Świat za zielonymi okrągłymi drzwiami

Pamiętam, gdy byłem młodszy i zaczytywałem się powieścią Tolkiena (w czasach, gdy można było tylko marzyć o albumach z ilustracjami, o setkach map i całej marketingowej otoczce wokół książki)
Pamiętam, gdy byłem młodszy i zaczytywałem się powieścią Tolkiena (w czasach, gdy można było tylko marzyć o albumach z ilustracjami, o setkach map i całej marketingowej otoczce wokół książki) miałem skromną nadzieję, że kiedyś obejrzę film, którego atmosferą będę mógł porównać do tej wykreowanej przez starego nauczyciela z Oxfordu. Do głowy mi nie przyszło, że można kiedyś będzie w pełni zekranizować "Władcę pierścieni". Nie dość, że za długi - to wydawał mi się książką całkowicie nieprzekładalną na język kina. Nie tylko z racji dopracowania świata, które film na pewno musiałby spłycić, ale i z racji poruszanej tematyki - książka tak głęboko wnikająca w dziedzinę archetypu (oczywiście, dopiero później potrafiłem to tak ładnie nazwać) "ex definitione" operować winna tylko magią słowa. Jak z opowieściami bajarzy, gawędziarzy, dziadka przy kominku. Każdy obraz zubażałby ów drzemiący w podświadomości symbol. I nagle, gdzieś pod koniec XX wieku w czasopiśmie "Nowa fantastyka" gruchnęła sensacyjna wiadomość, że mało znany reżyser z Nowej Zelandii podjął się tego zadania. I to od razu zapragnął zekranizować 3 tomy! Praca, do której wielu typowało George'a Lucasa (uff, że jednak niesłusznie...) miała być wykonana przez Petera Jacksona. Zaczęły pomału pojawiać się fotosy z filmu, ktoś coś przebąkiwał o tym, czego nie będzie (bez Toma Bombadila???), pojawiały się nazwiska kolejnych aktorów. Ian McKellen do roli Gandalfa? Dawny gwiazdor filmów erotycznych Viggo Mortensen jako Aragorn? No i Hugo-agent-Smith-Weaving jako Elrond? Blady padł strach... I wreszcie, w okolicach świąt, w kinie zjawił się pierwszy zwiastun. No i się zaczęło... O czym jest ten film? W wielkim skrócie - to pierwsza część historii alternatywnego świata, zamieszkanego przez kilka ras, w tym elfów, ludzi, krasnoludów, orków - oparta na mitach celtyckich i wielkiej wyobraźni Tolkiena. Świata kompletnego, z własną mitologią, dynamiką, językiem. Jednocześnie to historia w skali "mikro" - o grupce istot, które nie zgadzają się na obce panowanie nad ich życiem. To wreszcie przypowieść o walce dobra ze złem (wielu podkreśla wątki chrześcijańskie w dziele Tolkiena), o niszczącej mocy pożądania władzy i siły. I o przyjaźni. I miłości. I poświęceniu. I... Film, muszę przyznać, zaczarował mnie te trzy lata temu i "trzyma" bez ustanku. Widziałem go już kilka razy i nadal uważam za jeden ze swych ulubionych. Na pewno nie jest to najlepszy film w historii, dzieło wiekopomne (no, może oprócz rozpętanej imponującej akcji promocyjnej), kamień milowy w historii kina. Ma ten obraz swe niedociągnięcia, nielogiczności. Aktorzy czasem grają w sposób drewniany, reżyser nadużywa banalnych środków wyrazu - m.in. zwolnionego tempa - wielu podkreślało, że tak naprawdę Jackson stworzył piękny komiks, że jego dzieło jest przede wszystkim osiągnięciem organizacyjnym, a nie artystycznym. Oczywiście, ortodoksyjni fani Tolkiena mieli również na czym psy wieszać - film miejscami znacząco różni się od książki. A jednak ma w sobie wielki ładunek kinowej magii. W jakiś przedziwny sposób Jacksonowi udało się zachować archetypową głębię - i co więcej przypomnieć o niej światu (zwróćmy uwagę, jak prości, aż prymitywni są tu mężczyźni, jak schematycznie - z wyjątkami - przedstawione kobiety! Cóż za polityczna niepoprawność!). Ten film dostarcza wspaniałej rozrywki, rzeczywiście, pozwala zatopić się w innym świecie, wykreowanym iście zdumiewająco. To wreszcie film z przecudnymi momentami - szczególnie na początku, w opisie miasta Hobbitów Shire'u, w chwilach, gdy pojawia się Gandalf (życiowa rola McKellena), w magicznym świetle lasu Galadrielli. Jest tak, że czasem chciało by się sprawdzić, gdzie kończy się ta zaczynająca tuż za progiem zielonych okrągłych drzwi droga. Ten film jest właśnie próbą pokazania, dokąd takie ścieżki prowadzą. I jak się na nich nie zgubić. Ja dałem się porwać. I nie żałuję do dziś.
1 10
Moja ocena:
10
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Ekranizacja twórczości Tolkiena była największym wyzwaniem w karierze Petera Jacksona. Facet znany... czytaj więcej
Gdy nieuchronnie zbliżał się dzień premiery "Władcy Pierścieni: Drużyny Pierścienia", fani twórczości... czytaj więcej
Fani kultowej powieści brytyjskiego pisarza długo czekali na przeniesienie jej na ekrany. Do 2001 roku,... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones