PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=403524}
7,3 64 tys. ocen
7,3 10 1 64374
6,7 21 krytyków
Jutro idziemy do kina
powrót do forum filmu Jutro idziemy do kina

Ten film ma jeden istotny minus. Propagowanie wolnego, przedmałżeńskiego seksu, który w takim natężeniu na pewno przed wojną nie występował. Wtedy w bardzo dużym stopniu liczyły się zasady moralne i zachowanie dziewictwa do ślubu, czego kompletnie w filmie nie widzimy. Poza tym bardzo dobry film, dobrze zrobiony.

----------------------------------------------

Oto świetny artykuł na ten temat w "Gościu Niedzielnym":

Jutro pójdziemy do łóżka
Franciszek Kucharczak franku@goscniedzielny.pl

Myśl wyrachowana: Zamiast troszczyć się o lepsze jutro, wygodniej wymyślić lepsze wczoraj

W ubiegłą sobotę TVP1 nadała film „Jutro pójdziemy do kina” o polskich maturzystach w przeddzień II wojny światowej. Młodzież piękna, dynamiczna, patriotyczna. Pewnie taka była. W filmie dominuje jednak wątek zakochanych par, które wówczas takie nie były. Bo wszystkie pary, jakie tam się tworzą, od razu zdążają do łóżka. Jeśli któraś para tam nie trafia, to tylko dlatego że – z powodu wojny – brakło czasu.
Pewnie, że przed wojną też trafiały się jednostki „bezpruderyjne”, ale to były właśnie jednostki, absolutny margines. Tymczasem zasady moralne, które wtedy obowiązywały, w filmie praktycznie nie istnieją. Choć wszystko jest tam przedwojenne – fryzury, kreacje, mundury, samochody – to sposób traktowania seksu jest dzisiejszy. Jeśli jakieś dziewczę ma w tym względzie opory, to raczej z przyczyn „feministycznych” niż moralnych i religijnych. Damsko-męskie dialogi o seksie, namiętne pocałunki na ulicy – takie rzeczy wtedy się nie zdarzały.

Jasne, że reżyser może sobie nakręcić film o czymkolwiek. Ze świętej Agnieszki może zrobić Anetę K., a z Łyżwińskiego świętą Agnieszkę. Amerykanie na przykład zrobili film o rozpracowaniu Enigmy (niemieckiej maszyny szyfrującej), w którym Polacy nie grają praktycznie żadnej roli, choć w rzeczywistości grali podstawową. Wolno im. Ale tym, którzy ten film obejrzeli, daremnie teraz tłumaczyć, że było inaczej.
To, co ludzie wiedzą o historii, nie jest obojętne. Nie bez powodu lobby homoseksualne w Wielkiej Brytanii próbuje poprawiać podręczniki do historii, informując, że Szekspir i inni wielcy ludzie byli gejami, tylko „nie mogli się ujawnić”. Po co to robią? Po to, żeby przekonać ludzi o poglądach tradycyjnych, że to, co wyznają, to żadna tradycja, tylko maskarada. Że moralność nigdy nie była praktyką, tylko teorią dla obłudników.

Taki film – świadomie lub nie – doskonale temu służy. Zostanie po nim wniosek: skoro nawet w przedwojennej Polsce, takiej podobno katolickiej, dziewczyny były tak często „rozdziewiczane” (to słowo pada w filmie), to tym bardziej dzisiaj dziewictwo to wstyd.

Tylko że to wniosek fałszywy, bo oparty na wymyśle reżysera. To dopiero od niedawna facetom jest wszystko jedno, czy ich „jedyna” nie była już jedyną dziesięciu poprzedników. Dopiero od niedawna noc poślubna znaczy to samo, co przedślubna, a narzeczony to mąż na niekończącą się próbę.
Jeśli czegoś kiedyś nie było, a teraz jest, to wcale nie oznacza, że teraz jest lepiej. Bo prawo rozwoju w moralności wcale nie jest takie, jak w technice. Tu kolejne pokolenia nie muszą być lepsze od poprzedników. Nieraz bywa odwrotnie, a świadczą o tym upadki imperiów, które załamywały się pod ciężarem duchowej rozlazłości obywateli. Ludzie bez ideałów – zwłaszcza moralnych – rzadko wzbijają się na wyżyny patriotyzmu, jakiego dowiodła młodzież Września ’39. Bo za ideały trzeba nieraz oddać życie, a po co oddawać, skoro przyjemniej je rozdziewiczyć.

PIOTREK_31

W 10000% masz rację. Tendencyjnie, na każdym kroku propaguje się taki wizerunek młodzieży jak ten w filmie. Jeśli takie wątki są obecne w filmach o czasach obecnych, to ok- ktoś może powiedzieć, że takie mamy czasy. Ale wtedy "takich czasów" nie było! Dla mnie bluźniercze było to tym bardziej, że przecież w 1938 r maturzystą był Ojciec Święty Jan Paweł II-strażnik Moralności. W filmie pokazano wyłącznie margines młodzieży, tej zdeprawowanej, nie ma pięknych postaci choćby zbliżonych do Karola Wojtyły. Tych dla których najważniejszymi wartościami były: Bóg, Honor, Ojczyzna.

ocenił(a) film na 6
komar06_89

Ciekawa logika... Skoro "w 1938 r maturzystą był Ojciec Święty Jan Paweł II-strażnik Moralności..." (sic!) to film jest "bluźnierczy" (???)... bo pokazuje dość odważnie sferę erotyki...
Może by pójść za ciosem i tak powycinać wszelakie erotyzmy z kina polskiego, które powstało za życia JPII?

hauser

Nie chodzi o to, że to jest film bluźnierczy. Chodzi o to, że wiele sytuacji pokazanych w tym filmie, wiele dialogów nie miało właściwie prawa się wydarzyć w tamtych czasach. A na pewno nie w takim natężeniu. Jest więc to film oderwany od ówczesnej rzeczywistości.

ocenił(a) film na 6
PIOTREK_31

Sorry, ale kolega wcześniej użył dokładnie tego słowa, które w tym określonym kontekście (wraz z wyjaśnieniem) wydało mi się kompletnie bezsensowne.
Co do seksu. Zapewne, chyba racja. Ale też nie mam wrażenia, żeby to był film w stylu "American Pie"... A tutaj czytam wypowiedzi, że tylko seks, seks i seks... Jakoś nie wydaje mi się. Seks też, ale oprócz niego: film o dojrzewaniu, fascynacjach, miłości (właśnie miłości, a nie jedynie pożądaniu), przyjaźni, poczuciu obowiązku, patriotyzmie (też!)...
Toteż, nawet jeśli dostrzegamy błędy dotyczące realiów obyczajowych (w końcu to nie dokument ale kreacja fabularna), lub inne, bądźmy w tej krytyce bardziej wyważeni i nie wylewajmy dziecka z kapielą. Bo mimo niedociągnięć, film jednak niezły.

komar06_89

Właśnie. A przecież ludzie wywodzący się z polskiej inteligencji, szlachty byli wtedy bardzo wyczuleni na punkcie patriotyzmu, wartości moralnych. A tutaj ni z tego, ni z owego wszyscy chcą jak najszybciej wylądować w łóżku! Nie mają absolutnie żadnych hamulców! Czysty absurd! Gdyby to był film o głupkowatym, współczesnym środowisku jakiejś high school w USA, środowisku futbolistów i cheerlederek to jeszcze bym uwierzył. Jednak taka sytuacja w 38/39 r. w Polsce, wśród kwiatu polskiej młodzieży jest absolutnie wzięta z kosmosu. Nawet nie wiem czym tłumaczyć ten pomysł scenarzysty, skąd on to wziął i po co? Wnioski właściwie nasuwają się dwa: albo chciano po prostu zrobić film w amerykańskim stylu dla młodzieży, nie licząc się z ówczesnymi realiami, albo komuś tu zależało na promowaniu lewicowych, rewolucyjnych "ideałów", jakimi karmi się nas ze wszystkich stron. Albo jedno i drugie.

ocenił(a) film na 6
PIOTREK_31

"...albo komuś tu zależało na promowaniu lewicowych, rewolucyjnych "ideałów", jakimi karmi się nas ze wszystkich stron..." ?

Ani chybi krecia robota knujących w ciemnym zaułku scenarzysty i reżysera, aby skorumpować, zdeprawować i sprowadzić na złą ścieżkę bogobojną i arcymoralną polską młodzież... aby w ramach "rewolucyjnych, lewicowych ideałów" gziła się bez opamiętania wzorem filmowych bohaterów...

ocenił(a) film na 4
PIOTREK_31

Strasznie monotematyczny, tylko im jedno w głowie. Inteligencja niby. Śmieszność. Całą sprawę praktycznie sprowadzić do seksu, wiecej subtelności. A gdzie obraz społeczeństwa w ostatnich dniach? Pozatym Wesołowski i Damięcki grali jakby mieli ADHD. 4/10

ocenił(a) film na 8
jamesbond007

Hmmm... Przede wszystkim skąd taka pewność drogi Piotrku, że seks "w takim natężeniu na pewno przed wojną nie występował"? Skąd to wiemy? Z opowiadań babć? A co mają mówić wnukom jak nie słowa, że dzisiejsza młodzież jest zdeprawowana i " za moich czasów..."?
We wszystkich czasach istniała młodzież i ta skromna i ta zdeprawowana. To po pierwsze. W tym filmie wcale nie zauważyłam jakiejkolwiek niemoralności. Ot, chłopcy jak chłopcy. Natura zaczęła upominać się o swoje prawa (po maturze!!! Czy to za wcześnie???). Jeśli chodzi o dziewczęta to czy do Was moi przedmówcy dotarł sens tego pragnienia zakosztowania przez nie seksu? Oni wszyscy wiedzieli, że wojna jest nieunikniona. Wiedzieli z czym należy się liczyć, gdyż znali z opowiadań rodziców zło I wojny światowej. Przypomnijcie sobie słowa Zosi (coś w sensie: straćmy cnotę, bo nie wiadomo czy i kiedykolwiek będzie nam to dane). Ania też najpierw upewniła się czy groźba wybuchu wojny jest naprawdę realna, a następnie pocałowała Andrzeja (pomijając fakt, że podkochiwała się w nim przecież, o czym świadczyły jej rysunki). Krysia nie zdążyła... A I TAK UMARŁA... Jak wszyscy bohaterowie... Ja widzę w tym sens i wcale nie uważam jakoby ukazanie w filmie tych pragnień było niepotrzebne. Taki był zamysł autora. Wojna pokazana z innego punktu widzenia. Tak dla młodych, by mogli się utożsamić i zrozumieć... Także to, że wojna jest złem i nie można patrzeć na śmierć żołnierzy czy cywilów w kategoriach statystyk. Liczy się historia każdego człowieka. Śmierć Krysi była symbolem śmierci wszystkich niewinnych, którzy nie przeżyli, nie zasmakowali w pełni życia...
Mnie film przekonał i poruszył to coś w środku. Ja zdecydowanie oceniam ten film na 10. Za inność. Za sztukę ukazania w pięciu minutach samego wybuchu wojny, a jednocześnie poprzez symbolikę, śmierci milionów niewinnych, którzy jeszcze nie zasmakowali życia w pełnym jego wymiarze...

ocenił(a) film na 1
Negatywna_2

"Oni wszyscy wiedzieli, że wojna jest nieunikniona. Wiedzieli z czym należy się liczyć, gdyż znali z opowiadań rodziców zło I wojny światowej."

Teraz rozumiem przesłanie. W obliczu śmierci należy ruchać ile wlezie, bo potem nie będzie już takiej możliwości :)
Ja tam nie mam nic do seksu w filmie, jeśli jego ilość jest adekwatna do treści. A tutaj mamy historyczno-wojenny soft erotyk.

ocenił(a) film na 8
Motorcycle_Boy

Nie chcę upraszczać tego filmu, ale skoro ten temat taki drażliwy to proszę...

