Recenzja wyd. DVD filmu

Czas Apokalipsy (1979)
Francis Ford Coppola
Marlon Brando
Robert Duvall

Kocham zapach napalmu o poranku

"Raz nasi bombardowali jedno wzgórze przez 12 godzin. Kiedy było po wszystkim, nie znaleźliśmy ani jednego trupa. Ten zapach; jak zapach benzyny. Całe wzgórze pachniało... Zwycięstwem... Ta wojna
"Raz nasi bombardowali jedno wzgórze przez 12 godzin. Kiedy było po wszystkim, nie znaleźliśmy ani jednego trupa. Ten zapach; jak zapach benzyny. Całe wzgórze pachniało... Zwycięstwem... Ta wojna się kiedyś skończy". Tak, te słowa porucznika Kilgore'a najbardziej utkwiły mi w pamięci z tego niezwykłego filmu, tego arcydzieła Francisa Forda Coppoli. Wzgórze spalone doszczętnie musi pachnieć zwycięstwem, czyż nie? W końcu nie było tam już ani jednego "żółtka". Ba, tam nie zostało nic z "żółtków". Amerykanie doszczętnie rujnowali Wietnam. Wioska, po wiosce, zabijali wszystkich Azjatów. To była prawdziwa wojna, nieprawdaż? Tylko przychodzi na myśl pytanie: w imię czego? W imię czego była to wojna? W imię czego Amerykanie wkroczyli do Wietnamu i zaczęli mordować "żółtków"? Na te pytanie chyba nie ma odpowiedzi. Dlatego żeby mieć tam większe wpływy niż komuniści? Żeby zaprowadzić tam demokrację? Żeby demokratyczne kraje zachodnie nie zostały otoczone przez komunistyczne republiki w Azji, w krajach Trzeciego Świata. I dlatego Amerykanie prowadzili przez 7 lat działania wojenne w małym Wietnamie, na końcu świata? Dlatego w tej wojnie zginęło, jak podają dane, nawet i ponad milion ludzi? Z tego ćwierć miliona niewinnych cywili. Chyba tak. I teraz najważniejsze: Amerykanie przegrali tę wojnę. 7 lat wojowania, 53 tysiące zabitych żołnierzy, wszystko poszło na marne. Są to przykre słowa, ale taka jest prawda. Po 7 długich latach Amerykanie, przegrani, wycofali się z Wietnamu. W wyniku bardzo nieprzychylnej opinii publicznej prezydent Johnson postanowił nie startować w kolejnych wyborach, a jego następca Nixon podał się później do dymisji. W filmie śledzimy losy kapitana Benjamina Willarda, w tej roli świetny Martin Sheen, zasłużonego żołnierza, który dostaje zadanie zlikwidowania pułkownika Kurtza (genialna kreacja Marlona Brando). Jak to powiedział sam generał Corman (G.D. Spradlin): "Walt Kurtz był jednym z najbardziej wyróżniających się oficerów, jakich ten kraj kiedykolwiek stworzył. Był wspaniały, wyróżniał się w każdy możliwy sposób...". I właśnie takiego człowieka Willard miał zabić. Skoro był takim świetnym żołnierzem, to czemu zostaje wydany na niego wyrok śmierci? Otóż, w dżungli ciężko nie oprzeć się pokusie żeby nie stać się Bogiem. Takiej pokusie nie oparł się Kurtz. Wyruszył do Kambodży ze swoimi oddanymi chłopcami, ze swoją własną armią, która czciła go jak Boga i która wykonywała jego każdy rozkaz, bez względu na jego treść. Tak więc amerykańscy dowódcy jasno orzekli: Pułkownik Kurtz zwariował. Trzeba przeniknąć do jego armii i zlikwidować cel. Film pokazuje drogę kapitana Willarda, w górę rzeki Nung aż do Kambodży na łodzi, której ekipa składa się z 17-letniego Afroamerykanina z Brooklynu "Czyściocha" (młodziutki Laurence Fishburne); surfera Lance'a Johnsona (Sam Bottoms), kucharza, którego plany pokrzyżował wybuch wojny "Chef" (Frederic Forrest) i Phillipsa (Albert Hall), do którego należała łódź. Płynąc w górę rzeki wraz z bohaterami filmu, obserwujemy życie amerykańskich jednostek stacjonujących w Wietnamie. Pokazane jest okrucieństwo wojny, tej bezsensownej wojny. Widzimy jak "działał" napalm, jak z lasu, z dżungli nie zostawało nic, widzimy jak media oszukiwały Amerykanów oglądających przebieg wojny w Stanach przed telewizorami, cieszących się z kolejnych zwycięstw ich wojska i wiadomości, że wojna już na pewno niedługo się skończy. Widzimy jak żołnierze popalali w wolnych chwilach trawkę, jak przysyłano im na występy króliczki playboya, jak pili sobie piwo i jedli steki z grilla, w czasie gdy Wietnamczycy siedzieli w dżungli, chowając się po krzakach i dołach. Widzimy hipokryzję tej wojny. I na koniec spotykamy Kurtza. Czy pułkownik rzeczywiście zwariował? Czemu nagle zdezerterował i postanowił poprowadzić własną wojnę? Może jednak miał racjonalne wytłumaczenie swojej decyzji, swojego "obłędu". Jak go określił fotograf (Dennis Hopper), który postanowił pozostać z nim i czcić go z innymi jak boga, Kurtz był człowiekiem "z obłąkaną duszą, ale genialnym umysłem". Myślę, że "Czas Apokalipsy" niewątpliwie jest jednym z najważniejszych filmów XX-wieku. I zgadzam się z krytykami z angielskiego "Channel 4", którzy postawili ten majstersztyk Coppoli na pierwszym miejscu listy 50 filmów, które musisz zobaczyć przed śmiercią. "Ponieważ w każdym ludzkim sercu dochodzi do konfliktu, pomiędzy racjonalnym i irracjonalnym, pomiędzy dobrem i złem. I dobro nie zawsze zwycięża...".
1 10
Moja ocena:
10
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Większość plebiscytów na najwybitniejsze dzieła w historii X muzy zgodnie plasuje na pierwszym miejscu... czytaj więcej
Jądro ciemności Josepha Conrada to niewątpliwie jedno z największych dzieł literatury światowej. Jego... czytaj więcej
"This is the end, my only friend The end of our elaborate plans The end of everything that stands The... czytaj więcej