Recenzja filmu

Zasady walki (2000)
Christian Duguay
Wesley Snipes
Anne Archer

Wesley, dlaczego?!

Wesley Snipes to jedna z największych gwiazd kina akcji. Jego filmy, nawet te kręcone prosto na DVD, dostarczają widzom sporej rozrywki, bo Wesley naprawdę potrafi nadać swoim bohaterom
Wesley Snipes to jedna z największych gwiazd kina akcji. Jego filmy, nawet te kręcone prosto na DVD, dostarczają widzom sporej rozrywki, bo Wesley naprawdę potrafi nadać swoim bohaterom wyrazistość. Ale jego film z 2000 roku, "Zasady walki", nie da się już ocenić tak jednoznacznie.

Nowy Jork. W kontenerze na nabrzeżu zostają znalezione zwłoki uchodźców z Azji. Wydarzenie to zbiega się w czasie z podpisaniem ważnego traktatu handlowego między Chinami a Zachodem, któremu patronuje ONZ. Śledztwo prowadzi między innymi agent Neil Shaw (Wesley Snipes) z tajnego wydziału ONZ. Niebawem w trakcie przyjęcia dyplomatycznego ginie ambasador Chin Wu (James Hong). a głównym podejrzanym staje się Shaw. Agent, aby udowodnić swą niewinność, musi zmierzyć się z wielką, międzynarodową intrygą.

Jak widać, fabuła nie grzeszy oryginalnością. Nie tylko to jednak jest jej problemem. W filmie widać, że twórcy nie mogli się zdecydować, czy robią polityczny dreszczowiec, czy zwyczajne kino akcji. W efekcie wyszedł twór nijaki i nużący, gdzie akcji jest naprawdę malutko, a fabuła to w większości ględzenie, które w żaden sposób nie wzbogaca historii. Ponadto intryga, jak już tylko zostaje ujawniona, wydaje się nie tylko głupia, ale wręcz tendencyjna. Aby za dużo nie zdradzać, powiem tylko, że największymi złymi okazują się ulubione poprawne politycznie czarne charaktery Hollywood. Zaś o złych stronach otwarcia się Chin na zachodnie firmy w ogóle się nie wspomina. Jeśli chodzi o aktorstwo, to Wesley Snipes jak zwykle potwierdził klasę, ale reszta kreacji woła już o pomstę do nieba. Tak byle jakiego aktorstwa dawno nie widziałem. A najgorzej - piszę to z dużą przykrością - wypadła Anne Archer. Czy jej się naprawdę wydawało, że do roli bezwzględnej szefowej wystarczy po raz setny odegrać dobrą żonę i to na dodatek z żywotnością płyty chodnikowej?! Wydawać by się mogło, że chociaż strona techniczna ratuje ten film. Niestety, nie. Chaotyczna praca kamery oraz migający montaż sprawiają wręcz, że widz po prostu się męczy. Zaś muzyka to przypadkowo wybrane walenie, kompletnie nie pasujące do tego, co się dzieje.

Jestem wielkim fanem kina akcji, więc jestem w stanie wybaczyć filmowi największe głupoty, jeśli tylko zapewni mi rozrywkę. Niestety, "Zasady walki", odradzam zarówno wytrawnym kinomanom, jak i tym, którzy szukają niezobowiązującej rozrywki. Film jest głupi, efekciarski, a przede wszystkim nużący. Jedyne, co można o nim powiedzieć dobrego, to świetny jak zwykle Snipes. I tym bardziej jest mi szkoda. 
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Nowojorski port. W jednym z kontenerów policja znajduje zwłoki kilkudziesięciu uciekinierów z Wietnamu.... czytaj więcej
Ewelina Nasiadko

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones