Dawno, dawno temu
George Lucas był królem świata. Jego
"Gwiezdne wojny" zdobyły szturmem kina i stały się pierwszym filmem w historii, który zarobił ponad 300 milionów dolarów. W tym tygodniu film wypadł z pierwszej trójki najbardziej kasowych hitów wszech czasów za sprawą
"Avatara".
Wszystko jednak wskazuje na to, że
Lucas nie podda się bez walki i raz jeszcze spróbuje zmierzyć się z
Jamesem Cameronem. Jego pomysł? Przerobienie
"Gwiezdnych wojen" na widowisko 3D. O możliwości konwersji filmu mówiło się już od pewnego czasu, a ostatnio sprawa zyskała bardziej konkretny wymiar. Otóż na Czerwonym Dywanie przed galą wręczenia Złotych Globów,
Lucas został zapytany o technologię 3D. Reżyser i producent przyznał, że dotąd podchodził do niej sceptycznie, ale po
"Avatarze" zmienił zdanie. Dodał też, że w tej chwili technologia jest już wystarczająco zaawansowana, by umożliwić satysfakcjonujące przejście z dwóch do trzech wymiarów.
Przypomnijmy, iż
Lucas już raz podrasował
"Gwiezdne wojny" i wprowadził je do kin w 1997 roku. Odzyskał wtedy na krótko pierwsze miejsce na liście hitów wszech czasów. Rok później został zdetronizowany przez...
Jamesa Camerona i jego
"Titanica".