Tak z ciekawości zapytam. Co Ty byś zrobił zakładając, że jesteś dorastającym jeszcze prawiczkiem (jak nie, to proszę, wyobraź to sobie ;)). Nie słyszałeś nigdy o potrzebie spełnienia swoich pragnień w obliczu jakiejś katastrofy? I tak umierający człowiek, którego odwiecznym marzeniem było zobaczyć morze, właśnie w obliczu śmierci chce je zrealizować. I jedzie, w miarę możliwości... Przykłady można mnożyć, ale nie przytaczam, bo sens chyba zrozumiałeś.
Dla "pokolenia kolumbów" (młodzieży współczesnej także) celem jako takim jest przeżycie miłości... Tak też próbują uczynić. Nie ma w tym nic złego, brzydkiego, a także niemoralnego. To moje zdanie.
"W obliczu śmierci należy ruchać ile wlezie, bo potem nie będzie już takiej możliwości :)"... a co, będzie??? ;)

Negatywna_2

Może dlatego tak szybko brali śluby,m.in Krzysztof Kamil Baczyński ze swoją Basią i Jan Nowak Jeziorański i Jadzia,no i wielu innych ;-)Ale widzisz BRALI ŚLUBY,nie na ławce w parku,przypadkowo,żeby posmakować,a jednak z myślą o podjęciu odpowiedzialności,potem o przyjemności,która w pewnym sensie za tym szła i była 'pełnoprawna',patrząc z punktu widzenia człeka o wysokich moralitetach,żyjącego w chrześcijańskim kraju. A dzisiaj hop siup i już po sprawie dziewczyna siedemnaście lat i płacze,że ją zostawił po fakcie.No,cóż chłopak spełnił potrzebę i zakończył znajomość,a ona biedna zalewa się łzami.Zresztą to tylko jeden scenariusz w innym siedemnastolatka kurwi się bez opamiętania,a w jeszcze innym mówi o tym jak o najbardziej błahej sprawie na świecie.Takie są realia,mało uczuć,rozumu,miłości,chęci bycia z człowiekiem przez długie lata,przywiązania,za to nie okiełznane pragnienie 'zasmakowania życia' i zakończenie epoki 'Dziewica'.Tak naprawdę ludzi,których interesuje szybki seks z 'jednorazową' osobą (która nie wiele się różni od prezerwatywy) bez zobowiązań,żeby zasmakować,nie wiele różni od zwierzątek.Być może te osoby miał Darwin na myśli tworząc jedną ze swoich teorii na temat pochodzenia człeka,ale myślał chłopak przyszłościowo...Różnica między tamtymi czasami,a współczesnością jest taka,że wtedy najpierw była MIŁOŚĆ,potem był seks,a dzisiaj najpierw jest seks,a później,no ewentualnie (ale nie na 100%!) miłość,lub coś na jej kształt,krótkie,puste,jednorazowe.Młodzież wyznawała takie wartości jak "Bóg-Honor-Ojczyzna",wtedy najważniejsze,najpiękniejsza,najczystsze(a co najważniejsze realizowane w życiu codziennym,w miarę możliwości),dzisiaj śmieszne.Dla mnie panienka,która chce spróbować seksu z śmiesznej potrzeby posmakowania życia,bez jakiegokolwiek zaangażowania w budowaniu więzi ze swoim facetem,traci w takim momencie resztki honoru.

hukukuku

nieokiełznane* upsss

ocenił(a) film na 2
hukukuku

Boże!Ludzie co wy w ogóle mówicie.Może po prostu brali śluby szybko bo w tamtych czasach nie wiadomo było co będzie jutro.Nie przyszło wam to do głowy?

ocenił(a) film na 2
rrr_Angel

hukukuku Krzysztof Kamil Baczyński na pewno miał wtedy ważniejsze problemy niż jak to określiła Negatywna 2 "zaspokajanie swoich potrzeb" bo to było pokolenie bez wątpienia dojrzalsze niż na przykład moje i to nie chodzi o to,że oni się nie zakochiwali,zresztą jeśli nie rozumiesz o co mi chodzi to przeczytaj sobie "Kamienie na szaniec","Z głową na karabinie" K.K.Baczyńskiego albo jeśli ci się nie chce czytać to obejrzyj sobie "Popiół i diament".Tak na marginesie szczerze współczuje jeśli tylko w ten sposób postrzegacie miłość,ale cóż widocznie hormony uderzyły wam na mózg.Filmu nie oglądałam więc nie mogę się wypowiadać,ale jak znam życie to jest to pewnie kolejna nieudolna filmowa próba opowiedzenia o tamtych czasach stworzona przez ludzi,którzy nie mają na ten temat zielonego pojęcia,nie twierdze,że ja wiem więcej.Jednak dla mnie bardziej wartościowe jest świadectwo jednego człowieka,który wtedy żył niż dziesięć współczesnych filmów typu "Czas honoru",które rzekomo mają budzić w nowym pokoleniu patriotyzm a tak naprawdę są sztuczne jak zainteresowanie młodopolskiej inteligencji wsią.

użytkownik usunięty
PIOTREK_31

Tak, mnie także zaskoczyła swoboda w okazywaniu uczuć, namiętne pocałunki, ogólnie wylewne okazywanie uczuć w miejscach publicznych. Czasy przedwojenne kojarzą mi się w tej kwestii z pruderią, zabieganiem o rękę damy, spotkania w obecności przyzwoitki itp. tak myślę.
Ale:
Andrzej sypia z dziewczyną pracującą w restauracji, która raczej nie pochodzi z wyższych sfer,kojarzy mi się z cichodajką i pewnie taka była jej rola, jeśli mogę to tak nazwać.
"Narzeczona" Wacka, Zosia, córka i siostra pijaka i złodzieja sama mówi, że brat ją "kurwił"(nie cytuję dokładnie).Wacek na pewno nie był jej pierwszym mężczyzną, Zosia mówiąc"a może by stracić cnotę" raczej kierowała to do niego niż myślała o sobie.
Takie moje luźne rozmyślania na ten temat.
Choć czasy były inne, seks był tabu, to zainteresowanie nim młodych ludzi było takie same jak dziś.
Film moim zdaniem piękny, oglądałam z przyjenmością, pozytywnie zaskoczył mnie kuba wesołowski ,który do tej pory nie wzbudzał żadnego zainteresowania z mojej strony;)

ocenił(a) film na 8

Lekkie sprostowanie. Zosia była dziewicą. Słowa wypowiedziane na kocyku Bielanach "a może by tak stracić cnotę?" odnosiły się, myślę, do obojga przyszłych kochanków. Słowa wypowiedziane o "kurwieniu" a raczej "skurwieniu" odnosiły się do tego, że ona wiedziała, że brat ją trzyma dla jakiegoś bogatego dupka. To tak na marginesie ;)

PIOTREK_31

Bluźniercze dla mnie jest to, że w ten sposób pokazano pokolenie Ojca Świętego. Bluźniercze nie w odniesieniu tylko do Niego ale wszystkich Rówieśników Papieża, którzy mieli takie same wartości jak On. A była to większość ówczesnej młodzieży.

ocenił(a) film na 6
komar06_89

Czy owi rówieśnicy papieża z roku 1938 stanowią dla Ciebie sacrum...? Tylko w takim przypadku słowo "bluźnierstwo" nie brzmiałoby absurdalnie...
Mam wrażenie, że nie bardzo wiesz, co kryje sie pod terminem "bluźnierstwo" i dlaczego jego użycie jest - w tym kontekście - wręcz nonsensowne.

http://portalwiedzy.onet.pl/89806,,,,bluznierstwo,haslo.html

ocenił(a) film na 8
komar06_89

O jak miło :). Nawet fanatyka religijnego mamy na naszym forum :). Witam serdecznie :).
A tak na marginesie, to, że co? Że "większość ówczesnej młodzieży" była święta, gdyż urodziła się w czasach apokalipsy spełnionej? No troszkę przesadziłeś...

Ps. To, że rówieśnicy św. Ojca to nie znaczy, że są tak święci, że zasługują na wielką literę. Pomyśl sobie ile wśród nich było takich Jurków, Andrzejów czy Wacków. Ja śmiem powiedzieć, że większość ;). Pozdrawiam serdecznie :)

ocenił(a) film na 10
PIOTREK_31

Wiesz jesteś jakąś kościelną dewotką.... tak było, jest i będzie... a po za tym jeden film niczego nie zmieni. Myslisz że jak napisz o artykule w gościu niedzielnym to młodzi przestaną się kochać??? albo jesteś stary i głupi albo młody i naiwny... a na drugi raz zastanów się co piszesz...

Kitty_18

Widzę, że chyba nie zrozumiałaś tego artykułu. TAK NIE BYŁO! Kiedyś ludzie przywiązywali wagę do wartości moralnych, bardzo często czekali z seksem do nocy poślubnej. A teraz są to rzeczywiście rzadkie przypadki. Różnica jest istotna, czego kompletnie w filmie nie widzimy. Oczywiście, że ludzie się kochali i to może piękniej niż dzisiaj, m.in. dlatego że miłość, zauroczenie nie kojarzyły im się wyłącznie z seksem i prawie nikt nie myślał o tym, żeby jak najszybciej "zaliczyć".

PIOTREK_31

Skąd ta pewność? Ten etos był powielany, by podnosić na duchu młodych ludzi po 1945 roku, żeby mieli się na czym wzorować. Radziłabym poczytać literaturę okresu dwudziestolecia. Osobiście polecam Gojawiczyńską. Baczyński nie pisał też tylko o wojnie...

ocenił(a) film na 8
PIOTREK_31

Nie zgadzam się.. Zaczne od tego że bohaterowie nie byli przecież jakąś zdegradowaną, rozhulaną młodieża nie znajaca zasad i nie mającą hamulców. Przeciwnie. Byli silnymi młodymi ludźmi, patriotami, bez wahania gotowymi walczyć z narażeniem życia za Polskę. Do tego byli zdolni, inteligentni, tolerancyjni, mądrzy. świetni napisali maturę, Dołowy(zapomniałem imienia:P) nie dość że dostał się bez problemu na medycyne to miał jeszcze talent muzyczny. Jurek(na maturze same piątki;] Andrzej bez wahania bronił Cymesa którego niektórzy szykanowali tylko dlatego że miał żydowskie pochodzenie(jak dzisiaj trudno o taką tolerancje w tych i innych sprawach)itd... A że dosrastali, z chłopców stawali sie mężczyznami to wiadomo że zaczęli mieć swoje naturalne potrzeby. Film świetnie własnie pokazuje że nie czekanie z sexem do ślubu nie jest domeną jakiś degeneratów czy ludzi bez zadnych świętość i wartości ale że robia tak też normalni, inteligetni ludzie i że nie jest to przecież czymś złym(o ile sie nie przesadzi oczywiscie) I znowu nie robili tego przecież z kimkolwiek, z pierwszą lepszą i bez uczucia jak tu niektórzy piszą... Szczególnie Dołowy i Zosia, widać było że byli zakochani. Jurek na początku nie traktował tego wystaczająco poważnie, co Krysia miała mu za złe, ale potem to się zmieniło. Do tego wczujcie się w rolę pary(Jurka i Krysi) którzy wiedzieli że roztsają sie na długi czas, być może na zawsze. To w 100% normalne że to też przyczyniło sie do ich decyzji. Andzrej i Ania... tam tez przecież było uczucie. A Krysia to już najmniej pasowała do tego że nie chciała czekac i nie miała zasad. Zosia powiedziała wtedy w parku Dołowemu ,,może by tak stracić cnotę) bo wiedziała że niedługo jej brat ją sprzeda i bedzie musiała to zrobic z kim on jej wybierze. Do tego nie ma przecież dowodów na to że kiedyś tak nie było, że 90% młodzieży to czekało do ślubu. Mniej otwarcie sie na pewno o tym mówiło ale bardzo wątpie że ludzie byli tacy święci i że ci którzy uprawiali sex przed ślubem to takie pojedyncze przypadki

ocenił(a) film na 8
bitter_sweet_2

Witaj w klubie :)

^Już? Już? Już? Ale ja lubię krótkie...^

użytkownik usunięty
bitter_sweet_2

"Film świetnie właśnie pokazuje że nieczekanie z sexem do ślubu nie jest domeną jakiś degeneratów czy ludzi bez żadnych świętości i wartości, ale że robią tak też normalni, inteligentni ludzie i że nie jest to przecież czymś złym(o ile się nie przesadzi oczywiście)"
Co to znaczy "o ile się nie przesadzi"??? Ciekawe jak one się zabezpieczały hehe, bo dzieci nie miały.

Jeśli ja w "dramacie" nie widzę dramatu, tylko dramatyczne to to chyba coś jest nie tak....
Skłaniam się do wypowiedzi poprzednika, ze to zakrawa o soft erotykę. Co za czasy, że każdy film musi tętnić sexem lub przemocą by zaciekawić...eh

Może nie tyle czyny, ale słowa dziwią. Jak przebywam z moją babcią to dziwię się że głowni bohaterowie są tacy "wyzwoleni". Teksty o masturbacji, jeśli nie pójdą na dziwki...hmmm

Film mi się nie podobał, bo niczego mnie nie nauczył, zdegustował na początku i niestety się to ciągnęło. Nazwałabym go prędzej "ciupcianie na ekranie" hehe czy jakkolwiek w tym guście.

Pozdrawiam, tych co obejrzeli do końca.;)

użytkownik usunięty

tylko dramatyczne tŁo-zjado mi literkę.

a tak z ciekawości;p czerwony lakier na paznokciach Haliny
"Na początku był... lakier samochodowy

Chemicy zatrudnieni przez firmy kosmetyczne w poszukiwaniu trwałego lakieru do paznokci początkowo wykorzystywali doświadczenia przemysłu samochodowego. Wzorowali się na lakierach do pokrywania karoserii aut. Tak było w połowie lat 20. XX wieku. Później do produkcji lakierów wykorzystywano rozpuszczoną taśmę filmową, czyli celuloid. Amerykańska firma Charles Revson (później Revlon) jako pierwsza wprowadziła w 1932 roku specjalne barwniki, dzięki którym lakiery nie tylko świetnie przylegały do paznokci, ale też barwiły je na dziesiątki najróżniejszych odcieni. "

Halina -"na czasie" dziewczyna heheh

użytkownik usunięty

przepraszam, że 3 raz, ale nie widzę tu możliwości edycji.
Bardzo ważne: przeczytajcie opowieści scenarzysty. Porównajcie jego realia z przerysowaniem filmu...

http://miasta.gazeta.pl/warszawa/1,86776,4057043.html

Dokładnie, tu mówi jedno, a w scenariuszu napisał coś zupełnie innego.

PIOTREK_31

Otóż moje zdanie jest takie:
Film służy m.in. pokazaniu tego, że młodzi ludzie przed wojną byli tacy jak my - że nie były to dinozaury, o zupełnie innych poglądach, zachowaniach itp. Film jest skierowany do młodych ludzi dzisiejszego pokolenia, dlatego myślę, że twórcy posunęli się do tak odważnego poruszenia sfery erotyki. Usprawiedliwiam ich tym, ale mimo to sądzę, że mogła być ona bardziej subtelna i delikatniejsza, a występowała niemal w każdym wątku - za to minus. Ale pokazanie po to, aby uświadomić, że różnica między nami (mam 18 lat) a pokoleniem '39 jest mniejsza niż nam się wydaje.

ocenił(a) film na 8
siwus202

Nie spodziewałam się, że ktoś uzna za wadę tego filmu jego bezpruderyjność. Bo to jego zdecydowana zaleta. Film ma unikać tematu seksu, bo to "pokolenie JPII"? Naprawdę sądzicie, że młodzież przed siedemdziesięciu laty aż tak bardzo różniła się od współczesnej? Że wtedy nie było nieślubnych dzieci (a jeśli były, to miał je tylko margines społeczny)? Tak, Zosia chciała stracić cnotę, ale nie dlatego, bo jej się śpieszyło, żeby zdążyć przed wojną. Czy nikomu nie przyszło do głowy, że chciała po prostu zrobić to z miłości? Że chciała, żeby pierwszy raz był niezapomnianym przeżyciem z właściwą osobą, a nie jakimś gościem, którego przyprowadzi jej brat?! Ludzie, trochę romantyzmu.

mrs_robinson

Zgadzam się. Uważam, że pokazanie w ten sposób sfery erotycznej miało jakiś swój cel i było potrzebne do właściwego odbioru przesłania filmu. Toteż tego nie krytykuję. Myślę jednak, iż było to ukazane raczej w sposób rzemieślniczy niż artystyczny. Reżyser - artysta, pokazał by to w mniej dosłowny sposób, bardziej delikatnie i subtelnie. Zresztą cały film jest zrobiony dość amatorsko i prosto. Nie ukrywajmy - sztuka to to nie jest. Natomiast przesłanie i pomysł stworzenia tego typu filmu uważam za genialny i daję 11/10 pkt., bo tego właśnie potrzebują młodzi Polacy w czasach zaniku patriotyzmu i pamięci o przodkach.

PIOTREK_31

Kolego: tekst jest tak żałośnie tendencyjny, że nie wiedziałem, czy powinienem na niego odpowiadać.
Ta narodowa martyrologia jest już poniekąd śmieszna. Kiedy w końcu uświadomicie sobie, że poprzednie pokolenia to także ludzie, a nie marmurowe pomniki. Życie seksualne żołnierzy kampanii wrześniowej nie ma (i nie powinno mieć) wpływu na szacunek, jakim powinniśmy ich darzyć. Niemniej między bajki można włożyć mit szarmanckiego mundurowego. Wojsko to specyficzne środowisko - grupa młodych mężczyzn z krwią buzującą od testosteronu i adrenaliny, rzeczą dziwną byłoby, gdyby kobiety ich nie interesowały. Zwłaszcza, gdy po ich stronie znajduje się atut głęboko zakorzenionego w kulturze przekonania, iż mężczyzna w mundurze jest atrakcyjny dla pań. ;) Koszary to nie zakon kontemplacyjny, gdzie wszyscy ślubowali celibat. ;)
Poza tym autor artykułu traktuje pewien stereotypowy OBRAZ epoki jako wyznacznik prawdy. Najchętniej poleciłbym mu sprawdzenie statystyk urodzeń dzieci nieślubnych celem przekonania się, iż jednak ludzie uprawiali seks bez błogosławieństwa państwa i kapłana. Jedyna różnica polegała na tym, iż było to wtedy zdecydowanie większym tematem tabu. Jednak to, że nie można było o tym mówić w towarzystwie nie znaczy, że pewne zjawiska nie budziły zainteresowania i nie miały miejsca. Ba - jeszcze dzisiaj jest wiele takich rzeczy, o których mówić czy pisać nie wypada, chociaż ich praktykowanie jest normą. Niech każdy się domyśli co mogę mieć na myśli. :)

Jeśli ktoś zakłamuje historię, to robi to autor cytowanego artykułu. Umiejscawia bowiem w czasach międzywojnia fikcyjny twór, jakąś katolicką Arkadię, która nigdy nie istniała. Mlekiem i miodem płynącą krainę zamieszkiwaną przez abstynentów seksualnych. ;)

cool_atlantis

Oglądając ten film mialam wrażenie, że reżyser zrobił ten motyw na przekór. Nie chciał ukazać, że to było wpiane w historię i że wszyscy byli rozwięźli seksualnie, tylko to, że Ci wszyscy młodzi ludzie byli świadomi tego, że niedlugo nadejdzie wojna i trzeba wszystkiego w swoim (możliwe że krótkim) życiu spróbować. Takie były moje odczucia...raczej nie zmieniło się moje spojrzenie na pokolenie Kolumbów. Choć motyw seksu po jakimś czasie trochę mnie nużył,JIDK zaczynał przypominać przeciętny amerykański film o nastolatkach ;]

Yuna91

Już któryś ras słyszę to porównanie i trochę mnie to dziwi. W amerykańskich filmach o nastolatkach motyw seksu jest jednak zupełnie inaczej potraktowany - taka czysta rozrywka, niekiedy wręcz jest to tak przerysowane, że przekracza wszelkie granice psychologicznego prawdopodobieństwa (nieatrakcyjny nerd ni stąd, ni zowąd poznaje atrakcyjną modelkę, która nie wiedzieć czemu idzie z nim do łóżka po półgodzinnej znajomości. ;)
JIDK to jednak film o wchodzeniu w dorosłość i odkrywaniu aspektów z nią związanych. W filmie więcej miejsca poświęcono właściwie związkom emocjonalnym, niż seksualnym. Produkcja biłaby naiwnością, gdyby bohaterowie byli aseksualnymi dżentelmenami bez skazy.
Pociąg seksualny to jeden z najsilniejszych ludzkich instynktów i uleganie mu to nie jest wynalazek naszych czasów. Rozwiązłość była znana w starożytności, średniowieczu, nowożytności, wieku XIX, XX itp. Myślenie o (chociażby) dwudziestoleciu miezywojennym jako o czasach powszechnej abstynencji bije naiwnością i radosną ignoracnją. ;)