Recenzja wyd. DVD filmu

Feralna noc (2014)
David Grovic
Crispin Glover
Robert De Niro

Wonder Woman spotyka u Hitchcocka Cusacka przebranego za Cage'a

Ten film Was zmiażdży, przepuści przez maszynkę do mielenia i pozbawi resztek godności to, co z Was pozostanie. Wytrzeszcz oczu, którego na pewno nabawicie się już po kilku minutach trwania tej
Ten film Was zmiażdży, przepuści przez maszynkę do mielenia i pozbawi resztek godności to, co z Was pozostanie. Wytrzeszcz oczu, którego na pewno nabawicie się już po kilku minutach trwania tej produkcji, będzie Wam doskwierał jeszcze kilka godzin po zakończeniu seansu. Tak, ten film ma w sobie taki ładunek absurdalnych zestawień, że istnieje prawdopodobieństwo rozpuszczenia mózgu. 

Wydawać by się mogło, że "Feralna noc" nie może się nie udać – mroczny klimat, Robert De Niro i John Cusack. W głowie od razu zabłyszczało mi promiennie skrzyżowanie "Chłopców z ferajny" z "1408". A potem na ekranie pojawił się karzeł, Afroamerykanin z przepaską na oku, laska w striptizerskim stroju Wonder Woman i zapuszczony facet na wózku inwalidzkim (inwalidą był jednak tylko do połowy filmu). Zanim jednak smaczki tego typu – kilka słów o fabule.

Szef mafii, Darny (Robert De Niro), zleca jednemu ze swoich najbardziej zaufanych ludzi, Jackowi (John Cusack), z pozoru niezwykle proste zadanie – ma odebrać torbę i przetransportować ją do pokoju numer 13 w określonym motelu. Haczyk jest tylko jeden – do torby nie może zajrzeć nikt poza szefem. Misja Jacka okazuje się jednak komplikować od pierwszej chwili. Tajemnicza zawartość torby ustanawia go celem dla wielu, a w ten sposób łatwe zdanie, staje się walką o życie. Komu ufać skoro zarówno "zaufani", jak i pozornie przypadkowi ludzie, są zdolni zabić Jacka bez mrugnięcia okiem? Tak oto bohater wpada w ciąg brutalnych (i absurdalnych) zdarzeń – chroni prostytutkę przed atakiem czarnoskórego pirata i jego przyjaciela karła, jest katowany przez skorumpowanych gliniarzy, a przed właścicielem motelu broni się łopatą. Gdy intryga ma się ku końcowi, okazuje się, że nikt nie jest tym za kogo się podaje (no dobra, karzeł naprawdę jest karłem), a zawartość walizki…

Od pierwszej minuty filmu wydaje się, że wszystkie wydarzenia w "Feralnej nocy" są wytworem snu lub psychicznych zaburzeń. Wskazuje na to chociażby praca kamery, która filmuje bohaterów w oderwaniu od pionów i poziomów. Kadry pełne są także intensywnych barw – czerwieni, fioletów. Sama wizualna strona bohaterów, ich kostiumy, także akcentują pewne oderwanie od rzeczywistości. Niestety strona fabularna nie potwierdza tego, na co wskazuje strona operatorska. Cały surrealizm obrazowania nie przynosi żadnego nowego sensu. Jest trochę tak, jakby David Grovic inspirował się Quentinem Tarantino, Jean Pierre-Jeunetem i Davidem Fincherem oraz takimi produkcjami, jak "Sin City" czy "Miasto zaginionych dzieci" bez świadomości, dlaczego to robi.

Reżyser "Feralnej nocy" wyraźnie czerpie z kanonicznych już kryminałów i thrillerów. Właściciel motelu na wózku inwalidzkim to na przykład oczywiste odniesienie do "PsychozyHitchcocka. Cała zresztą produkcja Davida Grovica to zespół klisz z różnego rodzaju "motelowych" filmów.

Dialogi pozostawiają wiele do życzenia. Pełno tutaj bezsensownych żartów nie na miejscu, rodem z komedii z akcją ulokowaną w amerykańskim akademiku, jak np. "American Pie", a John Cusack, co rusz powtarza to samo.

To, co mogłoby być mocną stroną "Feralnej nocy", a więc obsada aktorska, również produkcji nie ratuje. De Niro i Cusack są po prostu sobą (chociaż Cusack coraz bardziej przypomina Nicolasa Cage’a), ale nie pokazują niczego, co przykułoby wzrok widza do ekranu. Sticky Fingaz, grający postać Lizarda – gościa z przepaską na oku – bardziej pasowałby w swojej kreacji do jednej z głupich komedii ze swojego dorobku, niż mrocznego kryminału. Najjaśniejszym punktem obsady jest mało znana Rebecca Da Costa, chociażby dlatego, że nieźle wygląda.

Nieczęsto widuję filmy, które mogą pochwalić się klimatem przy jednoczesnym braku sensu. Godna pozazdroszczenia jest umiejętność Davida Grovica do wyłapywania charakterystycznych, ale nie nachalnych, cech filmów kultowych i przeklejanie ich do własnej produkcji. Szkoda tylko, że nic za tymi nawiązaniami nie stoi. To samo tyczy się intrygująco zbudowanego klimatu – mrocznego surrealizmu – który jest jednak jedynie przykrywką maskującą tandetę i nieoryginalne pomysły fabularne. Wiele jestem w stanie Grovicowi wybaczyć, ponieważ to jego debiut, niemniej nie wróżę mu zawrotnej kariery i sławy. O tym, czy się nie mylę, możecie się przekonać jedynie oglądając "Feralną noc", co przy 800 premierach rocznie w samych Stanach Zjednoczonych, niekoniecznie jest najlepszym wyborem. 
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Mała ciekawostka: recenzowany film zmieniał swój tytuł parokrotnie, począwszy od prostego "Motel", przez... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones