Film według scenariusza Edwarda Redlińskiego, autora m.in. "Konopielki". Bohaterem obrazu jest Bartłomiej, gospodarz, który słynie z tego, że wygłasza wspaniałe mowy pogrzebowe. Cieszy się on we wsi ogromnym autorytetem. Pewnego dnia Bartłomiej stwierdza, że jest już za stary, aby wykonywać swoje obowiązki i rozpoczyna poszukiwania następcy.
..."Requiem" też zdążyło zaśpiewać swoją pieśń. Pod koniec film staje się urzekający, magnetyczny, ładny, miły, do pogłaskania, do przemyślenia, do kontemplacji... Ale po drodze było dużo wybojów. :)
W ogóle nie trafiały do mnie dylematy głównych bohaterów, momentami miałem wrażenie, że oglądam serię beznadziejnych...
Kiedy nastąpił koniec filmu pomyślałem sobie prawdziwy respekt dla Polskiego kina (oczywiście biorąc pod uwagę rok kręcenia filmu nie co teraz wiadomo dlaczego...) Ludzie pewnie będą pisać głębszym sensie, przesłaniu tego filmu oczywiście można a może nawet trzeba się tego doszukiwać ja jednak jestem takim typem...