Recenzja wyd. DVD filmu

Masakra Zombie (2013)
Luca Boni
Marco Ristori

Martwica

Niemiecki Ed Wood – sir Uwe Boll – przedstawia "Masakrę żywych trupów", znaną także jako "Zombie Massacre" lub "Apocalypse Z". Film, wydany na fali sukcesu blockbustera "World War Z" z
Niemiecki Ed Wood – sir Uwe Boll – przedstawia "Masakrę żywych trupów", znaną także jako "Zombie Massacre" lub "Apocalypse Z". Film, wydany na fali sukcesu blockbustera "World War Z" z Bradem Pittem jako śledczym ONZ powstrzymującym pandemię zombie, nie oferuje ani masakry z udziałem łaknących krwi truposzy, ani apokalipsy.

W produkowanym przez Bolla, a reżyserowanym przez nie wiadomo kogo filmidle nieumarli w istocie nigdy nie zginęli. Nie wypełzli z grobowców, a jedynie wyszli pod gołe niebo, by w ten sposób zostać skropionymi chemikaliami z wysadzonego w powietrze laboratorium medycyny nuklearnej i w rezultacie ewoluować w przygłupie quasi-żywy trupy. O, radosna twórczości filmów klasy "C"...

Niemniej, podróby zombie siejące degradację w rumuńskim miasteczku – gdzie nowomodna pracownia naukowa została postawiona – gryzą w tyłek amerykański rząd, stojący za sekretami laboratorium. Sytuację załagodzić ma czwórka kozaków: milczący były żołnierz, rozgadani i irytujący najemnicy oraz wojownicza księżniczka wraz ze swoimi dwoma buńczucznymi mieczami.

Gwiazdą projektu jest Christian Boeving, który życiowe role odegrał w filipińskim filmie akcji "When Eagles Strike" oraz kultowym erotyku "Andromina". Wśród aktorów uwagę zwraca też Uwe Boll, obsadzony w roli prezydenta USA. O ile zarówno Boeving jak i Boll posiadają pewne pokłady charyzmy, kadry od castingu postrzeliły się w nogę przy doborze pozostałych członków aktorskiej załogi. Tara Cardinal czy Mike Mitchell to nazwiska osób, które za swoje kreacje powinny został uhonorowane Złotą Maliną... W łeb.

Mankamentem obrazu jest zredukowana do minimum akcja. Walki z zombie jest tu jak na lekarstwo. Na szczęście, gdy już trupy atakują, pojawiają się hordami i pokazują, na co stać wściekłego nieumarłego. Aktorzy-statyści syczą i pojękują na wyrost, lecz unicestwianie monstrów przez bohaterów wygląda rezolutnie. Choć efekty specjalnie sprawiają wrażenie, jakby stworzono je przy pomocy żelazka lub sokowirówki, chwile wartkiej akcji to także chwile szczęścia – szczęścia widza, który zadowoli się seansem tylko, jeśli nie spodziewa się po nim wiele.

Bo w gruncie rzeczy garść sprawnych sekwencji, zabawny epizod aktorski i zapach co lepszych pozycji z katalogu wytwórni The Asylum, wypełniający półtorej godziny seansu, to za mało, by nazwać "Zombie Massacre" filmem z kategorii "so bad it's good". Nowy horror produkcji Uwe Bolla nie jest przyjemnie okropny, jest po prostu kulawy.
1 10
Moja ocena:
4
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Temat bardzo na czasie, skutki wirusa oraz metody radzenia sobie z epidemią diametralnie inne, ale myślę,... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones