Relacja

BERLINALE 2015: Anioły i demony

Filmweb / autor: , /
https://www.filmweb.pl/article/BERLINALE+2015%3A+Anio%C5%82y+i+demony-109668
Po niezbyt obiecującym początku imprezy w sekcjach pozakonkursowych zaczęły pojawiać się prawdziwe perełki. "Love & Mercy" to biografia Briana Wilsona z zespołu The Beach Boys, z kolei thriller "Angelica" to nowy film Mitchella Lichtensteina, reżysera niesławnych "Zębów".

"Złe wibracje" ("Love & Mercy", reż. Bill Pohlad)

Z filmowymi biografiami jest taki problem, że jak widziało się jedną, to widziało się wszystkie. Dotyczy to zwłaszcza opowieści o tuzach muzyki popularnej. "Ray", "Spacer po linie", "Get On Up"? Inne piosenki, ta sama historia. Zamiast badać to, co jest w danym wykonawcy unikalne, czyli talent, filmowcy z uporem godnym lepszej sprawy relacjonują akurat to, co niemal zawsze przebiega podobnie, czyli karierę. Trauma z dzieciństwa, trudne początki, sukces, upadek, powrót w glorii chwały; dziękujemy bardzo, macie Oscara. Dlatego, gdy ktoś zabiera się za biografię, rezygnując z podobnej sztampy, niemal zawsze jest to wydarzenie. Wystarczy przypomnieć sobie "I’m Not There" Todda Haynesa, opowieść nie tyle o Bobie-Dylanie-człowieku, co o jego pełnym sprzeczności wizerunku. Scenarzysta tamtego filmu (Oren Moverman) pracował też przy "Love & Mercy". Nie dziwi więc, że i tym razem zrobił coś intrygującego.

Na tapecie jest Brian Wilson, lider zespołu The Beach Boys. Reżyser Bill Pohlad, zamiast lecieć po łebkach życiorysu swojego bohatera, skupia się na kilku kluczowych momentach. Paul Dano gra Wilsona u szczytu możliwości twórczych. Całkowicie pochłonięty tworzeniem swojego opus magnum, albumu "Pet Sounds", gwiazdor zaczyna przesuwać granice muzyki popularnej, ale robi też pierwszy krok w objęcia szaleństwa. John Cusack z kolei wciela się w Wilsona starszego, sponiewieranego przez lata choroby psychicznej. Uzależniony od kontrowersyjnego terapeuty, doktora Landy’ego (Paul Giamatti), artysta poznaje sympatyczną sprzedawczynię samochodów, Melindę Ledbetter (Elizabeth Banks). Dziewczyna wpada mu w oko, ale lekarzowi jest to nie w smak.

Dwóch różnych aktorów portretuje muzyka na dwóch przeplatających się płaszczyznach czasowych i z tego zestawienia rodzą się napięcie oraz konflikt. Kontrast między dwiema interpretacjami prowokuje pytanie: co wydarzyło się w międzyczasie? Co sprawiło, że Dano zmienił się w Cusacka?

Całą recenzję Jakuba Popieleckiego przeczytacie TUTAJ

"Plac upiornych zabaw" ("Angelica", reż. Mitchell Lichtenstein)

Kobiece dojrzewanie i związane z nim lęki - budząca się seksualność, pierwsza ciąża, "uroki" macierzyństwa - to doskonałe tematy na horror. Przypomnijmy sobie choćby ognistą "Carrie" Briana de Palmy, francuskie "Najście" Alexandre'a Bustillo i Juliena Maury’ego (historię o kobiety, którą w przeddzień porodu atakuje psychopatyczna morderczyni), czy kultowe "Zęby" Mitchella Lichtensteina o przygodach nastolatki z waginą dentatą. W kostiumowej "Angelice" Lichtenstein wraca do wątku upiornej cielesności: fabuła filmu uszyta jest z motywów lęku przed pierwszym zbliżeniem, matczynej paranoi oraz rezultatów wypieranej seksualności.



Reżyser buduje narrację z wielu zwrotów akcji, które raczej nie miałyby racji bytu we współczesnej rzeczywistości. Akcję filmu przenosi więc do wiktoriańskiej Anglii -  miejsca, gdzie wolno przeprowadzać brutalne eksperymenty na zwierzętach i czasu, w którym pojęcie antykoncepcji nie istnieje. W pierwszych i nie rokujących najlepiej sekwencjach filmu, niewinna Constanza (Jena Malone) poznaje przystojnego naukowca Josepha Bartona (Ed Stoppard), z którym niemal natychmiast bierze ślub. Młody mężczyzna wprowadza żonę w świat nieznanych jej wcześniej erotycznych doznań. Constanza uczy się szybko i z radością zrzuca gorset wiktoriańskiej moralności. To jednak najmniej ciekawa część filmu i zaledwie przedsionek świata perwersji, do którego trafia kobieta, gdy trudny poród kładzie się cieniem na jej życiu erotycznym. W momencie, w którym lekarze zalecą państwu Bartonom pożegnanie się z życiem seksualnym, ich dom zamienia się w plac upiornych zabaw. Kompozycje Zbigniewa Preisnera szybko podbijają napięcie, a ogromna ilość niespożytej erotycznej energii manifestuje się w postaci traumatycznych wizji. Constanza osuwa się w obłęd, zaczyna obsesyjnie dbać o bezpieczeństwo córki. Między matką a urodzoną w bólach Angeliką zawiązuje się nić znacznie silniejsza od tej, która połączyła żonę i męża; organiczna i lepka. Constanza woli spędzać noce z dzieckiem niż Josephem. Kiedy mąż oddaje się pracy naukowej, żona powoli osuwa się w psychozę.

Całą recenzję Anny Bielak przeczytacie TUTAJ

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones