Jerry Fletcher (Mel Gibson) jest nowojorskim taksówkarzem. Alice Sutton (Julia Roberts) pracuje dla rządu. Fletcher cierpi na stany lękowe i wierzy, że światem rządzi tajna organizacja. Przy okazji wydaje własny biuletyn na ten temat. Choć nikt mu nie wierzy, pewnego dnia zostaje on aresztowany przez tajne służby. Udaje mu się zbiec, ale teraz jest już pewien swoich podejrzeń, którymi dzieli się z Alice.
Coś co w tamtym czasie wydawało się być fantastyką lub rojeniem chorego umysłu dziś okazuje się codziennością a rządy w swych praktykach spisku posunęły się znacznie dalej. Dziś przekrętów już się nawet nie ukrywa robiąc ze społeczeństwa durniów w jawny sposób.
Według mnie to chyba najbardziej niedoceniany film z udziałem Mela Gibsona, a już na pewno w naszych mediach. Nie wiem dlaczego tak się dzieje. Teorię spisku mogę wielokrotnie oglądać z zapartym tchem. Dodatkowo doskonała rola julii Roberts.