Recenzja filmu

Sucker Punch (2011)
Zack Snyder
Emily Browning
Abbie Cornish

Bitch Slap

Powszechnie znane  powiedzenie Hitchcocka mówi, że początek filmu powinien być jak trzęsienie ziemi, a potem napięcie musi wzrastać. Sekwencja otwierająca "Sucker punch" zgodnie z tą zasadą
Powszechnie znane  powiedzenie Hitchcocka mówi, że początek filmu powinien być jak trzęsienie ziemi, a potem napięcie musi wzrastać. Sekwencja otwierająca "Sucker punch" zgodnie z tą zasadą powala. Reżyser Zack Snyder przyzwyczaił już swoich widzów do niezwykle plastycznych, dopieszczonych wizualnie obrazów - nie powinno więc to dziwić. Z drugą częścią nieśmiertelnej sentencji w tym przypadku jest już problem a początkowy zachwyt przeradza się w konsternację.

Nagłe uderzenie następuje już w pierwszych sekundach filmu, kiedy poznajemy młodą bohaterkę, jej siostrę oraz obleśnego ojczyma. Ten ostatni tuż po śmierci ich matki w chłodną, deszczową noc próbuje odebrać dziewczętom niewinność. Boheterka próbując ratować siostrę doprowadza do jej nieszczęśliwej śmierci. Ubezwłasnowolniona, trafia wkrótce do zakładu zamkniętego, w którym sprzedajny lekarz (Oscar Isaac) ma dokonać na dziewczynie zabiegu lobotomii i uchronić tym samym ojczyma przed obciążającym zeznaniem. Bohaterka wkracza do obcego świata, który w chwilę później okazuje się być zupełnie innym miejscem - zostaje nową tancerką w domu publicznym, w który na naszych oczach zamienia się psychiatryk. Od tego momentu jako Baby Doll (Emily Browning) zaprzyjaźnia się z innymi dziewczętami i opracowuje plan ucieczki. W chwilach najcięższego stresu bohaterka przenosi nas do wyimaginowanych, fantastycznych rzeczywistości, w których wyobraźnia miesza się ze światem realnym. Czy też może na odwrót?

Snyder zasłynął już jako znakomity adaptator, co prawda nakręcił zaledwie kilka filmów, jednakże jego warsztat, to, co posiada naprawdę niewielu twórców - znakomite wyczucie języka, jakim operują oryginalne opowieści, które przenosi na ekran - decyduje o jego unikalnym stylu. Teoretycznie "przepisuje" dzieła innych twórców, w praktyce oprawia ideę zawartą na papierowych stronicach w zupełnie inną formę, nadaje im dodatkowego wymiaru, uwypukla je. Jego pracę można porównać do konwersji filmu tradycyjnego do technologii 3D, zasadniczo więc różnica wydaje się kosmetyczna - i tak jest w rzeczywistości. Snyder jest znakomitym rzemieślnikiem, a w jego pracy na pierwszy rzut oka widać oddanie fana, któremu ktoś pozwolił przenieść na ekran ulubiony komiks.

Dlatego właśnie z "Sucker Punch" jest taki problem. Film ten jest pierwszym autorskim projektem reżysera i po seansie trudno nie odnieść wrażenia, że Snyder zbytnio się pospieszył. Zabrakło w "Sucker Punch" dystansu do opowiadanej historii, w przeciwnym wypadku z projektu wyleciałaby połowa materiału. W ten sposób mielibyśmy do czynienia albo z krwistym filmem akcji, albo mrocznym dramatem psychologicznym. Tymczasem finalny produkt ma wyraźne problemy tożsamościowe i rozczaruje w zasadzie każdego widza. Historia głównej bohaterki jest najciekawszym wątkiem. Reszta, czyli wypełnienie, to już festiwal efektownej rozróby w slow-motion. I tyle. Snyderowi zabrakło pomysłu na pełnometrażowy dramat, dlatego zmiksował go z bezmyślną sieczką, która po prostu męczy. Pomysł wyjściowy, przywodzący na myśl "Przerwaną lekcję muzyki" czy "Lot nad kukułczym gniazdem", był naprawdę intrygujący, ale wykonanie wyraźnie psuje efekt i przeszkadza w odbiorze interesującej fabuły. A Snyder miał coś do powiedzenia. Tyle że nie słychać za wiele wśród świszczących dookoła kul i huku eksplozji.

Oglądając "Sucker punch", odnosi się wrażenie, że sekwencje pełne walki i wybuchów służą zapełnieniu dziur w narracji, przygotowanej z myślą o filmie krótkometrażowym. Gdyby pozbawić film wszystkich wysublimowanych efektów, pozostałby wszakże bardzo intrygujący dramat psychologiczny, oparty o niecodzienny koncept. Rzeczywistość, w którą przenosi nas bohaterka, to świat odbity w krzywym zwierciadle, sen, z którego podobnie jak Alicja przebywająca po drugiej stronie lustra rozpaczliwie pragnie się obudzić. Wariacja to niezwykle intrygująca i tyleż ciekawa, co finalnie zepsuta chaotyczną narracją i nachalnym efekciarstwem niepotrzebnych scen akcji.

Wydawać by się mogło, że reżyser znakomicie przyjętych "Watchmen - Strażników" potrafi umiejętnie szafować środkami stylistycznymi, celowo i z rozmysłem stosuje wszelkiego rodzaju tricki i efekty specjalne. "Sucker punch"- charakteryzuje przede wszystkim przerost formy nad treścią, czy też niedostosowanie właśnie owej formy do przedstawianej treści. Osobiście jestem fanem twórczości pana Snydera i ciężko mi powiedzieć, czy stracił już "to coś", co sprawiało, że jego filmy stanowiły wartościową rozrywkę, czy też może nigdy tego "czegoś" nie posiadał. Być może Zack jest tylko zręcznym manipulatorem, a może nie dojrzał jeszcze do projektu autorskiego. W każdym razie - jego najnowszy film przynosi rozczarowanie.
1 10
Moja ocena:
5
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Trzeba przyznać, że Snyder wyrobił sobie w światku hollywoodzkim pewną markę. Jego filmy zazwyczaj... czytaj więcej
Zack Snyder robi filmy oryginalne. Czasem czerpie inspirację z historii jak to było w przypadku "300",... czytaj więcej
Trudno jednoznacznie odpowiedzieć, co Zack Snyder miał na myśli, kręcąc ten film. Z jednej strony może... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones