Recenzja filmu

Boisko bezdomnych (2008)
Kasia Adamik
Marcin Dorociński
Eryk Lubos

Krzepiące i naiwne

Jacek Mróz (zaskakująco dobry Marcin Dorociński) - niedoszły reprezentant Polski, którego karierę przerwała groźna kontuzja. Indor, Minister, Górnik, Staszek, Mitro, Ksiądz, Alek i Wariat - grupa
Jacek Mróz (zaskakująco dobry Marcin Dorociński) - niedoszły reprezentant Polski, którego karierę przerwała groźna kontuzja. Indor, Minister, Górnik, Staszek, Mitro, Ksiądz, Alek i Wariat - grupa życiowych outsiderów, lokatorów Dworca Centralnego. Połączyło ich miejsce zamieszkania, pasja i wspólny cel - piłkarskie Mistrzostwa Świata bezdomnych. Co z tego wynikło? "Boisko bezdomnych" Kasi Adamik pozostawia mieszane uczucia. Z jednej strony historia to piękna i krzepiąca, w dodatku oparta na faktach niemal autentycznych; z drugiej zaś niedopracowana i porażająco naiwna. Wszystko to zbyt piękne, momentami przesłodzone, oparte na plastikowych emocjach. Nie brak dramatycznych zwrotów akcji, są bójki, kłótnie, śmierć i odrzucenie. Od samego początku wszystko wyraźnie zmierza jednak do bezczelnie szczęśliwego zakończenia. Trener-frustrat jednoczy bandę życiowych przegranych i dzięki serii niezwykłych zbiegów okoliczności wyjeżdża z ekipą boiskowych łamagów na światowy czempionat. Obsada aktorska pozytywnie zaskakuje, a bohaterowie są wyraziści i przekonujący. Popis umiejętności i aktorskiej ekspresji sprzedaje widowni wspomniany już Dorociński, zaskakująco prezentuje się Marek Kalita, na planie szarżuje Eryk Lubos. Film zbudowany jest na zasadzie kontrastu, a jasne i krzepiące ujęcia z boiska przeplatane są dekadenckim obrazem egzystencji w cieniu pijackich melin i Dworca Centralnego. Niestety, zawodzi sam sposób prezentacji bohaterów: Adamik przeprowadza ten proces bardzo oszczędnie, przybliżając nam jedynie sylwetki najbanalniejsze - Górnika i Indora - miast skupić się niepomiernie bardziej na intrygujących: Ministrze bądź Księdzu. "Boisko bezdomnych" to w polskich warunkach produkt nad wyraz oryginalny i nowatorski, z pewnością jeden z ciekawszych ostatnimi laty. Dogłębną analizę społecznego dna widzieliśmy już wprawdzie w "Edim", Adamik jednak - w przeciwieństwie do Trzaskalskiego - menelstwa nie idealizuje. Niestety, i tak pełno tu niedorzeczności, że wspomnę chociażby absolutnie zbędny wątek Francuzki (po jaką cholerę to było?) i fakt cudownej przemiany bandy boiskowych łamagów w graczy co najmniej solidnych. Wszystko to kończy się urwanym happy-endem, a w życiowym meczu bohaterowie zgarniają komplet nagród - bo i sukces, i przyjaciół i nadzieję na lepsze czasy. Wszystko to bardzo krzepiące, ale też niezwykle naiwne. Poniżej oczekiwań.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Film Kasi Adamik "Boisko bezdomnych" opowiada historię kilku osób z dworca centralnego, które... czytaj więcej
Przyjemniej oglądałoby się ten film bez gdyńskiej awantury. Zwłaszcza, że w medialną naparzankę o Złote... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones