawdaż :)

ocenił(a) serial na 6
roman_k

W sumie mnie też strasznie irytuje ta postać. No patrz a jednak nie jestem kobietą. Hmmmm więc może lecę na jego inteligencje? Dobra ale tak na serio to gdzie ty się uchowałeś? Ja w tym miejscu założył bym rezerwat dzikiej przyrody, jedno z niewielu nie skażonych technologią miejsc w Polsce.

ocenił(a) serial na 7
Erdorado

"Ten patent na wpadanie na pomysły/tropy jest wykorzystany wiele razy w tej produkcji i uważam go za skrajnie naiwny, szczególnie w zestawieniu z tym aktorem." - o taaak! To mnie również bardzo raziło. I przedramatyzowanie. Tak jakby reżyser serialu sam był trochę jak główni bohaterowie i wydawało mu się ze robi arcydzieło życia.. :) i na każdym kroku starał się tworzyć 'wielkie' sceny. To nie przypadkiem James Cameron? ;)
Serial był w sumie dobry, jeśli go nie zestawiać z rzeczywistością i nie biorąc pod uwagę że trochę odleciał od prawdziwych wydarzeń - i w formie i w treści..
No i mój ulubiony Paul Bettany z amerykańskim akcentem - jak dla mnie wisienka na torcie.

Erdorado

Zgadzam się, główny aktor był niestety koszmarny. I jak zauważyłeś, serial jest przeładowany schematami - biedny geniusz, którego nikt nie słucha, wredni przełożeni, eureka Fitza w każdym krytycznym momencie... Wkurzał mnie też wątek jego rodziny: jakim to złym ojcem jest główny bohater i jak to jego rodzina wiecznie coś od niego chce... Strasznie naiwnie przedstawiane sceny, cały czas czułam, że oglądam serial, nie pochłonął mnie tak, że zapomniałam, gdzie jestem (jak np Mindhunter czy Dark). Paul Bettany zagrał z kolei bardzo dobrze, ale nie podobało mi się, że zostawili tak wiele możliwości do utożsamiania się z jego postacią. A ta ostatnia scena... rany, jacy oni biedni, że muszą czekać parę sekund na czerwonym świetle... no normalnie tragedia, gorsza od zarobienia bomby w twarz:/

ocenił(a) serial na 6
elfka77

Tak, zapomniałem wspomnieć o tym nieudanym wątku rodzinnym. Płytkie, nielogiczne przedstawianie go jako złego ojca. Tworzenie sztucznego problemu na potrzeby urozmaicenia nudnej postaci. Scenariusz w tych aspektach bardzo zawodzi.

Co do końcówki odebrałem to troche inaczej, ale o tym dokładniej niżej :)

ocenił(a) serial na 9
elfka77

przepraszam ale kompletnie nie zrozumiałaś sceny z czerwonym światłem.
Podpowiadam: owce stoją na czerwonym;)

elfka77

Życie jest przeładowane schematami, a serial jest prawdziwy. Wątek rodzinny jest realny, tak jak setki innych wątków rodzinnych w setkach filmów i książek, bo tak bywa w życiu. To częste zjawisko (jakiego byłam wielokrotnie świadkiem w życiu), że żony chciałyby żyć wygodnie i dostatnio, mieć dobrego, zadowolonego i spełnionego męża, a wszystko to żeby się układało najlepiej bez wychodzenia przez niego z domu. Zaznaczam, że jestem kobietą, zapewniam że nie jestem wrogo nastawiona z jakichś powodów do kobiet ani nie jestem adwokatem mężczyzn (szczerze mówiąc raczej nie mam co do nich wielkich złudzeń) Po prostu jestem obiektywna.
Bez urazy, ale podejrzewam, że jesteś młodą osobą, niedoświadczoną życiowo (pozazdrościć, wszak "Nie daj nam, Boże, broń Boże skosztować tak zwanej życiowej mądrości").
Zaznaczam, że nie jest moim celem cokolwiek Ci wytykać ani krytykować, każdy ma prawo do własnych odczuć. Moje są takie, że życie to nie matematyka, a filmy są przekazem treści zgodnych z zamierzeniami twórców i ja to szanuję.
Moim zdaniem główny aktor nie był koszmarny, lecz odgrywał postać zgodnie z zamierzeniami reżysera. Nie sprawdzałam tego, ale kto wie, może właśnie taki charakter miał pierwowzór, wszak to film oparty na faktach. A jaki powinien być główny bohater? Taki, jak McClane w "Szklanych pułapkach"? A może jak Holden w "Mindhunterze? A może jak Poirot, Colombo albo najnowszy Sherlock Holmes? Może w dobie zniewolenia technologiami (sic!) dajmy ludziom prawo przynajmniej do własnej osobowości?
Głównego bohatera od początku obserwowałam z zaciekawieniem i dużą dozą życzliwej tolerancji. Są tacy ludzie. Pytanie, czy gdyby miał inny charakter, dopiąłby celu, biorąc pod uwagę megalomanię i krókowzroczność jego przełożonych, dla których najważniejsza była ich władza, a nie cel. Tylko dzięki swojej nieludzkiej wręcz cierpliwości i opanowaniu oraz temu, że jego nadrzędnym celem było ujęcie terrorysty a nie kariera, osiągnął sukces ( w sensie ujęcia zbrodniarza, bo tępi i aroganccy przełożeni sobie przypisali jego zasługi, samo życie).
Obejrzałam niesamowicie emocjonujący serial, nie nudziłam się ani przez chwilę, oglądałam ciurkiem, zarywając noc, bo nie mogłam się oderwać.
To moje osobiste wrażenia, szanuję odmienne opinie. Pozdrawiam

elah53

Ja z kolei zazdroszczę, że serial Cię tak wciągnął:) to piękne uczucie, ale tutaj akurat tego nie doświadczyłam, zbyt wiele rzeczy mi "zgrzytało". Może też po prostu nie lubię Worthingtona, jego gry aktorskiej. Ale to dobrze, że serial wywołuje różne opinie. Pozdrawiam również!

ocenił(a) serial na 8
elfka77

Właśnie końcowa scena była dla mnie jedną z lepszych w tym serialu.
"- co teraz zrobimy?
-nie wiem. to co chcemy"
I nie robią tego co chcą, tylko to co każe im technologia. :D
Co do całości produkcji to, wg mnie, im dalej tym lepiej.
Natomiast co do gry aktorskiej, to uważam, że każda postać była naprawdę dobrze zagrana pomijając Fitza. ;)

ocenił(a) serial na 6
Erdorado

Komentarz praktycznie w pełni oddaje moje odczucia. Jedyne z czym się nie zgodzę to pozytywna ocena samego zakończenia, które w moim mniemaniu również kuleje.

ocenił(a) serial na 6
witCzaku

Zdaję sobie sprawę, że końcówka może trącić takim wymuszonym melodramatyzmem. Ja oglądałem serial na raz i im dłużej czasu z nim spędziłem tym bardziej się w nim zanurzałem. Wczuwałem się na tyle, że poprawiało to mój odbiór końcowych scen i przez to nie wydawały się takie, sztucznie dramatyczne i głębokie. Mam taką tendencje przy maratonach ;)

ocenił(a) serial na 7
Erdorado

Zakończenie ok, dające do myślenia bez ,,happy-endu".
Dużo denerwujących wątków w samym serialu - np. Wątek rodzinny, zdrady z Panią filolog (do teraz nie wiem po co to zostało tam wepchnięte na siłę). Faktycznie Fitz kreowany na geniusza-wonder boya, denerwujące, naciągane i głupawe - aktor również kiepski (wiecznie ta sama mina i mimika twarzy).
Z pozytywów - świetne odwzorowanie historii (dużo interesujących faktów), momentami te odwzorowanie było dokładnie takie jak w rzeczywistości (np. Przy zatrzymaniu Teda dwójka z zatrzymujących tak samo ubrana jak w sytuacji z życia! Krążą po internecie zdjęcia tego wydarzenia). Świetna rola głównego bohatera (grającego Kaczynskiego). Dobre ostatnie odcinki, chociaż można mieć wrażenie że na siłę starano się tam upchnąć jak najwięcej wątków.
Ogólnie serial z dużym potencjałem, naprawdę dobry - ale mógł być lepszy gdyby dopracowano szczegóły i pozbyto się niepotrzebnych wątków.

ocenił(a) serial na 5
evileqq

A mnie nie tyle denerwował postać Fritza co aktor, który go grał- ten gość dostał wcale nie prostą do zagrania rolę, a przecież on nie umie kompletnie grać!! Jakies SF albo akcyjniak- OK, ale tu trzeba było zbudować postać i sprawić,zeby widzowi sie spodobała, zeby go zaciekawiła,żeby chciał na nią patrzeć przez ileś tam godzin. Mysle,ze gdyby zagrał go ktoś kto lepiej umie grac- nei wkurzałby nas aż tak bardzo. Gość to skopał, ewidentnie, co tym mocniej razie w porównaniu z Betanym, który był rewelacyjny!! Nie miałam do tej pory o nim jakiegoś dobrego zdania- ot, kojarzyłam nazwisko, ale tutaj- był swietny- kiedy tylko sie pojawiał na ekranie- od razu robiło sie ciekawie. A przecież był taki przygaszony często, nie ciskał sie, nie wrzeszczał... i na TYM polega doskonałe aktorstwo! Choć nie powiedziałabym,żeby usprawiedliwiali jego działalność- oni ją wytłumaczyli- tym,c o się z nim działo, "zdradami"-a raczej tym, co miał za nie. Ale tłumaczenie to nei to samo,co usprawiedliwienie- on sam w pewnym momencie mówi: mogłem użyć tej całej energii na stworzenie rodziny, zamiast na niszczenie. Dla mnie to było genialnie pokazane_ współczułam mu, ale równocześnie nie czułam,ze to współczucie oznacza,ze chce,by go uniewinniono,czy łagodniej potraktowano. Gość był inteligentny, wykształcony, w pełni poczytalny- w pełni odpowiedzialny za odebranie życia ludziom, których zabił. Nie był pół debilem z biednej rodziny, którego tłuczono przez cale dzieciństwo, tak,ze ciężko juz było powiedzieć, czy jest bardziej psychicznie czy fizycznie chory(w sensie uszkodzeń mózgu),jak często okazywało sie z seryjnymi mordercami- a czymże innym on był?

tootie_2

Ze wszystkim się zgodzę, ale nie z tym, że Kaczynski był w pełni poczytalny. Owszem, był nad wyraz inteligentny, brał odpowiedzialność za zabicie tych ludzi, ale jego zachowanie było totalnie niepoczytalne. Przez jego osobowosc(od dziecka nie potrafił odnaleźć sie wśród innych, był nierozuminy), a także przez wszystkie sytuacje, które go później spotykają i które coraz bardziej wpływały na jego psychikę nie potrafił odróżnić dobra od zła, przekładal swoje przekonania nad wartość ludzkiego życia.
Również oglądając odcinek przybliżający jego życie sama poczułam współczucie i żal dla niezrozumianego człowiek, również zaczęłam tłumaczyć jego postępowanie, wciąż jednak nie zmienia to faktu, że był on chory psychicznie, może gdyby od dziecka ktoś w jakis sposób zrozumiałby go i próbował mu pomóc, nie stał by się tym kim się stał, nie wiadomo...
I jeszcze jedno, Fitz podzielal poglądy Teda i jedyna różnica między nimi była taka , że Fitz był zdrowy psychicznie, jego poglądy nie były ważniejsze niż życie drugiego człowieka.

Erdorado

100% zgody. Również uważam, ze popełniono błędy obsadowe. Serial zaczyna się w momencie w którym poznajemy złożona postać zamachowca i motywy jego działania.

ocenił(a) serial na 5
Erdorado

Mam dokładnie takie samo odczucie odnośnie do głównego bohatera: źle napisana rola i na dokładkę fatalnie zagrana. Już dawno żaden bohater mnie tak nie zirytowal

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones