Akcja filmu rozpoczyna się w momencie, w którym większość podobnych gatunkowo się kończy - oto mistrz kradzieży (Pierce Brosnan) odpływa łodzią do tropików po udanym ostatnim skoku. Kiedy pojawia się depczący mu po piętach agent FBI by sprawdzić, czy złodziej naprawdę już na dobre zrezygnował ze swojego procederu, pomiędzy bohaterami rozpoczyna się nowa gra w kotka i myszkę.
Film był nudny, bardzo przewidywalny, niektóre zdarzenia w filmie były irracjonalne, głupie i nielogiczne. Reżyser chyba chciał by postacie były elegancko szpanerskie, a wyszły typowe sztywne karykatury ... mizerna komedia, akcja, jaka akcja ? Nie cierpię takich filmów ...