Recenzja filmu

Zakochani w Rzymie (2012)
Woody Allen
Woody Allen
Alec Baldwin

Allena wizja Rzymu

Allenowskie poczucie humoru jest już dobrze znane w świecie sztuki. Przecież ten reżyser tworzy od przeszło 40 lat! I wciąż bryluje, zachwycając tłumy swoimi opowieściami o życiu, choć niekiedy
Allenowskie poczucie humoru jest już dobrze znane w świecie sztuki. Przecież ten reżyser tworzy od przeszło 40 lat! I wciąż bryluje, zachwycając tłumy swoimi opowieściami o życiu, choć niekiedy tym bardziej abstrakcyjnym. Ostatnimi czasy dowiedzieliśmy się przecież "Co nas kręci, co nas podnieca" z ust zgorzkniałego staruszka, "Poznaliśmy przystojnego bruneta" w Londynie i zakochaliśmy się "O północy w Paryżu". Słynny reżyser tym razem zawitał do Rzymu, by w pewien sposób pociągnąć sukces swojego poprzedniego dzieła. Klimat znów ten sam!

Zaczyna się niemal identycznie. Kamera błądzi wśród zabytków Rzymu, a wszystko wzbogacone typową dla tego regionu muzyką. I wtem wkracza narrator, który wprowadza nas we włoski świat dylematów, sławy, miłości i upokorzenia. Wszystko dopieszczone ręką samego Allena. Choć każdy wie, że jego filmy nie są arcydziełem i brakuje w nich pedantyzmu, dbałości o szczegóły, to wiadomo również, że nikt tak jak on nie tworzy tej specyficznej atmosfery wokół opowiadanych historii. Przecież pojawiały się już historie o prostytutkach, które udawały żony wpływowych ludzi. Były filmy o przypadkowej gwieździe z ulicy, która posmakowawszy sławy, nie chciała z niej zrezygnować. Zdarzały się także zdrady ze słynnymi celebrytami oraz błędne rozstania i powroty. Jednakże wtedy zabrakło błyskotliwego humoru geniusza z Nowego Jorku.

W opinii, że reżyser kontynuuje dzieło rozpoczęte w "O północy w Paryżu", nie ma przesady. "Zakochani w Rzymie" to kolejna część cyklu. Promocja następnej stolicy Europy; znowu oglądamy dylematy obcokrajowców przeplatane losami tamtejszych, po raz kolejny bohaterem jest facet, który "woli błądzić po mieście, niż je zwiedzać" i tak dalej... Ale to dobrze, bo ci, co rozsmakowali się w filmie o Paryżu, będą zadowoleni, widząc podobną stylizację w Rzymie. A filmy twórcy "Hannah i jej siostry" nie są proste w odbiorze - przemawiają tu przede wszystkim odnośniki. Raz to autobiografia filmowca, a niekiedy wytykanie Akademii ich błędów. Jednak przede wszystkim u Allena króluje absurd ubarwiany specyficznym poczuciem humoru.

Trudno streścić, o czym film jest. To zbiór paru historii, których wspólnym motywem jest Rzym. Mimo wielu mankamentów, jak przeciągające się dialogi (charakterystyczne dla ostatniej twórczości Allena), nierównej gry aktorskiej i słabych kwestii, to Allen może być dumny z kolejnego dzieła. Mam nadzieję, że do filmowej emerytury jeszcze daleko, a Allen uraczy nas kolejnymi pocztówkami. Ja chciałbym je dostawać codziennie.
1 10
Moja ocena:
6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Najnowszy film Woody'ego Allena opowiada kilka zabawnych, odrębnych historyjek. Mamy przyjemność śledzić... czytaj więcej
Hojność europejskich inwestorów zawiodła już Woody'ego Allena do Londynu, Barcelony i Paryżu. Kolejnym... czytaj więcej
Najnowsza komedia Woody'ego Allena, wbrew obawom, nie ustępuje oscarowemu "O północy w Paryżu".... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones