Recenzja filmu

Legenda Herkulesa (2014)
Renny Harlin
Kellan Lutz
Gaia Weiss

Ujarzmić nienawiść

Wszyscy przyklejamy etykietki twórcom kina. Kochamy jednych, nienawidzimy drugich i koniec końców to ulubione nazwiska są jednym z ważniejszych czynników, które sprawiają, że z radością siadamy
Wszyscy przyklejamy etykietki twórcom kina. Kochamy jednych, nienawidzimy drugich i koniec końców to ulubione nazwiska są jednym z ważniejszych czynników, które sprawiają, że z radością siadamy do seansu danego filmu. Więc kiedy reżyser o dawno przebrzmiałej sławie i laluś z komedii romantycznych postanawiają zmienić mit o przekozackim greckim herosie w tandetne romansidło, nie trzeba już oglądać samego filmu, by wiedzieć, że będzie źle.

Mimo czterech scenarzystów "Legenda Herkulesa" jest boleśnie nieoryginalną opowieścią o równie bolesnych początkach bohatera i przede wszystkim jego tragicznej, bo oczywiście zakazanej miłości. Nasz tytułowy mięśniak, nieświadom swych boskich korzeni, nawiązuje namiętny romans z piękną księżniczką. Ta jednak zmuszona zostaje do wyjścia za mąż za pyszałkowatego brata Herkulesa i jednocześnie przyszłego króla. Aby nie dopuścić do politycznego skandalu, główny bohater zostaje wysłany na wojnę do odległej krainy.

Resztę historii zapewne wielu z nas może dopowiedzieć bez oglądania filmu. W tym gatunku jednak nigdy nie chodzi o zawiłości fabularne. Można znieść wiele bzdur, o ile bohaterowie są warci, by przedrzeć się wraz z nimi przez masę sztampy. Czy tak jest w tym przypadku? W pewnym stopniu.

Scott Adkins odnalazł się w realiach starożytnej Grecji po prostu idealnie. Brytyjczyk ma tę samą charyzmę co Gerard Butler, a walczy jeszcze lepiej. Gdyby obsadzono go w "Rise of an Empire", sequel "300" byłby filmem legendarnym. Mam nadzieję, że przy okazji kolejnej opowieści o Spartiatach zostanie to naprawione. Swoje zdolności aktorskie potwierdza również serialowy Spartakus, czyli Liam McIntyre, który udanie wykłada ekspozycję filmu oraz tworzy postać z krwi i kości. Szkoda tylko, że scenariusz przydziela mu tak niewdzięczną rolę.

Jednakże w ten oto sposób dochodzimy do meritum recenzji, do czegoś, o co cały świat ma pretensje do producentów filmu. Jak można było w roli głównej obsadzić Kellana Lutza? Wielki szacunek i uznanie dla aktora za kapitalnie wyrzeźbione ciało, ale jego błyszczące zęby i gładka buzia totalnie kontrastują z ciężkim losem, jaki czeka w tym filmie Herkulesa. Mimo że pod koniec filmu wypada on o wiele wiarygodniej niż na początku, to jeszcze przed rozpoczęciem zdjęć ktoś mógłby Lutzowi obić facjatę podobnie jak niegdyś Rourke'owi. Jeśli komuś nie podobał się Jason Momoa w roli Conana, ta decyzja castingowa pokazuje, że zawsze może być o wiele gorzej.

Jeśli jednak już o pięknie mowa, nie sposób zignorować świetnych zdjęć, choć czasem za mocno przesiąkniętych nie zawsze doskonałymi efektami komputerowymi. Mimo tego plenery i scenografia robią wrażenie, nadając filmowi odpowiednią skalę i rozmach.

Największą niespodzianką jest jednak to, że równie ciepło można się wypowiadać o niezwykle fachowo nakręconych scen walk. Ujęcia są dynamiczne, a jednocześnie spójne, więc zawsze widać, co się dzieje na ekranie. Choreografia zawiera wiele ciekawych elementów ekwilibrystycznych oraz pomysłowe wykorzystanie broni białej, a do tego całość idealnie uzupełnia bardzo dobre zastosowanie efektu spowolnienia czasu. I nawet jeśli niekiedy widać, że poszczególne ciosy były markowane, to jedynym faktycznym mankamentem jest brak krwi i odpadających kończyn. Bez nich nawet najlepsze sieknięcie porównać można do żartu bez puenty.

Podobnie zresztą jak i cały film, który jest po prostu zbyt ułagodzony. W żadnej jednak mierze nie można nazwać go złym. Ci, którzy skreślili "The Legend of Hercules" jeszcze przed premierą lub po obejrzeniu zwiastunów, powinni drugi raz się zastanowić. To nie poziom "300", lecz jest lepiej niż w "Immortals" czy "Conanie". Na każdy zły element przypada jeden świetny, a potencjał na kino najwyższych lotów widać w każdej scenie. Tak więc miłośnicy lekkiej siekaniny i wszelkiego kina akcji przy najnowszym "Herkulesie" na pewno przyjemnie spędzą czas.
1 10
Moja ocena:
7
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Od jakiegoś czasu Hollywood wypuszcza rocznie minimum po dwa filmy o podobnej tematyce. Po dwóch wersjach... czytaj więcej
"The Legend of Hercules" to produkcja dobra... ale jak na kino klasy B. Film serwuje nam ciekawie... czytaj więcej
Renny Harlin, twórca legendarnej już "Szklanej pułapki 2" wziął na warsztat legendę o Herkulesie i... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones